Rozdział 2

1.2K 85 11
                                    

Sherlock's POV:

Siedziałem razem z Watsonem, pisząc wniosek o współpracę.

-Hmmm...- mruknąłem- Jaki jestem? Przystojny, miły, inteligentny, wspaniały...

-Nie zapomnij napisać, że skromny!

-Oooo! Właśnie!

-Uważaj, bo się jeszcze zakocha!

-Tak myślisz?- usłyszałem dźwięk SMS'a i przeczytałem wiadamość:

Raczej bym na to nie liczyła. AH

Watson roześmiał się, a ja powiedziałem zdenerwowany:

-Niedługo będę musiał pisać wniosek o korzystanie z kibla! Przypomnij mi, dlaczego ja w ogóle wziąłem tą sprawę???

Bo jest tajemnicza, ekscytująca... Poza tym nie chcę pracować z Andersonem. Tam, na komendzie, jest za dużo debili, żebym mogłam pracować z kolejnym.

-Ej! To moja sztuczka z SMS'ami!

Już nie. AH

                                                                      *         *        *

-Siemasz Cairstars!- rzuciłem do asystentki nowej policjantki.

-Holmes.- odpowiedziała długowłosa brunetka- Czekają na ciebie.- ruszyłem w stronę gabinetu nowej agentki, gdy Victoria złapała mnie za nadgarstek.

-Prawa ręka, siódmy od dołu.

-Co!?- warknąłem.

-Nic.- Vic puściła moje przedramię- Po prostu sugeruję, że należałoby go wymienić.- Podwinąłem rękaw i odkleiłem jeden z plastrów.

-Teraz możesz przekleić ten z lewej ręki.- zauważyła kobieta. Opuściłem gwałtownie rękaw i mruknąłem:

-Kolejna mądra się znalazła- kobieta wyszczerzyła się w uśmiechu.

-Dziwię się, że to świństwo cię jeszcze nie zabiło.

-Wielu już próbowało. Jestem wytrzymalszy niż Rasputin.

-Ja ci wierzę.

-A ty niby jak radzisz sobie z paleniem?!

-Po prostu nie palę.

-To w tym zawodzie to możliwe?!- zapytałem wstrząśnięty. Zignorowała moje pytanie.

-Chodźcie- powiedziała, stojąc przed drzwiami gabinetu nowej agentki.- Herondale na ciebie czeka- Ledwie powiedziała te słowa, gdy zza drzwi usłyszeli ostry krzyk:

-Nie po nazwisku!- Vic zaśmiała się i nacisnęła na klamkę.

Alyss POV:

Weszli do mojego gabinetu. Wstałam i przywitałam ich. 

-Dajcie w końcu te wnioski-powiedziałam i wyciągnęłam rękę po dokumenty- Cairstars!!!- wydarłam się.

-Nie po nazwisku!

-Spadaj! Powiedz Andersonowi, żeby zrobił mi kawę.

-Czemu zawsze ja?- zza drzwi usłyszałam zbolały głos mężczyzny.

-Bo do niczego innego się nie nadajesz. Dlatego.

Sherlock Holmes- Zmiany~zakończoneWhere stories live. Discover now