✔dzień czwatry

44 15 2
                                    

Ocknęłam się już po wczorajszych wydarzeniach. Obudziłam się jak zwykle wcześnie. Mój wczorajszy szok spowodował, że mój sen był wyjątkowo głęboki. Zupełnie nie wiem, kiedy Alayla wróciła razem z przyjacielem do naszego namiotu. Widzę, że dobrze się bawili. Smacznie śpią ze słodko otwartymi ustami i wydają z siebie urocze pomruki. Bandama śpi z nogami na poduszce, łukowato wygięty do ściany namiotu. Rękę trzyma na swoich bokserkach. Pantera bije go na głowę. Śpi pod kątem 90° względem szczura i wkłada mu duży palec u stopy do buzi.
Milusio...
Wygląda bardzo śmiechowo.

...

Żałuję, że wczoraj posłuchałam tego dziwnego głosu. Wiem, że to nie był głos mojego serca. Gdyby nie moja naiwność byłabym dużo bliżej rozwiązania zagadki. W zasadzie do niczego nie doszłam. Tkwię w labiryncie niepoukładanych myśli.

Znowu jest piękny poranek, mam wrażenie, że jeszcze piękniejszy niż wczoraj. Szkoda tylko, że nic nie układa się tu w logiczną całość i zupełnie nie wiem, co mogę teraz zrobić.

...

Zastanawiam się, co mi nie pasuje do całości wydarzeń. W tym celu może zacznę czytać mój dziennik od samego początku?

...

Wiedziałam!

Okazuje się, że tajemniczy głos jest moim sprzymierzeńcem.
Postać, którą wczoraj ujrzałam była włochata i miała duże oczy.
Dokładnie tak wyobrażał ją sobie Bandama! Była prawie podobna do tej z rysunku, ale myślę, że to tylko kwestia braku talentu. Zgodnie z przepowiednią nie mogła to być demonica!

Pozostaje tylko pytanie, kim był ten potwór.
Zadaniem na dziś będzie odnalezienie właściciela/właścielki zbawiennego głosu.

Słyszę dziwne szuranie.

Nasila się...

Rzucam dziennik i wychodzę
zobaczyć, co to.

...

Okej. Odkąd jestem w podróży wydaje mi się, że moje życie nieco straciło kolorów. Doszłam do tego wniosku po wnikliwszym przeczytaniu rozdziałów dzienika sprzed wejścia w ten wymiar. Stałam się trochę poważniejsza, a pragnienie bycia lepszą niż pozostała część ekipy, wzięło górę nad wiecznie śmiechowym charakterem.

Wychodząc z namiotu zobaczyłam jednorożca szurającego rogiem o płótno namiotu.
Był bardzo delikatny.
Wyglądał zupełnie inaczej, niż wyobraża go sobie ówczesny świat.
Nie miałam większych problemów z rozpoznaniem tego stworzenia i wcale się go nie przestraszyłam. Uchodziłam za dziwaczkę prowadząc badania środowiskowe wśród młodzieży na temat wiedzy o postaciach fikcyjnych.
Długo przeprowadzałam ankiety i rysowałam rysunki jednorożców.

Od Pliniusza Starszego jednorożec wcale nie jest białym koniem z wysokim rogiem na środku czoła. Ten dodał mu jeszcze łeb jelenia, stopy słonia i ogon lwa. W średniowieczu przedstawiano go z głową i korpusem białego (rzadziej czerwono-czarnego) konia dodając niekiedy nogi jelenia i lwi ogon. Jednorożca uważano za jedyne zwierzę mające odwagę atakować słonia, posiadające tak ostre kopyta, że jedno ich uderzenie rozcina słoniowi brzuch.
Mój sprzymierzeniec jest więc bardzo silny. Jego obecność może mi się bardzo przydać.
Zawsze wierzyłam, że jednorożce istnieją. W świecie realnym na pewno też są.
Jest to po prostu nieznany gatunek, a przynajmniej bardzo zaniedbany i zapomniany.

Usiadłam po turecku i przeglądałam się mu. Musiałam odejść na wystarczającą odległość, żeby go nie spłoszyć.
W pewnym momencie nie wytrzymałam z ciekawości i zawołałam cicho i spokojnie:
Jednorożcu, jednorożcu! Czego szukasz w tym namiocie?

Odwrócił głowę w moją stronę i odczekawszy krótką chwilę - jakby zastanowienie, zaczął zmierzać w moim kierunku. Nie bałam się. Jego oczy były niewyraźne, choć z pewnością przyjazne.

Nie usiadł. Stanął obok drzewa spod którego go obserwowałam i odpowiedział piskliwym, zachrypłym glosikiem, tym samym który ostrzegał mnie przed włochatym potworem:
-szukam mocy! Tracę ją.

Zupełnie nie wiedziałam, co ma znaczyć ta odpowiedź. Dlaczego jednorożec miałby szukać mocy w naszym namiocie? Podejrzewałam, że może być to związane z moją wesołością i wiarą w jednorożce.
Nie zwątpiłam ani na chwilę, więc nie rozumiem, o co mu chodzi.

Już miałam na języku pytanie
- dlaczego szukasz mocy w namiocie ludzi?
Zauważyłam jednak, że jednorożec się cofa. Nagle upadł za namiotem, słychać było przerażający zgrzyt przetartego o kamień rogu.
Podniosłam się i pobiegłam tam.
Jednorożec zniknął.
Nie byłam w stanie poskładać swoich myśli. Dalsza część dnia zeszła na niczym.

#Memories - Sezon Letni 2015. Wznowiona publikacjaWhere stories live. Discover now