Epilog

99 16 11
                                    

*Judy*

Podjęłam już decyzję.

*Patrick*

*Miesiąc później*

- Przykro mi, ale nie możemy już nic zrobić. Poszukiwania zostały zakończone - powiedział Jason. 

Poczułem ukłucie. Mój świat powoli się walił.

- Co?! Jak to?! - zacząłem krzyczeć na środku ulicy.

- Patrick, uspokój się - Helen próbowała dotknąć mojego ramienia, ale odskoczyłem jak poparzony. - To już miesiąc, a po niej nie ma śladu. Erick jest trupem, więc niczego się od niego nie dowiemy, a Sharon ma amnezję.

- Ona na pewno żyje i czeka na mnie! Musicie jej szukać! - zrobiło mi się gorąco, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

- Poszukiwania zostały oficjalnie wstrzymane - powiedział twardo Jason.

- Ale...

- Nie, Patrick. Pogódź się z tym - Helen ścięła mnie wzrokiem.

- Nie zgadzam się!

- Koniec! Jedź już do domu. Pete, zabierz go.

- Chodź, stary - Pete złapał mnie za ramiona i zaczął prowadzić do samochodu. Wyrwałem mu się i usiadłem na ziemi, płacząc jak dziecko. - Patrick - chłopak pogładził mnie po plecach. - Pojedziemy do domu i się uspokoisz. Obmyślimy nowy plan jak odzyskać Judy - ostatnie zdanie szepnął mi do ucha bardzo cicho.

- Naprawdę? - spojrzałem na niego.

- Tak - uśmiechnął się.

- No... dobra - wstałem i wsiedliśmy do samochodu.

Sierpień się kończył, a ja czułem jakby minął rok bez Judy. Na wszystkich reklamach, jakie oglądałem w telewizji lub widziałem na bilbordach, widnieli zadowoleni rodzice i dzieci, które wybierały się do szkoły. Pierwszy września już zapasem i wszystko miało wrócić do szarej rzeczywistości. Patrząc na te wszystkie przeklęte banery, w moim sercu robiła się większa dziura. Nigdy nie będę mógł kupić mojemu dziecku plecaka albo nowych kredek, ponieważ kobieta, z którą miałem je mieć, przepadła. To było niemożliwie przygnębiające uczucie.

Erick i Sharon zostali złapani jakieś dwa tygodnie wcześniej. Niestety, mężczyzna już był trupem. Został uderzony kuchennym tłuczkiem dwa razy i się wykrwawił. Czy to była dobra kara za jego przewinienia? Z jednej strony tak, bo zasłużył sobie na śmierć, a w więzieniu miałby za dobrze, ale z drugiej - nie. Wolałbym, aby żył i pożarły go wyrzuty sumienia, a poza tym chciałbym go dopaść i powiedzieć mu parę rzeczy do słuchu, i nie wykluczyłbym użycia kończyn. Za to Sharon oberwała... tacką. Śmieszne, ale prawdziwe. Została uderzona tak mocno, że dostała wstrząśnienia mózgu, a w konsekwencji miała amnezję krótkotrwałą i nie pamiętała wydarzeń sprzed kilku miesięcy. Oboje wydali się, kiedy trafili do szpitala. Przeszukano mieszkanie, w którym zamieszkali po ucieczce, ale nie znaleziono tam śladów Judy. Ja wiedziałem, że tam była. Na pewno tam była, bo w końcu gdzie oni, tam i ona. Skoro Sharon nie była zdolna, aby zeznawać, nie mogła być ukarana. Na razie była pod opieką lekarza, ale na dobrą sprawę policja ją zatrzymała i kiedy tylko wyzdrowieje, zostanie odpowiednio ukarana... o ile nie wywinie się od konsekwencji. Przynajmniej Stuart siedział już w więzieniu. Okazało się, że był wspólnikiem Lorenów i przyznał się bez bicia. Ukrywał wszystkie dowody i fałszował dokumenty, bylebyśmy o niczym się nie dowiedzieli. Nie wiem, dlaczego tak chciał nam uprzykrzyć życie. Myślałem, że byliśmy dobrymi kolegami ze szkoły, ale teraz mam nauczkę. Muszę ograniczyć bycie miłym i uważać na ludzi.

Jet Pack Blues (Patrick Stump)On viuen les histories. Descobreix ara