Rozdział 14. Fatalny błąd, na który Hermiona nie mogła sobie pozwolić.

158 26 37
                                    



Draco miał wrażenie, że głowa mu eksploduje od nadmiaru kotłujących się w niej sprzecznych uczuć.

Leżał w łóżku. Sam. I nie miał pojęcia, jak do tego doszło. Co poszło nie tak.

W nieskończoność odtwarzał każdą minutę wieczoru.

Hermiona do niego przyszła. Wyznała mu, że tego samego wieczoru była na randce. Z innym mężczyzną.

Gdy tylko to usłyszał, z trudem zapanował nad emocjami. Zajął się robieniem sałatki. Metodyczne i dokładne krojenie pomidorów pomogło mu zapanować nad wybuchem niezrozumiałej złości.

Pozostała mu frustracja, którą resztką rozsądku ogarnął.

Zerkał na Hermionę, która skupiała całą swoją uwagę na nim. To go pocieszało w tym całym bałaganie, który sami sobie zgotowali.

Miała na sobie sukienkę, która mieszała mu w głowie. Krótka, sięgająca zaledwie do połowy uda, podkreślająca talię i uwydatniająca biust, na który z całych sił starał się nie gapić tak, jak bardzo tego chciał. Chciałby, aby taką sukienkę ubrała specjalnie dla niego.

Włosy upięła wysoko, wypuszczając kilka różowych pasm.

Oszałamiała go swoją obecnością.

Rozbudzała zapachem, mieszaniną pomarańczy i jaśminu, który uderzał go tak mocno, że z trudem ukrywał drżenie rąk.

Jedynym co chciał zrobić, było dotykanie jej, całowanie i pełne w niej zatracenie.

Ale najpierw musiał wyjaśnić kwestię obcego mężczyzny, który bez ostrzeżenia wtargnął w jej codzienność.

A gdy już to zrobił, mógł ją całować.

Gdzie popełnił błąd?

Odtwarzanie w głowie wszystkiego, co się stało, nie pozwalało mu zasnąć, a była już prawie czwarta nad ranem. Niedługo musiał się podnieść, bo o szóstej codziennie biegał, aby utrzymać najwyższą formę. Przetoczył się na brzuch i objął ręką poduszkę.

Doskonale wiedział, ale wolał o tym nie myśleć.

Był to moment, w którym rozpiął suwak z tyłu jej sukienki.

I kolejny, gdy zsunął ramiączka, odkrywając piersi.

Następny również, gdy uniósł ją, a ona oplotła nogi wokół jego pasa, a on ruszył w stronę swojej sypialni.

Położył ją na łóżku. Ściągnął swoją bluzę razem z koszulką, zostając w samych spodniach.

Przyglądała mu się z ogniem w oczach, a on napawał się tym widokiem.

W tej właśnie chwili wszystko się skończyło.

Hermiona usiadła i wsunęła na ramiona sukienkę. Przestała patrzeć mu w oczy. Zsunęła się z łóżka i stanęła obok.

– Przepraszam, ale nie mogę.

– Jak to nie możesz? – zdziwił się, nie mogąc uwierzyć w to, co się działo.

– Proszę, zapnij mi sukienkę.

Jego ręce wcale nie chciały go słuchać, ale widząc strach w jej oczach, zrobił to, o co go prosiła.

– Co się stało? – wydusił z siebie.

– Nie mogę tego zrobić – stwierdziła, patrząc mu ponownie w oczy. – Nie mogę przekroczyć tej granicy.

– Jakiej granicy?

– Tej właśnie. – Machnęła ręką w stronę łóżka. – Sporo dzisiaj wypiłam i nie powinnam.

– Ale przecież tego chciałaś.

– Chciałam, ale nie mogę.

– Nie rozumiem.

– Nie pozbieram się po tym, Draco.

– Po czym?

– Po tym, co będę czuła na drugi dzień po tym, gdy będziemy uprawiać seks.

– Ale po czym się tu zbierać? To tylko seks.

– Nie dla mnie. Przykro mi. – Odwróciła się w stronę szeroko otwartych drzwi. – Lepiej już pójdę.

Ruszyła przed siebie, a on nie mógł iść za nią.

Otrząsnął się dopiero w chwili, gdy usłyszał, że włożyła swoje szpilki.

– Granger, zaczekaj. – Dogonił ją w korytarzu, gdzie stała z wyciągniętą w jego kierunku różdżką.

Bez ostrzeżenia zaczęła mruczeć zaklęcia, a on czuł dziwne prądy rozchodzące się wzdłuż jego kręgosłupa.

Stanął oniemiały i bez słowa poddawał się temu, co robiła. Ciemny korytarz rozświetlał się różnokolorowymi smugami serii rzucanych inkantacji.

– Wszystko w porządku. Magia działa bez zarzutu. I niech tak zostanie – powiedziała, gdy już skończyła. – Wpadnij jutro do szpitala, będę miała nocny dyżur. – Sięgnęła po kurtkę, którą przycisnęła do siebie, jakby nie chciała tracić więcej czasu, uciekając od niego.

– Wszystko z nami w porządku? – zapytał.

– Z twoimi plecami tak, przynajmniej dzisiaj.

– A z nami? – powtórzył.

– Nie wiem – odpowiedziała cicho, przygryzając dolną wargę.

– Chcesz teraz wyjść? Naprawdę?

– Muszę, Draco. To, co się dzisiaj między nami działo...jest niebezpieczne.

– Nie tylko dzisiaj – przerwał jej.

– Wiem, że nie tylko dzisiaj – przyznała mu rację. – Gdy jestem z tobą, od jakiegoś czasu, wszystko miesza mi się w głowie.

– Czy to źle? Czy musisz mieć to uporządkowane?

– Tak. Moje życie zawsze było uporządkowane, Draco. Ja nie podejmuję nieprzemyślanych decyzji.

– Czasem się tak nie da – powiedział, nie kryjąc w głosie urazy.

– Dobranoc, Draco – szepnęła.

– Co zrobiłem źle?

– Nic, to był mój błąd. – Podeszła do niego powoli. Wspięła się na palce i pocałowała go w usta. – Nie gniewaj się na mnie.

Mistrzostwo Świata  [Dramione]Where stories live. Discover now