Rozdział 9 - It's Sharon, bitch!

90 15 0
                                    

*Judy*

*Następnego dnia*

Nie mogłam spać, z resztą jak tu zasnąć w takiej sytuacji. Przeklinałam się za to, że nie naładowałam telefonu przed pójściem do klubu, chociaż i tak mi go zabrali. W tej piwnicy było strasznie zimno. Siedziałam otulona w mój płaszcz i próbowałam jakoś racjonalnie myśleć jak się stąd wydostać, ale brak snu, głód, pragnienie, nerwy i ból ramienia nie pomagał. Elisa spała na gołej ziemi skulona w kłębek. Szkoda mi było na nią patrzeć. Była taka zmarnowana.

Słońce już wstało i usłyszałam samochód. Szybko podeszłam do okna i próbowałam zobaczyć co się dzieje. Musiałam wejść na skrzynkę, bo nic nie widziałam. Czarne BMW odjechało leśną drogą. Za kierownicą na pewno siedziała Sharon, ale czy Erick był z nią - nie wiedziałam. Odeszłam od okna i rozejrzałam się po piwnicy. Był tutaj jakiś stary kredens, kilka półek pozawieszanych na ścianach i skrzynki. Zajrzałam do mebla obwieszonego pajęczynami i kurzem. "Obym tylko nie trafiła na jakiegoś pająka" - pomyślałam. W środku było pusto. Popatrzyłam na półki, ale tam było tylko kilka pudełek z gwoździami i śrubami. W skrzyniach też nie było nic nadzwyczajnego, tylko narzędzia. Ale one mogły się przydać. Gdyby Erick dostał w łeb z takiego łomu to na pewno coś by to dało. Lecz najpierw trzeba było mieć plan, bo zwykłe wyskoczenie z piwnicy nie przyniosło by skutków, a może przyniosło... Sama nie wiem, nie chcę ryzykować.

- Co robisz? - usłyszałam głos Elisy.

- Sprawdzałam czy czegoś tutaj nie ma - odwróciłam się do niej.

Podniosła się ociężale z ziemi i usiadła prosto, trzymając się za plecy.

- Nienawidzę tu spać - stęknęła.

- Wiesz, że Sharon odjechała stąd?

- Zazwyczaj wyjeżdża o tej porze i wraca po południu.

- A co z Erickiem? On też pojechał?

- Nie wiem tego. Czasami zostaje, a czasami jedzie razem z nią. Jeden raz się nabrałam, wyszłam stąd i dostałam niezłego "liścia" w policzek plus kilka innych siniaków - powiedziała ze skwaszoną miną.

- Och - na samą myśl mnie zabolało. - A może dzisiaj odjechał akurat?

- Możesz sprawdzić, o ile drzwi nie są zamknięte na klucz.

- Ok - podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.

Nagle usłyszałam kroki i szybko wróciłam na swoje miejsce obok Elisy. Wszedł Erick z tacą.

- Macie - położył ją na ziemi i odwrócił się do wyjścia.

- Ej, poczekaj - powiedziałam. - Tylko tyle? Nic więcej nam nie powiesz?

- Jeszcze się dzisiaj nagadasz - posłał mi tajemniczy uśmiech i wyszedł.

- Kurwa - mruknęłam i spojrzałam na dziewczynę.

- Przesłuchanie... też je miałam... nawet kilka razy - spojrzała na ziemię.

Chyba nie wspominała tego dobrze, sądząc po wyrazie twarzy i zachowaniu.

- Co mi zrobią? - zapytałam.

- Będą pytać o wszystko, a jeżeli nie będziesz odpowiadać to... - zacisnęła zęby.

- To co?

- To dostaniesz baty.

- Co?! Baty?! Biczem?!

Pokiwała głową twierdząco. Złapałam się za włosy i miałam ochotę je sobie wyrwać. "Boże, nie. Nie, nie, nie. Kurwa mać" - tyle słyszałam w mojej głowie.

Jet Pack Blues (Patrick Stump)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon