9. Pierwszy trening.

208 28 96
                                    



Draco nie mógł pojąć tego, co ostatnio wydarzyło się w jego życiu. Kalejdoskop nieprzewidzianych zdarzeń i niespodzianek. Seria niezaplanowanych, lecz jakże ostatecznie przyjemnych spotkań. I nowych zobowiązań, których był niezwykle ciekaw. A to wszystko wydawało mu się tak ekscytujące, że nie mógł przestać się uśmiechać. Dość głupio, sam do siebie. Zwykle tak nie robił. Jego życie było zwyczajne i dość przewidywalne. Treningi i mecze. Wyjazdy i powroty do pustego i cichego mieszkania. Zastrzyk adrenaliny czuł jedynie w momencie wyjścia z miotłą w ręce na murawę. Tak, właśnie wtedy czuł, że żyje, choć były to jedynie mecze ligowe. Równie ważne, ale nie tak ważne, jak te rozgrywane jako członek kadry narodowej.

Dostał szansę od losu. Znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, tak właśnie sobie powtarzał za każdym razem, gdy dopadały go jakiekolwiek wątpliwości. Szansa jedna na milion, której nie wolno mu było zmarnować. Zdobycie Mistrzostwa Świata było dosłownie na wyciągnięcie ręki. Musiał tylko wszystko sobie uporządkować, a doskonale wiedział, że nie będzie to proste i sam sobie nie poradzi. Nie lubił być uzależniony od innych ludzi. Odczuwał dyskomfort, ale musiał się nauczyć z nim funkcjonować. Nie miał wyjścia.

Musiał rozpocząć porządkowanie, a postanowił zacząć właśnie od ostatnich wydarzeń. Najpierw otrzymał powołanie do kadry narodowej. Wybrał się na imprezę, na którą wcale nie miał ochoty, jednak ostatecznie, niczego nie żałował. Nie żałował niespodziewanego spotkania z Granger w jednym z pokoi. Oraz pocałunku, który, musiał przyznać szczerze, był niezwykle przyjemny.

Dosłownie za chwilę stan jego pleców tak się pogorszył, że miał wrażenie, że wszystkie jego marzenia znikną prędzej, niż miał szansę się z nich ucieszyć. A na koniec trafił do szpitala, gdzie jego los został trwale związany z nikim innym jak właśnie Granger. Jego byłą znajomą ze szkoły, z którą wiązało go bardzo trudna przeszłość, delikatnie mówiąc.

Gdy zastanawiał się nad tym, a nie zdarzało się to zbyt często, w jaki sposób ją traktował w Hogwarcie, musiał przyznać, że zaskoczyła go swoim obecnym zachowaniem. Powinna nie chcieć mieć z nim do czynienia do końca świata i jeden dzień dłużej. A jednak chciała mu pomóc. Sama wyszła z inicjatywą, co go szczerze zdziwiło. Czyżby była w stanie zapomnieć o dawnych urazach?

On zapomnieć nie mógł wcale. Często to, co wygadywał w szkole, wracało do niego w najmniej odpowiednich momentach. Na przykład w czasie, gdy walczył z bezsennością. Albo z bólem.

Dzisiaj mieli się spotkać. Wiedział, że jest spóźniony, ale nic nie mógł na to poradzić.

Uśmiechnął się sam do siebie, gdy wyobraził sobie jej nadąsaną minę i z tym uśmiechem, którego nie potrafił ze swojej twarzy zdrapać, poszedł pod prysznic.

***

– Harry!

– Hermiono, co tutaj robisz?

Harry podszedł do przyjaciółki, niosąc na ramieniu swoją wyścigową miotłę. Zdziwił go jej widok na korytarzu stadionu.

– Jestem umówiona z Draco – wyznała, jakby to była najnormalniejsza sprawa pod słońcem, choć Harry od razu się skrzywił.

– Czy powinienem pytać, dlaczego jesteś umówiona właśnie z nim?

– Nie.

– Ale jednak jest to w samej istocie niepokojące. Ja jestem mocno zaniepokojony.

– Zupełnie niepotrzebnie.

– Nic nie powiesz?

– To tajemnica zawodowa – odpowiedziała Hermiona sztywno. – Nie mogę podzielić się z tobą żadnymi szczegółami.

Mistrzostwo Świata  [Dramione]Where stories live. Discover now