9. I Bet You Think About Me

695 65 7
                                    

Boże Narodzenie, piąty rok

Do przerwy świątecznej pozostały trzy dni i Hermiona Granger była podekscytowana.

W zeszłym roku została w zamku na Boże Narodzenie i chociaż wszystko poszło lepiej, niż mogła sobie wyobrazić, wyznaczając początek jej związku z Draco, była podekscytowana możliwością spędzenia czasu we Francji, jazdy na nartach i świętowania z jej rodzicami.

A co najbardziej ekscytujące, chociaż nigdy nie powiedziałaby rodzicom, Draco już ustalił z mamą, w jaki sposób mógłby spotkać się z Hermioną w Chamonix, aby świętować ich pierwszą rocznicę. Przebywanie z Draco z dala od Hogwartu i czarodziejskiego Londynu, w miejscu, gdzie nie zostaliby rozpoznani i mogli swobodnie występować publicznie, napełniło Hermionę radością i oczekiwaniem.

Trzymanie go za rękę, gdy będą szli ulicą. Całowanie na śniegu. Nie martwienie się o nic.

Ta myśl była ekscytująca.

Ale dziś wieczorem z radością wróci do ich małego kawałka spokoju w zamku, aby świętować i spędzić czas ze swoim chłopakiem.

Uśmiechała się, schodząc po schodach z dormitorium dziewcząt do pokoju wspólnego Gryffindoru.

- Oj! Miona! Proszę, nie mów mi, że idziesz do biblioteki! Egzaminy się skończyły! Nie ma już zadań domowych! Nie możesz mieć nic do roboty. - Ron śmiał się, strofując ją, i chociaż chciała go po prostu zignorować i iść dalej, martwiła się, że on i Harry pójdą za nią, jeśli to zrobi.

- Tak, Hermiono! Chodź, zaraz zagramy w eksplodującego durnia! Zrób sobie wolny wieczór! Co może być aż tak ważnego w bibliotece? - Harry uśmiechnął się uprzejmie, a jego twarz była bardziej zrelaksowana, niż widziała od tygodni. Wywołało to u niej uśmiech ulgi.

- Naprawdę, co ty tak dużo robisz w bibliotece, Miona? SUMY nie trwają wiecznie! Nawet ty nie mogłabyś się teraz uczyć. Więc powiedz nam, potajemnie spotykasz się z facetem? - Ron poruszył brwiami, ale w jego tonie można było dostrzec niedowierzanie. Od razu zauważyła, że według niego nie było żadnej szansy, że Hermiona rzeczywiście się z kimś widywałą.

Wysłało to przez nią falę gniewu. Niewiele myśląc odpowiedziała.

- Właściwie masz rację, Ron. Idę całować się z Draco Malfoyem. - Uśmiechnęła się do niego wyzywająco.

Nie była pewna, jakiej spodziewała się nim reakcji, ale gdy tylko te słowa wyszły z jej ust, twarze zarówno Rona, jak i Harry'ego opadły, a oni natychmiast zerwali się z miejsc.

- To nie jest zabawne, Hermiono. Co to ma być za żart? - Głos Rona był niski i oskarżycielski.

- On ma rację, nie możesz z tego żartować, Hermiono. Jest synem Śmierciożercy. Gdyby miał szansę, prawdopodobnie dostarczyłby cię bezpośrednio Voldemortowi. - Głos Harry'ego był śmiertelnie poważny, przebiegała przez niego szczelina strachu.

Ron wzdrygnął się, słysząc imię Voldemorta, ale mimo to pokiwał głową.

- Naprawdę tak myślisz? Myślisz, że zrobiłby to tylko ze względu na ojca? - Ton Hermiony był płaski, całą siłę skierowała na zachowanie spokoju i powstrzymanie łez.

Harry potrząsnął głową.

- Nie tylko ze względu na jego ojca, Hermiono. Widziałeś go tak samo jak my wszyscy! Czeka na odpowiednią okazję, żeby walczyć dla Volde...

- Harry! Proszę, stary!

Harry przewrócił oczami.

- Sama wiesz dla kogo.

Amor Vincit OmniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz