Rozdział 8

576 44 2
                                    

Tak, powracam do żywych. Enjoy!

P.S. Tak właśnie wyobrażam sobie Alyss :)

Alyss POV:

Tą szczęśliwą dziesiątkę, którą przysłał mi szef Baskerville dwa dni później, wysłałam na poszukiwania zaginionego pieska. Co teraz mam robić? Postanowiłam pojechać i jeszcze raz obejrzeć wszystkie ciała. Dwa z nich coś łączyło. Trzecie wydawało się być... przypadkiem. Skutkiem ubocznym całego przedsięwzięcia. Jednak coś musi być na rzeczy.  Wzięłam pod uwagę czas, miejsce, osoby. Aż trafiłam na kilka bardzo interesujących, a co więcej prawdopodobnych,  teorii. Przerwał mi telefon od Mycrofta.

Sherlock POV:

-Wiesz jaki dziś dzień?- zapytałem Watsona, który przyszedł mnie odwiedzić.

-Czwartek.

-Nie. Dzisiaj jest pojutrze od przedwczoraj.

-Aha. To tak wiele wyjaśnia.

-Dzisiaj wraca Mycroft.

-Skąd? Powiesz mi wreszcie?

-Nie.- wymianę zdań przerwał nam dzwonek do drzwi. Wystrzeliłem z fotela jak z procy i zbiegłem na dół, skacząc po trzy stopnie. Otworzyłem drzwi i wepchnąłem brata do mieszkania, nawet się z nim nie witając. Kiedy usiadł na sofie zapytałem prosto z mostu:

-I co dowiedziałeś się czegoś?

-Tak, mnie też miło cię widzieć- powiedział rozbawiony- Dowiedziałem się wiele. Nawet więcej niż bym chciał. Ale nie mogę powiedzieć ci wszystkiego. Ale to co usłyszysz, powinno ci wystarczyć. Przez wiele lat mieszkała w Walii. Jej rodzice to William i Theresa Herondale. Zginęli w pożarze, gdy była małą dziewczynką. Jej pełne imię to Ashley Meredith Victoria Herondale. Kilkanaście lat później miała wziąć ślub, jednak coś przerwało im ceremonię i ślub został unieważniony.Było to 13 lipca 2012 Na kilka lat zniknęła i ślad po niej zaginął. Następnie wróciła do Walii, zaczęła pracować jako policjantka i tak znalazła się tu. Więcej nie wiem. I tak powiedziałem ci więcej niż mogłem.- Wstał i bez pożegnania opuścił moje mieszkanie.

Mycroft POV:

Gdy tylko wyszedłem od brata, usłyszałem, że mój telefon dzwoni. Domyślając się kto to może być odebrałem go.

-Skończyłeś już wizytę?- zapytał zimny,  kobiecy głos.

-Tak. Powiedziałem mu trochę więcej niż mogłem.- zapadła cisza. 

-Mam nadzieję, że nie powiedziałeś mu o BD i dokładnie o "Katastrofach"?!

-Nie...

-Twoje szczęście.

Sherlock Holmes- Zmiany~zakończoneDove le storie prendono vita. Scoprilo ora