7. Pierwszy trop.

425 40 183
                                    

Rozdział betowała Maggie96x 💚



Hermiona wybiegła z zacienionego o tej porze dnia parku, znajdującego się nieopodal jej londyńskiego mieszkania, zwalniając przez przechodniów, którzy utrudniali jej utrzymanie odpowiedniego tempa. Bieg zamieniła na trucht. Dawno nie uprawiała joggingu, jednak dzisiaj po powrocie z pracy, uznała, że musi się ruszyć. Najpierw dała kotom jedzenie, gdyż siedziały naburmuszone w korytarzu i patrzyły na nią w znaczący sposób. Widziała w ich oczach złość i rozczarowanie, czego bardzo nie lubiła. Dlatego po zrzuceniu butów, od razu otworzyła drzwi lodówki, by dla z każdego ze swoich małych przyjaciół przygotować porcję lubianego przez nich jedzenia. Przez chwilę stała z nimi w kuchni, zatapiając się we własnych myślach, jednocześnie nogą odganiając Joey'a, który próbował złapać kąsek z miski należącej do Rossa.

Prawdą było, że przypadek Malfoya nie dawał jej spokoju. Starała się ponownie przeanalizować dotychczasowe wyniki jego badań. Jak na złość nie znajdowało się w nich nic niepokojącego. Jednak jego objawy i ból, który mu doskwierał, były nad wyraz silne. Coś było z nim nie tak, a ona nie miała pojęcia, gdzie jeszcze powinna szukać przyczyny jego stanu.

Zerknęła w dół na Chandlera, który zadowolony po spożytym posiłku, ocierał się o jej nogi. Podniosła go z trudem na ręce, by mógł się do niej przytulić. Ostatnio trochę mu się przytyło, ale nie zamierzała mu robić wyrzutów. Sama, po wyjątkowo mroźnej zimie, miała trudności z dopięciem guzika w swoich ulubionych jeansach.

Dlatego właśnie zdecydowała się przebrać i wskoczyć w strój do biegania. Złapała swój telefon komórkowy, nastawiła ulubioną playlistę i wyszła na zewnątrz, póki czuła jeszcze zapał do biegania. Bywało i tak, że zawracała i ze znużeniem ogarniającym w szybkim tempie jej ciało, zajmowała miejsce na kanapie. Włączała ulubiony serial, przywołując z kuchni miskę popcornu.

Nie tym razem.

Wystarczyło się odważyć i ruszyć. Na początku miała wrażenie, że zaraz wypluje własne płuca, jednak po chwili, w której przemogła się i znalazła odpowiednie tempo biegu, znajdowała w ruchu swojego ciała jakiś balans. Kierując się w stronę parku, gdzie miała swoją stałą trasę, nareszcie mogła odpocząć od myślenia o Malfoyu.

Poprawka, plecach Malfoya.

Nie, bólu pleców Malfoya.

Strofowała samą siebie i przyspieszyła, by jej własny oddech i dudniące w klatce piersiowej serce, zajęło jej myśli skuteczniej od słynnego zawodnika quidditcha.

Uśmiechnęła się sama do siebie, czując, że to ostatnie określenie najmocniej przypadnie jej do gustu. Brzmiało dość bezosobowo, dokładnie tyle, ile potrzebowała, by obiektywnie podchodzić do swojego pacjenta.

Zboczyła nieco ze ścieżki i potknęła się, boleśnie uderzając palcami stóp o wystający z ziemi kamień. Zaklęła siarczyście i zwolniła, by na koniec się zatrzymać. Oparła się rękami o kolana, trwając przez chwilę w tej pozycji. Po chwili wyprostowała się, gapiąc bezmyślnie na parkowy staw, po którym sunęły całe rodziny kaczek.

Nie lubiła samej siebie oszukiwać, bo uznawała, że jest to zachowanie pozbawione jakiegokolwiek sensu. Choćby nie wiadomo jak starała się trzymać swoje myśli w ryzach, myślała o Draconie Malfoyu dokładnie w taki sposób, w jaki nie powinna nigdy tego robić. I była za to na siebie zła. Na niego oczywiście też.

Teraz musiała zrobić coś, aby to się skończyło. Nie mogła przecież poświęcać mu swoich myśli. Spotkali się po latach przypadkiem, chociaż często o nim słyszała. Najczęściej oczywiście z ust Harry'ego i Rona, którzy krytykowali jego styl gry, nie zostawiając na nim suchej nitki. Mówili o tym, co byli w stanie ocenić. Nigdy nie wypowiadali się o jego życiu prywatnym, bo tak naprawdę nie mieli o nim pojęcia. Malfoy pilnował swojej prywatności i Hermiona wcale się temu nie dziwiła. Sama wielokrotnie musiała przeganiać ze swojej drogi wścibskich dziennikarzy Proroka, którzy za wszelką cenę chcieli znaleźć coś ciekawego, co następnie rozdmuchaliby do granic możliwości, aby pisać o tym w dziale plotkarskim.

Mistrzostwo Świata  [Dramione]Where stories live. Discover now