❖ 5 cz. 2 ❖

567 81 29
                                    

Niezbyt wyraźnie widział zmęczenie u smoka — bardziej się go domyślał, bo wszechogarniająca ciemność, pogłębiająca się z każdą chwilą przez dogasający ogień, znacząco utrudniała mu widoczność. Słyszał jego miarowy oddech. Miał wrażenie, że Beracyounuma stara się za wszelką cenę wytrzymać do końca historii — może po to, by dowiedzieć się, jak się zakończyła, nie dać Shirumiemu znać, że usypiają go bajki dla dzieci, albo po to, żeby jak najdłużej go pilnować. Książę z premedytacją mówił więc coraz ciszej i monotonniej, a gdy dotarł do fragmentu rzucenia uroku na macochę, całkowicie zamilkł.

Wielkie, smocze cielsko poruszało się miarowo przy każdym potężnym oddechu. To był pierwszy raz, gdy Shirumi widział śpiącego smoka — gdyby nie otaczający go mrok, byłaby to doskonała okazja do dokładnego przyjrzenia się potworowi. Wiedział, że sam zaraz musi się położyć — nie czuł jednak zmęczenia, więc siedział jeszcze przez chwilę, opierając się o łuskowatą łapę, i patrzył na wielki pysk, wsłuchując się w oddech towarzysza.

Gdyby ktoś dwie noce temu powiedział mu, że smok, którego będzie chciał zabić, stanie się jego nowym przyjacielem i będzie czuł się przy nim bezpiecznie, kazałby lekarzowi dokładnie zbadać tego ktosia.

Uśmiechnął się pod nosem. Nie dowierzał, że nie lęka się wielkiego jaszczura, który w każdej chwili mógł zionąć na niego ogniem, rozszarpać go pazurami albo zgnieść długim ogonem. Jego myślenie naprawdę uległo zmianie, i to tylko w zaledwie dwa dni.

Wstał za potrzebą. Całe szczęście wiedział już o istnieniu wychodka, więc nie musiał schodzić w całkowitej ciemności ze skały, ryzykując życiem. Łapy pozostawały ze sobą złączone, nie tworząc żadnego przejścia, więc książę ostrożnie wspiął się na jedną z nich, a następnie opadł po drugiej stronie.

Pomyślał, że było to zbyt łatwe, ale wtem usłyszał za sobą odgłos znacząco różniący się od tych, jakie przez sen wydobywał Youma.

Odwrócił głowę. Spostrzegł kontury smoczego łba, który uniósł się do góry.

— Idę w drugą stronę — oznajmił. Zastanawiał się, czy obudził Beracyonumę, ruszając jego łapę, czy jednak mężczyzna jedynie udawał, że pogrążył się we śnie. — Nigdzie nie ucieknę.

Mimo tego zapewnienia czuł na plecach baczne spojrzenie jaszczura. Sunął przy ścianie, z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej oddalając się od wyjścia. Podszedł do paleniska, na którym teraz jedynie jarzyły się węgielki i powstawały drobne płomyczki. Wziął jedną z mniej nadpalonych gałęzi i począł dłubać nią w ognisku, aż jakimś dziwnym sposobem pokryła się płomieniami. Czym prędzej ruszył w stronę wyrwy w ścianie, za którą to ponoć miały kryć się inne pomieszczenia.

Przecisnął się przez szczelinę, zastanawiając się, jak ta czynność udawała się Youmie, skoro był od niego znacznie postawniejszy. Nie miał za wiele czasu na przyglądanie się otoczeniu — dzięki znikomemu światłu, jakie dawała mu rozpalona gałąź, spostrzegł jedynie zarys kolejnych przejść, tym razem nie tyle wąskich, co niskich. Chciał zbadać każde po kolei, ale postanowił odwlec to do rana. Miał wrażenie, jakby do jednego z nich wpadała łuna księżyca — była ona jednak dość oddalona, a po krótkich oględzinach książę spostrzegł wychodek, więc odpuścił sobie jakiekolwiek zwiedzanie.

Gdy wrócił, smok leżał tak jak podczas snu. Książę wiedział jednak, że jedynie udawał i najpewniej obserwował go, posługując się oczami widzącymi w ciemnościach. Nie przejął się tym jednak i powrócił w miejsce, gdzie pozostawił owczą skórę i poduszkę. Przeszedł przez drobną szczelinę między szponami, a chwilę później te, niby przypadkiem, zakryły przejście.

Shirumi pomyślał, że gdyby Beracyounuma miał swoją wybrankę albo wybranka serca, byłby wobec tej osoby wyjątkowo zaborczy.

Ułożył się na owczej skórze i oparł głowę o poduszkę. Choć nie wziął ze sobą przykrycia, nie odczuwał chłodu. Z każdej strony otaczało go ogromne, smocze cielsko, które zatrzymywało podmuchy wiatru, a z pyska jaszczura, ułożonego niedaleko miejsca spoczynku księcia, wylatywały ciepłe wydechy. Ta bliskość nieco go onieśmielała — wyobraził sobie, że Youma nie leży obok niego w magicznej formie, a ludzkiej. Gdyby ktoś nakrył ich w takiej sytuacji, odebrałby ją dość jednoznacznie.

Przewrócił się na drugi bok. Widział jedynie zarys smoczego łba.

Chciałby z nim porozmawiać. Od dawna nie cieszył się rozmową z kimś tak bardzo, jak miało to miejsce z Youmą. Nie poznał go jeszcze zbyt dobrze, a ich pierwsze spotkanie nieomal zakończyło się śmiercią księcia ze strachu. Jednak wszystko — zachowanie, sposób bycia mężczyzny, jego doświadczenia, przekładały się na to, że Shirumi czuł się przy nim dobrze. Nie musiał ukrywać swojej fascynacji baśniami, złych relacji z ojcem czy smutku po stracie matki. Youma wszystkie te wiadomości przyjmował zwyczajnie, wiedział, co w danej chwili powiedzieć. Księcia naprawdę cieszyło, że ma poza siostrą kogoś, kto go rozumiał. Nie chciał wracać do zamku. Wolał pozostać tu, w jaskini, codziennie polować, zbierać zioła i cieszyć się długimi rozmowami z Beracyounumą. Był nawet gotów nauczyć się patroszenia zwierzyny czy gotowania.

Odwrócił się w drugą stronę. Niespodziewanie poczuł, jak coś dotyka jego pleców. Zastygł, zdając sobie sprawę, że smok trącił go nosem. Nie ośmielił się ruszyć, sądząc, że Youma po prostu chce sobie z niego zakpić. Po chwili, wsłuchując się jednak w miarowy oddech bestii, zrozumiał, że ta spała.

Przymknął powieki i skupił się na odgłosach dochodzących zza jego pleców. Niedługo później, mimo początkowej werwy, uczuł zmęczenie. Zasnął chwilę potem, z uśmiechem zamarłym na ustach.

❖❖❖❖❖❖❖❖❖❖

Cześć!

I tak oto, wraz z 1/3 książki, minął nam drugi dzień znajomości bohaterów. Przygotujcie się, bo niedługo zaczną się drobne przesłanki, że naszych chłopaczków do siebie ciągnie.

W następnym rozdziale Youma zabierze Shirumiego na małą wycieczkę. Nie, nie na polowanie. No to ciekawe, gdzie...?

Memiszcze na dzisiaj:

Z następnym rozdziałem widzimy się w piątek o 18:00!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z następnym rozdziałem widzimy się w piątek o 18:00!

Łuski pokryte siarkąWhere stories live. Discover now