Fałszywy dźwięk

280 19 3
                                    

A.N.: Przepraszam, że nie napisałam nic ostatnio... W tym tygodniu miałam istne urwanie głowie i trochę brak weny mi przeszkodził;) Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i usłyszę waszą opinię... - SusanSoulberry

♫ ♫ ♫

Fałszywy dźwięk

Muszę się stąd wyrwać... Mam dosyć tego wszystkiego. Ciągłe rozmowy, plany... Nie mam już czasu zebrać swoich własnych myśli. Cały czas zajmuję się taktyką i nie mogę odpocząć. To okropne kiedy ludzie pokładają w tobie nadzieję, a ty... Ty możesz tylko ich wspierać na duchu... Tak bardzo chciałabym, żeby ktoś chociaż raz wsparł mnie na duchu. Mam wrażenie, że jesteśmy przegranymi, że powinniśmy się poddać, nie wygramy tego, nie wskóramy nic... Wszystko to, czym żyłam ostatnio, nagle wydaje mi się bezsensowne. Nie wiem już, co mam myśleć. Czuję się bezsilna... Muszę odetchnąć...

Zmierzałam w kierunku jeziora. Rada dopiero dzisiaj pozwoliła mi wyjść z tunelu - nie wiem czemu, ale miałam się ukrywać... Nie poszłam prosto do rodziny i przyjaciół. Potrzebuję przerwy, czasu dla siebie... Nagle coś przerwało moje rozmyślenia.

- Hej, śliczna... Dokąd podążasz? - usłyszałam za sobą głos, na którego dźwięk sama się uśmiechałam, ale tym razem tylko westchnęłam zmęczona.

- Nie twoja sprawa, Timmy... - odwróciłam się i zobaczyłam braci, którzy wyplatali sieć.

Obaj blondyni uśmiechali się przy pracy. Pomimo tego, że synowie Serafiny byli ode mnie o rok młodsi, to bardzo ich lubiłam. Bliźniacy zajmowali się rybołóstwem jako jedni z nielicznych w naszej Tacji. Alex był bardziej rzetelny i opanowany. Jego bystre spojrzenie zawsze sprawiało, że schło mi w ustach. Natomiast Timmy... Timmy był typem niegrzecznego chłopca, ale na osobności często pokazywał swoje wrażliwe oblicze. W jego oczach nie było bystrości brata, ale jakaś tajemnicza iskra... Jeśli chciałabym przygody, to raczej on byłby pierwszym, do którego bym się udała.

Wodziłam wzrokiem za długimi palcami chłopaka, który szybko zaplatał sieć. Przyłapałam się na tym, że o nich myślę i odwróciłam wzrok.

- Widzę, że ktoś się za mną nie stęsknił... A szkoda, bo często o tobie myślałem... - powiedział Timmy z łobuzerskim uśmiechem.

- Timmy... Naprawdę nie obchodzą mnie twoje sprośne myśli na temat mojej osoby... - westchnęłam. - Mogłam być ostrożniejsza, żeby na was nie natrafić, idąc tutaj.. A przynajmniej nie na ciebie... - powiedziałam i odwróciłam się na pięcie, by pójść na drugą stronę jeziora, daleko od chłopców.

Niestety jeden z bliźniaków podążył za mną. Szedł ze mną ramię w ramię przy skraju wody. Był wyższy i umięśniony, a do tego wyglądał jak jakaś gwiazda - ale na litość boską, jak czasem miałam go dość...

- Wiesz tak sobie myślałem, że jakbyś chciała ze mną się wykąpać to... - zaczął, a ja się zatrzymałam i złapałam go za materiał jego koszulki.

- Timmy! Daj mi do cholery spokój! Jestem wrakiem człowieka... - krzyknęłam mu w twarz, która nagle stała się smutna.

- Co się stało? - spytał przejęty, przytulając mnie instynktownie.

- Po prostu potrzebuję ciszy... - powiedziałam, wtulając się w wysokiego chłopaka.

Staliśmy tak przez chwilę, w końcu on mnie puścił i odsunął się trochę.

- Do zobaczenia... - uśmiechnął się i odszedł, gdy skinęłam głową na jego słowa.

Szłam jeszcze z dobrą chwilę, gdy doszłam do mojego ulubionego miejsca. Usiadłam na brązowej skale wyłaniającej się z lazurowej wody, która była tak czysta, że widziałam biały piasek na dnie. Powoli ściągnęłam moją koszulkę - spojrzałam na moją ranę. Zagoiła się w miarę, ale szwy będę mieć sciągane dopiero za cztery tygodnie... Wstałam, by zdjąć szorty i buty, po czym w samej bieliźnie skoczyłam na główkę do chłodnej, orzeźwiającej wody. Przepynęłam kawałek i wynurzyłam się, by zaczerpnąć powietrza. Przede mną rozciągało się ogromne jezioro, już sam widok mnie relaksował. Zanurkowałam na samo dno, które znajdowało się z cztery metry pode mną. Otworzyłam oczy. Widziałam tylko bezkres błękitu, a do moich uszu nic nie dobiegało. Cisza. Wreszcie tak upragniona cisza... Mogłabym tak pływać w nieskończoność, odcinając się od wszystkiego, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Misty - muszę się z nią zobaczyć. Po godzinie pływania, wyszłam z wody i na mokre ciało włożyłam swoje poprzecierane szorty i stary Tshirt. Stwierdziłam, że pójdę najszybszą drogą do miasta - przez las. Szłam między drzewami, nasłuchując śpiewajacych ptaków i szumu szeleszczących liści. Rebelia ucichła w naszej Tacji, a spokój znów ogarnął naszych mieszkańców. Czy to oznacza, że wszystko wraca do normy? Znowu będziemy potulnymi barankami, czy znów wrócimy do szpiegowania? Chyba to drugie, a to oznacza, że wszystko znów będzie normalne, po staremu. Nagle moje myśli zmieniły tor... Harry. Jego uśmiech, głos - wszystko do mnie wraca. Tak dawno go nie widziałam, ostatni raz w tunelu... W tunelu, w którym uderzyła mnie ta myśl... Poczułam się jakbym oberwała kulą po raz drugi. Czy ja naprawdę kochałam się w tym zdrajcy? Czy to, co czułam, a właściwie czuję... czy to jest miłość? Szybko odgoniłam od siebie te myśli. "Wcale za nim nie tęsknisz, ty nie tęsknisz za   z d r a j c a m i" - powiedział mój rozsądek, a ja starałam się z nim nie kłócić. To był chyba fałszywy dźwięk... Byłam zmęczona i nie dawałam już sobie rady... Dlatego tak wtedy pomyślałam...

Poczułam niespodziewanie czyjąś silną dłoń na moich wargach. Ktoś mocno odwrócił mnie i oparł mnie o drzewo, nadal zatykając mi usta. Szamotałam się, ale postać przysunęła się bliżej, trzymając mnie mocniej. Był to wyższy i może starszy ode mnie chłopak. Jego kasztanowe włosy były w nieładzie. Na pewno był przystojny i bardzo silny. Na jego lewym policzku widniała blina, która ciągnęła się od lewego kącika ust w górę po policzku. Pomimo tego, że powinna go szpecić, to ona wręcz przeciwnie - dodawała mu męskości. Miałam wrażenie, że gdzieś go widziałam, ale na pewno nie było to w naszej Tacji.

- Wiesz, że takie ładne dziewczyny nie powinny chodzić same po lesie? - spytał, odsłaniając moje usta i przysuwając się do mnie bliżej tak, że nasze usta dzieliły milimetry.

Moje serce biło jak oszalałe, nie mogłam się ruszyć, nic powiedzieć. Potrafię rzucić się do bitwy, ale w takich sytuacjach czuję się bezbronna. Nachylił się i z moich skórzanych, wysokich butów wyciągnął mój nóż. Nikt nie wiedział, gdzie go trzymam... Tak mi się do teraz wydawało...

- Nadal go tutaj nosisz? - spytał, uśmiechając się bezczelnie, a do mnie dotarło skąd znam tego chłopaka.

- Noah? - spytałam niepewnie. Teraz już byłam pewna. Zdecydowanie nic nie wracało do normy...

♫ ♫ ♫

A.N.: Buhahaha! No dobra... Jak wam się podoba? Jak myślicie, czy będzie kolejna bitwa? Czy Lidia kocha się w Harrym? Lubicie Timmy'ego? I kim jest Noah? Piszcie w komentarzach!!! <3

Ostatnie dźwięki muzyki (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz