❖ 3 cz. 3 ❖

927 90 81
                                    

Cztery lata temu miał ogromne szczęście. Kiedy zgubił się w puszczy, wydostać się z niej pomogła mu skrzydlata elfka. Teraz jednak nie mógł liczyć na żadne wsparcie. Nikt nie szukał go tak jak wtedy — wyruszył do lasu sam, w tajemnicy przed wszystkimi, więc nikt nawet by się go tu nie spodziewał. Nie bez powodu mówiło się, że żaden człowiek nie opuścił głębi Lasu Złotego Mchu.

Słońce stało już wysoko na niebie. Książę żałował, postanowił wyruszyć do puszczy bez mapy, nawet jeśli ta nie obejmowała najgłębszych obszarów terenu. Gdyby w zamian za sakwę z mapą zgubił tę z pieniędzmi, czułby się odrobinę pewniej, a na dodatek uszczęśliwiłby znalazcę bądź złodzieja, zależnie od tego, w jakich okolicznościach woreczek odczepił się od jego pasa.

Przerwę na posiłek zrobił stosunkowo niedawno, ale już czuł nieprzyjemny ucisk w brzuchu. Zastanowił się przez chwilę. Wypił cały bukłak wody, kiedy odnalazł strumień, a następnie zjadł bochenek. Był pewien, że nie doskwiera mu głód.

Przyszło mu na myśl, że tak naprawdę nie jest to sygnał, że musi coś zjeść, tylko oznaka strachu. Jeśli nie znajdzie smoka i nie powróci do zamku przed zapadnięciem zmroku, będzie skazany na pastwę nocnych drapieżników. A może tu wcale nie chodziło o lęk przed ciemnością, lecz przed samym smokiem?

W baśniach z jego królestwa niewiele było wzmianek o tych ogromnych bestiach. Co prawda raz na jakiś czas Shirumi napotykał historie o walecznych rycerzach, raz nawet o uprowadzonej księżniczce, jednak wszystko wskazywało na to, że smoki w jego państwie osiadały nader rzadko — można by nawet uznać, że za całego swego życia trudnym było napotkać chociaż jednego przedstawiciela tego gatunku. Ponoć ich ojczyzna mieściła się daleko za morzem.

Shirumi bardzo chciał wysłuchać opowieści z tamtych rejonów. Cóż, może po koronacji Maram uda się w daleką podróż.

Wzdrygnął się, słysząc pogwizdywanie. Rozejrzał się wokół i podszedł jeszcze kilka kroków. Kiedy wyjrzał zza drzewa, zobaczył zakapturzoną postać zbierającą z ziemi gałęzie. Zalała go fala ulgi. A więc nie zawędrował głęboko w las. Zamiast iść w głąb puszczy, musiał zboczyć z wcześniej obranego kierunku i jakimś cudem znaleźć się ponownie na obrzeżach, skoro ma do czynienia z innym człowiekiem. Shirumiego naprawdę to ucieszyło, choć... poczuł także gorzki smak goryczy. Nie tylko nie pokonał smoka, nie zmierzył się z nim, a na dodatek nawet go nie spotkał. Jak miał udowodnić ojcu swoją wartość, jeśli nie uratował królestwa, a jedynie zabłądził w lesie? Może warto było pozostać do zimy w swojej komnacie i nocami wymykać się do kuchni, aby podwędzić jedzenie? Wtedy król by go nie widywał i prawdopodobnie jego złość w stosunku do syna by zmalała. A ten już na pewno nie prowokowałby go do podjęcia decyzji o wcześniejszym wyrzuceniu z zamku.

— Długo będziesz się tam jeszcze chować?

Po karku księcia przeszedł dreszcz. Otrząsnął się z rozmyślań i spojrzał w kierunku postaci. Spostrzegł, że jest zwrócona w jego stronę, przez co twarz Shirumiego pokryła się rumieńcem. Jeszcze tego mu brakowało, by został wzięty za podglądacza.

— Nie chowam się! — oznajmił stanowczo, robiąc kilka żwawych kroków na przód.

— Jak dla mnie skrywanie się w cieniu drzew właśnie na to wygląda.

Choć chciał sprawiać wrażenie pewnego siebie, Shirumi szybko został wytrącony z rytmu. Rumieniec nadal pokrywał jego twarz, nie zeszło z niego także wcześniejsze napięcie i złość, że nie da rady pokonać smoka. W tym momencie proszenie nieznajomego o pomoc w odnalezieniu drogi powrotnej było ostatnim, czego chciał.

Książę podszedł jeszcze kilka kroków i zadarł głowę, aby spojrzeć w twarz towarzysza. Słysząc akcent w jego głosie spodziewał się ujrzeć kogoś, kto nie będzie wyglądać na tubylca — i faktycznie, pod kapturem skrywała się nieznana mu uroda, a także kolory, które do tej pory kojarzył jedynie z magicznymi istotami. Zaniemówił, nie odwracając wzroku od nieznajomego. Nie wiedzieć czemu, jego inność wydała mu się tak niezwykła i urzekająca, że chętnie powiesiłby jego portret na ścianie w swej komnacie.

Łuski pokryte siarkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz