12. Gwiazdy nowym początkiem...

705 46 14
                                    

- Wypłynęliśmy wtedy na długą podróż po wyspach, by zobaczyć jak żyją ludzie w tamtych rejonach. Piękne plaże, przy których, kilkadziesiąt kilometrów dalej, leżały wysokie góry. Wyobrażasz sobie!? A tubylcy byli tacy weseli oraz gościnni. To zdecydowanie należało do jednych z najlepszych wypraw.

Rozmarzony wzrok Łucji utkwiony był daleko nad horyzontem, kiedy skończyła dzielić się ze mną swoimi niesamowitymi przygodami, które przeżyła razem ze swoim rodzeństwem w Narni.

Opowiedziała mi o Aslanie, złej czarownicy, o Mirazie i jego tyranii, o tym jak zostali władcami tak pięknych ziem oraz o bolesnym rozstaniu z tym, co tu wykreowali. O bitwach, w których wzięli udział i oczywiście w biesiadach, które łączyły zwaśnione rody.

Teraz, gdy pomyślę, o tym co ja przeżyłam... Jeszcze bardziej chcę słuchać Łucji, jej pełnych przygód opowiadań.

- To miejsce to spełnienie marzeń. Założę się, że byłabym tu szczęśliwsza, niż w Anglii. - powiedziałam, opierając się o drewnianą beczkę.

Przez chwilę żadna z nas nic nie powiedziała. Zamknęłam oczy i wchłaniałam każdy promień złotego słońca, zapominając na chwilę o troskach i rozczarowaniach, które czekają mnie po powrocie z tej pięknej krainy.

- Zawsze możesz tu zostać. - otworzywszy oczy, zobaczyłam patrząca na mnie Łucję, która uśmiechała się do mnie od ucha do ucha.

Moja mina zrzedła. Tak, jak bardzo chciałam tu zostać, tak bardzo musiałam wrócić tam, skąd przyszłam. Obiecałam, że wrócę do Polski za wszelką cenę i nie mogłam nie dotrzymać tej obietnicy.

- Czasami... Czasami, niektóre rzeczy są bardziej skomplikowane niż nam się wydaje. - odparłam.

- Rozumiem. Nie możesz zostawić rodziny. Mimo, że za każdym razem nie chcemy wracać, to pamiętamy, że tam jest nasze życie i ludzie, których kochamy. To nie pozwala nam zostać.

- Wiesz, rodzina wcale nie jest tym, co mnie tam trzyma. To serce, które chce powrócić, tam skąd pochodzi. - powiedziałam.

Sięgnęłam do szyi i ścisnęłam łańcuszek, który dostałam od mamy, kiedy po raz ostatni ją widziałam. Sama jej postać wywołuje u mnie ciepłe wspomnienia, jednak przed oczami, mimo tego, że byłam wtedy małym dzieckiem, widnieje obraz mojej martwej matki, leżącej w kałuży własnej krwi. Kobiety, która poświęciła mi całe swoje życie i za mnie je oddała.

- Jesteś bardzo tajemniczą osobą, Emmo. Czasami mam wrażenie, że nie jesteś tym, za kogo się podajesz.

- A ja mam wrażenie, że oszukuję sama siebie na temat tego, kim jestem. - odpowiedziałam, starając się wybrzmieć jak najbardziej enigmatycznie. Brązowowłosa, spojrzała się mi w oczy, jakby szukając jakiś odpowiedzi na pytania, które nurtowały ją w środku.

- Uchodzę za bardzo rozgadaną osobę i wiem, że mogę bywać bardzo energiczna. Tak przynajmniej mówi moje rodzeństwo. - zaśmiała się dźwięcznie, a ja wykrzywiłam usta w małym grymasie na słowa dziewczyny. - Ale mimo pozorów, mogę ci obiecać, że jestem nienagannym słuchaczem, a trzymanie czegoś w sekrecie to coś dla mnie. Jeśli chcesz się wygadać, wiesz, gdzie mnie znaleźć.

Ilekroć rozmawiam z Łucją, za każdym razem miałam wrażenie, iż mimo swojego młodego wieku i tego że nie znamy się najlepiej, rozumie mnie jaki nikt inny, czego tak bardzo ostatnio potrzebowałam. Ta dziewczyna to kochana dusza, która pragnie pomóc, każdemu, kto tego potrzebuje. To jest to, co najbardziej w niej cenie - chęć zmieniania świata na dobre, nie ważne jaką cenę musiała by zapłacić.

Rzeczywistość zbyt szybko w spadła na moje młode, niedoświadczone barki. Nikt nie przygotowywał mnie na to, co się stało, więc wszystko było dwa razy cięższe do zniesienia dla tak niedoświadczonej osoby jaką byłam. Nawet teraz, będąc już prawie dorosłą kobietą, nadal nie rozumiem fenomenu wojen.

Last WordsTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon