❖ 6 cz. 1 ❖

589 82 13
                                    

Jeśli miał być szczery, zupełnie nie spodziewał się tego, że Beracyounuma postanowi dzisiaj go gdzieś zabrać. Po śniadaniu Shirumi planował zwiedzić dalszą część jaskini. Ciekawiło go, co czekało na niego w innych grotach, a szczególnie zaintrygowało go tajemnicze światło w jednej z nich. Ponownie musiał jednak odsunąć zwiedzanie na dalszy plan.

Mężczyzna nie chciał mu powiedzieć, gdzie się wybierają, ale zaprzeczył, jakoby ponownie lecieli na łowy. Zresztą, książę domyśliłby się tego sam, bo nie wzięli ze sobą łuku czy sztyletu. Przez całą drogę, siedząc na grzbiecie smoka, zastanawiał się, dokąd zmierzają. Ponadto martwił się, że pośród drzew napotkają kampanię ratunkową, która by go tu szukała. Co prawda znajdowali się w sercu lasu, gdzie ludzie zwykli się nie zapuszczać, ale kto wie, czy królewscy wysłannicy zlękną się mrocznej głębi puszczy.

Wylądowali nieopodal skał, na których mieściła się jaskinia. Tak naprawdę Shirumi mógł równie dobrze sam zejść po kamiennej ścianie i w kilka kroków później znalazłby się tam, gdzie obecnie przebywali. A musiał przyznać, że było to dość urokliwe miejsce. Do tej pory słuchał historii, jakoby serce Lasu Złotego Mchu było zamieszkałe przez najgorsze potwory, i że niemal nic tu nie rosło. Tymczasem widział przed sobą mnóstwo kwiatów, wysoką trawę i wypływający ze skał wodospad, niezbyt duży, ale i tak robiący wrażenie. Spadał do źródełka, z początku osiągającego rozmiar większy od paru królewskich wanien razem wziętych, kolejno kurczył się, aż niknął za rogiem, będąc już jedynie drobnym strumykiem, który łatwo można przeskoczyć.

Shirumi domyślił się, że są tu ze względu właśnie na wodę. Uczuł pragnienie na sam widok krystalicznie czystej cieczy. Nie czekając na poczynania Beracyonumy, pozostającego jeszcze w smoczej formie, podszedł do źródła i przy nim ukląkł. Nabrał w dłonie wodę i się jej napił. Była zaskakująco dobra. Smakowała zwyczajnie, ale jednocześnie było w niej coś, co książę uznał za dziwne. Jakby... przeszył go dreszcz, od razu bardziej się rozbudził, a biodra przestały boleć od jazdy na smoku. Czyżby źródełko miało jakieś magiczne zdolności?

Odwrócił się w stronę mężczyzny, aby go o to spytać. Zastygł w bezruchu, nie bardzo wiedząc, jak zareagować. W pierwszej chwili nie miał pojęcia, co przed sobą widzi — kiedy jednak powróciły do niego wszystkie zmysły, ponownie odwrócił głowę, gwałtownie szarpiąc szyją w drugą stronę.

— Mogę zapytać, dlaczego jesteś nagi?

Usłyszał za sobą śmiech Youmy i jego kroki. Ten rzucił obok niego swoje odzienie.

— Przyszedłem się wykąpać. Tobie też to radzę, bo nie będę trzymać śmierdziuchów w swojej jaskini.

Shirumi chciał mu posłać zdenerwowane spojrzenie, ale nie odważył się na niego zerknąć.

— No to czemu mi o tym nie wspomniałeś?

Był zły na towarzysza, bo przez niego nie mógł wyrzucić teraz z głowy widoku idealnego, męskiego ciała.

Po szeleście trawy domyślił się, że stanął tuż za nim.

— Bo byś się nie zgodził.

— Oczywiście — odparł od razu. — Moglibyśmy przyjść tu o różnych porach. Ty wykąp się pierwszy, a ja wrócę w tym czasie do...

Poczuł pchnięcie w plecy. Przez to, że kucał, nie miał czasu na złapanie równowagi, więc zanim zdążył zrozumieć, co właśnie się dzieje, wylądował już w strumieniu. Natychmiast się z niego wynurzył, pokasłując. Wszystko działo się tak szybko, że nabrał wody w usta. Na szczęście, mimo iż cały przemókł, mógł stanąć w źródle, a woda sięgała mu zaledwie do połowy piersi. Najpewniej im bliżej wodospadu, tym było głębiej.

Zaczesał mokre loki do tyłu i odwrócił się w stronę Beracyonumy. Przez to nagłe zdarzenie zupełnie zapomniał, że mężczyzna przed nim był nagi. Próbując ponownie się odwrócić, tym razem dużo gwałtowniej, poślizgnął się na mokrych kamieniach i znów zanurzył.

Kiedy na powrót nabrał powietrza, był już zdenerwowany nie na żarty. Postanowił wstrzymać swój wstyd na wodzy i skonfrontować się z Youmą tak, jak należało.

Spojrzał hardzie w jego oczy, ale zanim wypowiedział jakiekolwiek słowo, ten go uprzedził:

— Często przebywają tu nimfy, więc źródełko przesiąkło ich magią. Powiedz, nie czujesz, że uleciało z ciebie zmęczenie?

Shirumi potaknął, ale nie miał zamiaru tak łatwo wybaczać mężczyźnie, że tak z nim postąpił. Nie potrafił pływać. Gdyby było tu głębiej, wpadłby w ogromne kłopoty.

— Teraz jestem cały mokry — fuknął. Podczas gdy on wyszedł na brzeg, Youma zanurzył się w wodzie.

— Ubrania też wypadałoby wyczyścić — odparł, nie powstrzymując drobnego uśmiechu.

Obserwował, jak Shirumi najpierw ściąga z siebie buty, a następnie rozpina guziki koszuli. Choć z początku książę był zbyt zaaferowany wpadnięciem do źródełka, intensywne spojrzenie smoka zaczęło go przytłaczać. Zdjął z siebie mokrą koszulę i zabrał się za spodnie, prowokancko patrząc na towarzysza.

— Idź może się lepiej upewnić, czy na pewno nie ma tu teraz nimf.

Te słowa chyba były dla mężczyzny czymś w rodzaju uszczypnięcia. Jak na komendę odwrócił się i odszedł dalej, zbliżając się do wodospadu. Patrząc na niego, Shirumi dowiedział się, że bezpośrednio pod strumieniem wody głębokość jest taka sama, jak przy brzegu. Trochę go to uspokoiło, mimo że przy ściąganiu odzienia obawiał się, że smok się odwróci i ujrzy go w pełnej krasie.

Gdy więc wszedł nagi do strumienia, poczuł prawdziwy spokój. W rzeczy samej było tak, jak zapewniał go Beracyonuma. Po jego ciele przechodziły przyjemne dreszcze i wyparowało z niego całe zmęczenie oraz różne bóle. Miał wrażenie, jakby nawet złość znalazła sposób, by ujść z jego ciała.

❖❖❖❖❖❖❖❖❖❖

Cześć!

Któżby się spodziewał, że wycieczka skończy się... na wspólnej kąpieli?

Z tym źródełkiem miałam nieco bardziej darkromansowe plany, ale jeszcze wszystko przed nami.

Powodzenia wszystkim tegorocznym maturzystom! Rozwalicie to, słońca!

Memiszcze na dzisiaj:

Do zobaczenia we wtorek o 18:00!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do zobaczenia we wtorek o 18:00!

Łuski pokryte siarkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz