Maj, piąty rok
Mały zwój przybył wraz z poranną pocztą. Hermiona nie spodziewała się kolejnego listu od rodziców aż do przyszłego tygodnia, a ponieważ jako jedyni kiedykolwiek wysyłali jej cokolwiek pocztą, z niepokojem złamała woskową pieczęć.
Wewnątrz napisano tylko trzy linijki elegancką kaligrafią.
Panno Granger,
Muszę porozmawiać z wami obojgiem. To pilne. Bądźcie w miejscu, w którym się spotykamy dziś o 20:00.
NBM
Przeszył ją strach. Jeśli Narcyza do niej pisała, zwłaszcza w tak tajemniczy sposób, musiało to być coś poważnego. Hermiona zerknęła na Wielką Salę i napotkała wzrok Draco. Trzymał identyczny zwój i patrzył na nią z troską wypisaną na twarzy.
Oboje przybyli do Pokoju Życzeń o 19:00, zbyt się niecierpliwiąc, by dłużej czekać. Draco przez ostatnią godzinę siedział zgarbiony na kanapie, podczas gdy Hermiona przechadzała się po pokoju.
- O co może chodzić, Draco? - Pytała już co najmniej dziesięć razy, ale nie mogła przestać, jej umysł przeglądał zbyt wiele możliwości.
- Myślisz, że twój ojciec się o nas dowiedział?
Draco przeczesał dłońmi swoje platynowe włosy i potrząsnął głową.
- Zaufaj mi, gdyby Lucjusz się dowiedział, sam wpadłby przez drzwi zamku.
- Więc coś innego? O Volde... – Hermiona urwała, gdy przerażone oczy Draco spojrzały na nią. Nie mógł znieść słuchania jego imienia.
- Sam-Wiesz-Kim? - Skończyła spokojnie.
- Myślę, że tak musi być... - Odpowiedział z nutą uroczystej rezygnacji w głosie.
Oboje wiedzieli, że nadchodzi wojna i światu zewnętrznemu wydawało się, że stoją po przeciwnych stronach. Zanim panika Hermiony wymknęła się spod kontroli, duży kominek przed nimi rozbłysnął na zielono, odsłaniając idealnie wyrzeźbioną głowę Narcyzy Malfoy.
Zarówno Hermiona, jak i Draco wstali i upadli na kolana przed paleniskiem. Uśmiechała się do nich uprzejmie, ale jej oczy zdradzały troskę.
Draco odezwał się pierwszy, z przerażeniem w głosie.
- Mamo, co się dzieje?
- Tobie również dzień dobry, Draco – odpowiedziała Narcyza karcącym tonem, po czym zwróciła się do Hermiony. - Witaj, kochanie, wspaniale cię widzieć. - Ciepło walczyło z innymi emocjami w piersi Hermiony, słysząc jej pełne miłości słowa.
- Mamo, proszę. Powiedz nam, co się dzieje. – błagał Draco, czując, jak ogarnia go frustracja.
Narcyza odwróciła się do niego, a jej oczy złagodniały, zanim wzięła głęboki oddech i ściszyła głos.
- Coś się wkrótce wydarzy... w związku z Czarnym Panem.
Hermiona i Draco instynktownie sięgnęli do dłoni tego drugiego, ściskając ją mocno.
- Nie wiem zbyt wiele, twój ojciec i pozostali trzymają to w tajemnicy. Ale to będzie coś dużego. Atak, publiczne wypowiedzenie wojny, nie wiem... coś, co zmienia wszystko. Umysł Hermiony wirował. Musiała ostrzec Zakon, Dumbledore'a lub Harry'ego...
- Kiedy?
Narcyza odwróciła się w jej stronę.
- Nie wiem. Myślę, że oni też nie. Ale musisz być ostrożna – znacznie bardziej ostrożna niż w przeszłości. Jeśli Czarny Pan wyjdzie z cienia i wojna naprawdę się zacznie... będziesz celem, Hermiono. - Draco odwrócił się do niej, jego oczy przebiegały od góry do dołu, jakby chciał sprawdzić, czy nadal jest cała i nieuszkodzona.
CZYTASZ
Amor Vincit Omnia
FanfictionPo trzech latach randkowania Ron przyznaje, że przez dwa lata zdradzał Hermionę z Daphne Greengrass - i Harry o tym wiedział. Podnosząc się po zdradzie przyjaciół i rodziny, Hermiona musi odbudować swoje życie i odkryć nowe więzi z nieprawdopodobną...