Rozdział 7

631 42 3
                                    

Mycroft odczepił się od kobiety, która szybko powiedziała:

-Ja już muszę wracać do męża- wyszła, nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń.

-Czego chcesz?!-warknął Mike tuż po wyjściu kobiety.

-Mam prośbę.

-Nie.

-Błagam!

-Mów.

-Jedź do Walii i dowiedz się jak najwięcej o rodzinie Herondale.

-Nie.

-Tak. Nie.

-Proszę!

-Dobrze, niech stracę.

-Na serio?

-Tak. A teraz z łaski swojej wyjdź, bo muszę się przygotować do wyjazdu.

-Co? Gdzie?

-Do Walii, debilu.

-Do Walii, debilu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Pierwsza godzina. Nic. Druga. To samo. Trzecia, czwarta piąta. Dalej niec!

-Daj spokój, Sherlock!- powiedział w końcu John- Nie może w cztery godziny pojechać tam, dowiedzieć się wszystkiego i wrócić!

-W pięć godzin.

-Nawet w pięć. To nie ma sensu. Po co ty go tam wysłałeś?!

-Nie powiem.

-Przecież wiesz, że nikomu tego nie zdradzę. Nawet Mary.

-Tak, wiem. Ale i tak niczego się nie dowiesz! Przestań. Już. Zadawać. Pytania. Albo. Cię. Trzasnę. Koniec pytań!

-Świetnie!- wyrzucił ręce w górę w geście zrezygnowania.- Ja wracam do domu. Radź sobie sam!

 Radź sobie sam!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Alyss POV:

Stałam w pokoju kierownika ośrodka Baskerville. Po przywitaniu, zwróciłam się do niego tymi słowami:

-Jak dobrze panu wiadomo, z tego ośrodka uciekł obiekt C-312.

-Tak. Wciąż go szukamy. Ale wciąż nie rozumiem jak jest powód pani wizyty.

-A morderstwa? Te dwie sprawy są powiązane.

-To niemożliwe. To cyborg. Musi Dostać takie polecenie.

-Więc?-kierownik zbladł jak kartka papieru.- Właśnie. Zrobisz urlop większości pracowników. Zostawisz dziesięciu najbardziej zaufanych i przyślesz ich do mnie.

-Nie... Nie mogę. Nie stać nas na to.

-Giną ludzie! A ty myślisz tylko o pieniądzach. Ujmę to inaczej- Wyjęłam pistolet i przystawiłam mu do głowy.- Rób co mówię albo następny trup będzie twój- Przerażony pokiwał głową.- Tą dziesiątkę szczęśliwców przyślesz do mnie. Na posterunek. Czy wyrażam się jasno.

-T-tak.

-Świetnie! Miło było pana poznać.- powiedziałam wesoło, po czym spokojnym krokiem opuściłam Baskerville.

- powiedziałam wesoło, po czym spokojnym krokiem opuściłam Baskerville

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Sherlock POV:

-I co?-zapytałem po szóstej godzinie czekania. Postanowiłem zadzwonić do Mike'a. Dłużej bym nie wytrzymał.

-Odczepisz się wreszcie? Staram się ci pomóc, a ty ciągle tylko jęczysz.

-Ale...

-Nie dzwoń. Daj mi poszukać w spokoju. Wracam pojutrze.

-Dopiero?!

-Mogę wrócić za tydzień...

-Nie! Nie! Pojutrze będzie idealnie!

-Pa!

KM: Jezu, w tym rozdziale Sherly rozwala system xd Tak bardzo, że aż nie wiem co napisać ;-; Także wracam w następnym rozdziale <3

Heloł! Kolejny rozdział i jeszcze dzisiaj będzie spotkanie z Andersonem. Szykujcie pytania!

Sherlock Holmes- Zmiany~zakończoneWhere stories live. Discover now