1. Better Man

1.6K 75 13
                                    

Piąty rok, Hogwart

Hermiona westchnęła sfrustrowana i opuściła książkę, nawet gdy opadła głębiej na kanapę, wtulając się w jego ciepłą klatkę piersiową, wtapiając się w uczucie jego ciała pod sobą, jak zawsze. Kłócili się – prowadzili rozmowę, jak zawsze się upierał – wiele razy wcześniej. Nieważne, co powiedziała, był niewzruszony.

Teraz był na nią zirytowany, ale nadal w roztargnieniu przesuwał dłonie w górę i w dół po jej ramionach, pragnąc dotyku jej skóry.

- Hermiono – sapnął. - Wiem, że nie chcesz tego słyszeć, ale oni to robią. Wykorzystują Cię. Oczywiście tak się nie zachowują, ale czy możesz szczerze powiedzieć, że byli dla ciebie prawdziwymi przyjaciółmi? Oprócz kopiowania twojej pracy domowej, pozwalania ci na rozwiązywanie wszystkich ich problemów i wciągania cię w niebezpieczeństwo przy każdej możliwej okazji, w jaki sposób faktycznie pokazują ci, że im na tobie zależy?

- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od pierwszego roku... Wiem, jak bardzo im na mnie zależy. W ten sam sposób troszczę się o nich. – odpowiedziała cichym, ale zdecydowanym tonem.

- Naprawdę? Zapamiętałaś całą historię życia Pottera, a nawet przy wielu okazjach byłaś bliska śmierci. Chodzisz na wszystkie jego mecze quidditcha, mimo że nie możesz tego znieść. Właściwie słuchasz, kiedy Weasley papla o... cóż, szczerze, nie mam pojęcia. - Usiadł prosto, objął ją ramionami i pochylił głowę w jej stronę.

- Ale oni? Jak często przez te lata odkąd ich znasz, słuchali gdy mówisz o rzeczach, które kochasz? Czy wiedzą, że kiedy tańczysz, przepełnia cię radość, która promieniuje z każdej części twojego ciała? Czy wiedzą, że jako dziecko zaczęłaś dużo czytać, bo czułaś się samotna, a opowieści o magii i przygodach cię pocieszały? Czy wiedzą, że chcesz zostać uzdrowicielem i znaleźć lekarstwo na jak najwięcej magicznych chorób? Do diabła, czy oni w ogóle wiedzą, jaką pijesz kawę?!

Choć ta rozmowa ją frustrowała, Hermiona została na chwilę uciszona jego słowami. Jak uważnie jej słuchał i jak wiele się o niej dowiedział w tym pokoju, kiedy szeptali do siebie do późna w nocy.

Odwróciła głowę i czule pocałowała go w policzek.

- Wiem, że tak to wygląda, ale po prostu dużo się dzieje. Zawsze tak było. To nie tak, że jest im to obojętne. Wiem, że zawsze będą przy mnie, bez względu na wszystko. Czuję to w kościach.

Roześmiał się pojedynczym, pozbawionym rozbawienia westchnieniem, zanim pocałował jej skroń.

- Gryfoni... wszyscy jesteście zbyt uparci, żeby było to dla waszego własnego dobra.

Odwróciła się w jego ramionach twarzą do niego, siadając z powrotem na kolanach z krzywym uśmiechem na twarzy.

- Kochasz mnie za to, nie próbuj temu zaprzeczać.

Przesunął dłonie w górę, aby objąć jej twarz, kciukami delikatnie muskając zarys jej szczęki.

- Kocham cię. Dlatego nie chcę, żeby stała ci się krzywda. Nie mogę tego znieść.

Jego twarz była tak otwarta, tak szczera, że serce Hermiony wzeszło jej do piersi. Oparła twarz o jego dłoń i złożyła pocałunek na jej środku.

- Nie zrobię sobie krzywdy, obiecuję. A gdybym jednak - złośliwy błysk pojawił się w jej oczach, gdy przesunęła rękami po jego klatce piersiowej – Jestem Gryfonką, a my, lwy, mamy bardzo ostre pazury. - Zacisnęła palce i wbiła je w jego klatkę piersiową, tuż nad sercem.

Uśmiechnął się, jego oczy pociemniały, a ona wiedziała, że wygrała. Ale zanim zdążyła mrugnąć, podniósł się, chwycił ją w talii i obrócił ich tak, że jego ciało zakryło jej ciało.

Amor Vincit OmniaWhere stories live. Discover now