✔Dzień szósty

44 14 2
                                    

Nigdzie dziś nie idę! Mam bardzo ważną sprawę do załatwienia. Sama odłączyłam się od grupy, tym bardziej więc w moim interesie jest ta rozmowa. Muszę przyznać, że boję się jej cholernie, ale jestem zbyt silna żeby stchórzyć. Skromność nie jest moją mocną stroną, ale egoizm nieraz mnie już uratował.
Co ja w ogóle mam im powiedzieć?! Nie mogę zdradzić mojego wyobrażenia córki demona, to jasne. Zastanawiam się, czy opowiedzieć tajemnicę jednorożca.
Z drugiej strony nie wiem, jakie osiągnięcia mają teraz Bandama i Pantera. Nie wiem też, jak zareagują kiedy powiem im, jak mam zamiar osiągnąć nasz wspólny cel.

...

Nie wytrzymałam. Siedzę na kamieniu przy ścianie naszego namiotu, wykonywanego z bardzo grubego płótna w deseń moro. Ciągle oszukuję się, że to dlatego tu jestem, bo w środku był okropny zaduch. W rzeczywistości nie zniosłam gęstniejącej atmosfery grozy, kotłującej się w naszej małej przestrzeni. Patrzenie na bezbronnych towarzyszy mnie dobijało.
Wolę wsłuchiwać się w śpiew ptaków i szum strumyka.

Ciągle zastanawiam się, jak pomóc jednorożcowi? Całymi dniami w głowie huczy mi zdanie "Musisz przywrócić mi symbolicznego znaczenia w życiu, nie tyko swoim, ale i twoich najbliższych". Nie mam jednak żadnych pomysłów jak to zrobić. Jedyna sensowna kwestia, to wiara w te mityczne stworzenia, choć jedno mi do tej zagadki nie pasuje. Dlaczego jednorożcom mogłoby zależeć na wierze w nie, skoro to ona była podstawą do ich większościowego wyginięcia? Ludzkość od zamierzchłych czasów chciała je dopaść, by ich magiczny sproszkowany róg był w stanie uleczyć ich, od każdej, nawet śmiertelnej choroby. Wątpliwości natomiast pozwoliły zaprzestać polowaniom i ocalić ostatnie osobniki. To nie trzyma się kupy. Zdradzenie isntienia mojego mistycznego przyjaciela może być dla niego fatalne w konsekwencjach. Nie mam jednak innego wyjścia.

...

Jest już późne popołudnie.
Słyszę rozmowę. Biorę do ręki dziennik i notuję w nim to, co słyszę. Bez żadnych wątpliwości to Pantera i Bandama! Musieli się już obudzić.

- Alayla! Wstawaj już późno!

- ehm, czemu mnie budzisz... wiesz, że lubię sobie troszkę dłużej poleżeć... mm mm

-wiem, ale już bardzo długo leżysz, wiesz misiu?

Nie wierzę ... powiedział do niej misiu? Łapcie mnie...

- Lemurzycy znów nie ma... mamy czas dla siebie - mruczała dalej Pantera

Podejrzewam że spojrzała na niego swym uwodzącym zielono-złotym spojrzeniem ...

- wiem kochanie, ( słychać było uroczy cmok)

Nie! Wkraczam tam!

Chociaż... To brzmi dość dwuznacznie, ale może wcale nie jest tak, jak myślę...

- ... ale nie będziemy już robić tego co wczoraj.

Boję się zapytać, co takiego robili pewnego "wczoraj"

- och no dobrze, ale kochasz mnie, prawda?

Tu zapadła wymowna cisza.

- dlaczego nie chcesz tego powiedzieć? Jesteś inny, niż ostatnio...

-ciiii! - przerwał jej...

Postanowiłam wkroczyć.

...

Weszłam do środka i rzuciłam dziennik w kąt.

-Bandama, muszę z tobą pomówić! - wrzasnęłam. Był przerażony.

-że ze mną?

- tak! Pantera zostajesz!

-nie rządź się tak, Julianie - powiedziała pogardliwie i prychnęła.

-Bandama! idziemy!

-ale.. - zaczął próbę tłumaczenia się, która nie doszła do skutku dzięki mojej szybkiej interwencji

-idziesz ze mną , ZROZUMIANO?! - chwyciłam go za koszulę i przyciągnęłam jego twarz do moich dużych, blisko osadzonych siebie oczu, uzbrojonych wzrokiem mordercy. Bardzo mocno czułam jego bardzo przyspieszone bicie serca. Nie tak wyobrażałam sobie moje pogodzenie się z przyjaciółmi.

Wychodząc chwyciłam jeszcze tylko dziennik i zaprowadziłam szczura nad strumyk.

#Memories - Sezon Letni 2015. Wznowiona publikacjaWhere stories live. Discover now