Rozdział 36

2.8K 132 240
                                    

Katrina

Jesteś w ciąży.

Te trzy słowa, krążyły nad moją głową jak sępy. Nie mogłam pojąć, jak do tego doszło. Oni zawsze się zabezpieczali, a nawet wydaje mi się, iż do moich posiłków dodawali tabletki antykoncepcyjne.

Ja pierdolę, jak będzie teraz wyglądało moje życie? Wątpię, aby Iwan chciał ciężarną nastolatkę w domu. Przecież ja już daje im popalić, a co dopiero będzie później, jak moje humorki się nasilą? Ja im zrobię piekło w domu.

O ile mnie zaadoptują.

Co prawda Pani Wilson mówiła, że musi to potwierdzić jakimiś badaniami, ale wszystko na to wskazuję.

Będę matką.

Zastanawiałam się, czy nie usunąć ciąży póki jest czas. Potem jednak stwierdziłam, że to dziecko niczemu nie zawiniło. To nie wina tego plemniczka, że dostał się do mnie. Pozostaje jedynie pytanie, kto jest ojcem?

Nie wiem i mało mnie to obchodzi. Mam jedynie nadzieję, że nie odziedziczy charakteru po ojcu, bo zabronię zostawać babcią. Po za tym to nawet lepiej, iż będzie bez ojca, bo jeszcze by mi dziecko zgwałcił. A nie mogę przecież pozwolić, aby ktoś zrobił krzywdę mojemu maleństwu.

Z rozmyśleń wyrywa mnie dźwięk pukania do drzwi.

Nie odpowiadam.Nie mam teraz ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Wiem, że to są chłopaki, bo pani doktor, wchodzi tu jak do siebie. To musieli być oni. Potem słyszę otwierane drzwi i kroki w moją stronę. Leżę tyłem do nich, więc nie widzę osoby idącej do mnie.

Przez moment w mojej głowie pojawia się myśl, że to znowu ojciec. Jestem ciekawa, jak zareagowałby na wiadomość, iż jego ukochana córeczka jest w ciąży. Jestem pewna, że kazałby mi ją usunąć, bo na to się nie pisał. Z zamyśleń wyrywa mnie głos:

- Śpisz? - usłyszałam Gabriela, jednak nie odpowiedziałam. - Halo?

- Jak ci nie odpowiada, to chyba śpi - mówi Adrien, a po jego tonie jestem pewna, iż jest rozdrażniony. Nie wróżyło to dobrze.

- Spokojnie, jeszcze ją przestraszysz i będzie - upomniał go blondyn.

- Jestem spokojny.

- Oboje się zamknijcie, i dajcie jej odpocząć - karci ich Iwan, a następnie dodaje: - Znaczy... im.

Na chwilę zastygam. Czyli wiedzą już o mojej ciąży. Zajebiście. Jak się obudzę, to pewnie każą mi wypierdalać z tam, skąd przyszłam.

Robi mi się przykro z dwóch powodów. Pierwszy, bo bardzo ich polubiłam, i to co mówiłam w tedy na nagraniu, było prawdą. Kocham ich, są teraz dla mnie jak taka...może nie całkowicie rodzina, ale jak bardzo, bardzo bliskie mi osoby. Natomiast drugim powodem jest dziecko. Jestem nieletnia, więc jeśli urodzę dziecko, ono trafia do mojego pełnoprawnego opiekuna. Jeżeli Iwan mnie nie zaadoptuje, to dziecko trafi pod opiekę sierocińca, więc ktoś obcy będzie mógł je zaadoptować. Wtedy je stracę, czego nie chce.

Po moim policzku spływa łza, na myśl o przyszłości. Boje się jej. Nie wiem, czy zawsze będzie kolorowo, czy ciąża mi nie zagraża i czy moi przyjaciele się ode mnie nie odwrócą. Kocham Inez, ale nie wiem jak zareaguje. Co jeżeli stwierdzi, że nie chciałaby mieć przyjaciółki w ciąży, bo w szkole ją wyśmieją? Bo przecież mieć taką przyjaciółkę to obciach.

Dopada mnie jeszcze wiele nie przyjemnych myśli, a ja zagryzam wargę i mocno zaciskam powieki, aby się nie rozpłakać. Nie chce tego robić. Nie tutaj. Nie w takich okolicznościach i na pewno nie, kiedy mężczyźni są w tym samym pomieszczeniu.

Zaadoptowana przez mafiozówWhere stories live. Discover now