Rozdział 11

13.3K 426 294
                                    

- Ta sukienka nie jest za krótka! - Nie dawałam za wygraną.

Poczułam jak silne dłonie porywają mnie ku górze. Zaczęłam wierzgać nogami nie czując pod nimi gruntu. Zapach jego perfum odciskający swoje piętno wszędzie, w każdym zakamarku tego domu, teraz opatulił mnie niewidzialną mgiełką rozkoszy - i z reguły bezpieczeństwa. Na tą chwilę czułam akurat narastający niepokój, widząc jak kanapa zbliża się z każdym krokiem, który stawiał w jej stronę. Na dobrą sprawę, oczywiście, niosąc mnie w ramionach, małą i bezbronną, niczym kukiełk3

- Tatusiu! Proszę cię przestań! Jak tak bardzo chcesz proszę bardzo, pójdę się prze...

Nie dokończyłam, bo miałam co prawda miękkie, aczkolwiek gwałtowne lądowanie. Dan nie pozostawiając mi ani chwili na to, żebym się uniosła chociażby na rękach, znalazł się tuż nade mną, dociskając rozrzeszoną dłoń między moje łopatki. Automatycznie próbowałam wierzgnąć, aby się wyrwać, jednak to jedynie spowodowało, że wsparł lekko kolano o moje lędźwia. Zastygłam nie chcąc pogarszać swojej sytuacji.
Palcami wolnej ręki przesunął samymi opuszkami po tylnej części mojego uda, co wywołało silne dreszcze, wręcz mogłabym powiedzieć - erogenne. Wbiłam w twarz w poduszkę, wiedząc, że moim jedynym wyjściem pozostaje być mu uległą dziewczynką. Moje próby opanowania się najwyraźniej przypasowały mu, bo zwolnił uścisk kolanem nad moimi pośladkami.

- Dobra suczka - Z łopatek jego dłoń popłynęła na włosy, ujmując je delikatnie. Szarpnął nieco moją głowę ku górze. - Poddajesz się?

- Tak tatusiu - odparłam miękko, ale najwyraźniej jak mogłam.

- Cudowna dziewczynka. Moja malutka..

Czułam jak podciąga materiał do góry, obnażając delikatną, różową bieliznę. Zakręciło mi się w głowie.

- Powinnaś mniej mówić - Stwierdził - Być bardziej posłuszna. Tatuś ma najwięcej do powiedzenia. Kiedy coś mówię, liczysz się z tym i nie dyskutujesz. Wiem lepiej kochanie.

- Przebiorę ją. Masz rację, to nie jest sukienka do szkoły... Tatusiu...

- Napewno.

Pośladek zapiekł mnie niemiłosiernie, kiedy Dan wymierzył mi pierwszego, srogiego klapsa. Ta sama ciepła, wielka dłoń, która potrafiła dać mi najwięcej przyjemności i bezpieczeństwa, potrafiła zarazem monentalnie sprowadzić mnie na ziemię. Przypomniał mi się jego złoty zegarek, poprawiający jego opaleniznę i dodający męskości. Ponownie dreszcze przebiegły po moim ciele. Zacisnął dłoń na moim pośladku.

- Chodź perełko. Mam nadzieję, że coś do Ciebie przemówiło, sprawdzę to później - Dan pomógł mi wstać, zaglądając mi przelotnie w oczy.

Kiedy po zamknięciu domu i zebraniu się w pośpiechu wreszcie wsiadaliśmy Do samochodu, poczułam delikatne ukłucie. Nie chciałam opuszczać go na tyle godzin, z miłą chęcią spędziłabym calutki  dzień u jego boku robiąc cokolwiek. Wystarczyłoby mi na dobrą sprawę głupie wyjście na spacer, lub nawet i zostanie w łóżku do wieczora.

Kiedy znalazł się obok mnie i odpalił auto, niby niechcący podciągnęłam spódnicę sukienki do połowy uda, odsłaniając zakolanówki.

- Może się to spodobać - Wsadził palec pod jedną z nich, następnie pociągnął i pozwolił jej uderzyć o moją skórę - Chłopcom... No, umysł faceta potrafi płatać figle.

DaddyWhere stories live. Discover now