Rozdział 5

17.2K 455 449
                                    

Odkąd wysiedliśmy z samochodu Dan cały czas zasłaniał mi oczy jedną ręką, trzymając mnie blisko swojego boku. Uraz za toaletę w galerii pomału mi przechodził, ale i tak miałam do niego rezerwę.

Przekonywał mnie, że jego praca to niespodzianka i to naprawdę może być dla mnie szok. Po tym wszystkim jednak wiedziałam, że nic mnie nie zdziwi. Musiałby chyba pracować na budowie, żebym była zaskoczona.

Słyszałam tylko kilkadziesiąt głosów naraz, potem ciszę, potem szepnął mi do ucha, że mam mieć zamknięte oczy, więc go posłuchałam. On wziął mnie na ręce i z tego co się domyśliłam szedł po schodach. Gdy mnie postawił oznajmił, że mogę już otworzyć oczy. Byliśmy w długim korytarzu o ciemno szarych ścianach i bordowej wykładzinie. Idąc mijaliśmy mnóstwo czarnych drzwi oznaczonych jedynie srebrnymi plakietkami. Myślałam już, że przytargał mnie do jakiegoś burdelu, jednak nie pasowało tu jedno - Wszędzie wisiały płyty i plakaty.
Zatrzymaliśmy się przy jednych z drzwi, otworzył te oznaczone numerkiem "Dwieście trzydzieści sześć" i wszedł pierwszy, trzymając mnie za rękę. Zamarłam.

To było studio muzyczne.

- Tatusiu? Nie wierzę - Wykrztusiłam - Jesteś muzykiem? Naprawdę?

- Gram w zespole. Reszta chłopaków zaraz przyjdzie, ja postanowiłem być szybciej, żeby ci to wyjaśnić.

Na środku pomieszczenia umiejscowiono czarną kanapę, ściany również pomalowano na ten kolor i wyłożono pianką dźwiękoszczelną. Wszędzie roiło się od platynowych płyt. Przed sofą stał stolik i biały dywan, a na końcu pomieszczenia profesjonalny, ogromny panel muzyczny i krzesło. Dalej znajdowała się szyba i pomieszczenie w którym nagrywa się muzykę. Jednym słowem - Niesamowite.

- Nie wierzę - Powtórzyłam.

On jednak zaśmiał się i objął mnie przyciągając do boku. Objęłam go w pasie i oparłam czoło o jego żebro. Wiedziałam, jak bardzo go zaskoczyłam, ale z drugiej strony wiedziałam, że nie ma nic przeciwko żebym utrzymywała kontakt fizyczny. Pogładził mnie delikatnie po plecach.
Niestety ten moment przerwał nam huk drzwiami. Odskoczyłam od niego i się odwróciłam, niemal tracąc równowagę. Stanął w nich mężczyzna średniego wzrostu. Na głowie miał czerwoną czapkę z daszkiem, zaś dres ubrał śnieżno-biały. Każdy element jego ciała wystający spod materiału przyozdobiony był tatuażami. Moją ciekawość przykuły tunele w uszach.

- Twoja dupa? - Zwrócił się do tatusia.

- Moja córka - Odparł z naciskiem na drugie słowo.

- Ah, sorry... - Zdjął czapkę ujawniając krótkie, ciemne włosy i cisnął ją w stronę kanapy, nie trafiając w nią. - Właśnie się zdziwiłem co taka mała. Jak ci na imię perełko?

- Maja? - Odparłam i złapałam Daniela za rękę, jednak ta reakcja była dosyć odruchowa. Mała. Za wysoki to on tak samo nie był.

- Ja jestem twoim dobrym wujkiem Stanem* - Zaśmiał się.

- Jorel - Danny rzucił ostrzegawczo, niemal rozszarpując go wzrokiem. Jego rysy twarzy stwardniały. Musiał zacisnąć szczękę.

Byłam zmieszana i zażenowana, dobrze wiedziałam kim jest wujek Stan.

- Dobra, luzuj. Tylko żartuję... Gdzie reszta?

- To się zamknij i przestań żartować.

- Ale masz kija w dupie!

Musiałam mocno ścisnąć rękę Dana, żeby nie zrobił mu krzywdy. Czułam jak się zerwał w jego stronę. Widocznie tylko świadomość, że jestem i patrzę go powstrzymała.

DaddyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt