A.N.: Hej! Dzięki za wybranie mojego opowiadania. Jest to właściwie praca na polski, dlatego musiałam się streszczać... Jest to jedno partowiec, który został zainspirowany serią o Igrzyskach Śmierci. Może napiszę kolejne części;D Co mogę dodać...? Chyba nic. Miłego czytania! Komentujcie, głosujcie - jak będziecie chcieli ;)
♫ ♫ ♫
Ostatnie dźwięki muzyki
- Dzień dobry, czy jest pan Toms? – usłyszałam gruby, męski głos od strony wejścia. Powoli wstałam z podłogi, marszcząc brwi i nadal spoglądając na elektromagnetyczny rzutnik cząsteczek elementarnych.
- Hm… Myślę, że jest zajęty… Zawołać go? – odpowiedziałam, nadal patrząc pod ladę na nasz nowy wynalazek. Tata miał co do niego spore plany, chciał go sprzedać i zarobić na nasze utrzymanie.
- Uważam, że dla nas znajdzie chwilkę… - dokończył mój rozmówca, a ja, wycierając palce od smaru w szarą szmatę, spojrzałam przed siebie. W wejściu stał mężczyzna w granatowym mundurze, berecie na głowie i białych, masywnych butach, za jego pasem wepchnięta była broń ogromnego kalibru. Mój wzrok powędrował na jego lewą pierś, gdzie dostrzegłam bardzo wyraźną oznakę, w której okrąg wrysowany był orzeł w locie. Zauważyłam w jego szaro-niebieskich tęczówkach pewność siebie i chęć wykonania jakiegoś ważnego zadania. Wzdłuż lady przechadzał się tak samo ubrany mężczyzna, który co jakiś czas nachylał się nad półkami i spoglądał na części zamienne wielu urządzeń. Ten mi się bardziej podobał, był nieco roztargniony i pozwalał sobie na lekkie pogwizdywanie.
- Zepsuł się Panu elmak? – zapytałam sympatyczniej, wskazując palcem na szybę, za którą oglądał jedno z głównych ogniw do tego pistoletu, który był nowym odkryciem technologicznym Ministerstwa.
- Właściwie to tak… - mruknął i podszedł do mnie. W jego zielonych oczach było widać pogodę ducha, która tak bardzo nie pasowała mi do osobowości innych mieszkańców Stacji. Mężczyzna chciał wyjąć coś z klapy marynarki, ale drugi do niego podszedł i zatrzymał jego rękę w połowie ruchu.
- Może kiedy indziej… - rzucił - Toms w swoim biurze? – dodał po chwili. Uśmiech zszedł z mojej twarzy, skinęłam głową i wskazałam ręką, by przeszli przez ladę.
Przechadzałam się obok regałów, odliczając mijający czas, który płynął niemiłosiernie w oczekiwaniu na powrót oficerów. Po godzinie wrócili z zaplecza i wyszli dziękując za wszystko. Mój ojciec podszedł do mnie od tyłu i położył mi rękę na ramieniu.
- Czego chcieli? - zapytałam przejęta, a potem spojrzałam na jego twarz, która była już pomarszczona i wycieńczona od długich, nieprzespanych nocy i ciągłej pracy.
- Coś się stało? - ciągnęłam dalej, chociaż i tak wiedziałam, że to nie ma sensu.
- Nie, nic… - odpowiedział mi tata, a jego głęboki głos przybrał smutną barwę.
Każdy by się domyślił, że pod tymi dwoma słowami kryło się wiele bólu i cierpienia. Nagle puścił mnie i osunął się na ziemię. Uklękłam przy nim i położyłam rękę na jego plecach.
- Panowie tylko się pytali o skrzypce pradziadka… - dodał. Poczułam lekki zapach żelaza, a moje palce coraz bardziej przylepiały się do fartucha taty.
Oderwałam rękę od jego pleców i spojrzałam na nią - zdążyła już przybrać kolor przeciekającej przez koszulę i fartuch ojca krwi…
***
CZYTASZ
Ostatnie dźwięki muzyki (ZAWIESZONE)
Teen FictionNastacja to nowe państwo, które powstało po wybuchu III wojny światowej. Nowy ustrój, nowa technologia, nowe problemy. Co z ludźmi, którzy nie są u władzy? Lidia jest wreszcie pełnoletnia i wpakowała się w kłopoty... Teraz nie ma odwrotu - będzie w...