Powołanie smoka

1.8K 31 6
                                    

Książka na pierwszy rzut oka wydaje się nudna. Wiem, że tak jest, bo pewnie sama bym takiej nie czytała, gdybym jej nie znała ;P Ale ona była czytana przez pewne osoby, które mówią, że jest dobra, także nie jestem gołosłowna. Szczerze mówiąc to początki nie są kapitalne, ale polecam czytać dalej, bo wcale nie jest najgorsza, a akcja się rozwija ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozmyślam o przyszłości. Co będzie za pięć, dziesięć, piętnaście lat? Nie wiem. Może powrócę do Polski, a może potrąci mnie auto. Nie jestem optymistką, ponieważ musiałam rzucić cały mój świat i moich przyjaciół, tylko, dlatego, że moja matka zmieniła pracę. Teraz mieszkam w Wielkiej Brytanii, w Redditch. Miasto, jak miasto. Chodzę do szkoły, w której nie mam przyjaciół oprócz Sary, a na dodatek boję się, że jestem dla niej za mało imprezowa i zostawi mnie dla grupki wypindrzonych lasek, których nikt nie lubi, ale w głębi serca wie, że jeśli taka cię zauważy, to będziesz szczęśliwy, iż masz zaszczyt obracać się w pustym, niemającym znaczenia świecie, który jest przesiąknięty zazdrością, fałszerstwem, zawiścią i egoizmem. Nie winiłabym za to Sary, bo w końcu znamy się tylko dwa miesiące, a jestem tylko małą, biedną Alice Mayer (nazwisko niemieckiego pochodzenia), której nikt nie zauważy. Sara Williams, to moja rówieśniczka, ma siedemnaście lat. Jest ładną dziewczyną, (ma piękne, jadeitowe oczy), ale zauważyłam, że nie chętnie pozwala sobie na kontakty damsko-męskie. Ma proste, brązowe włosy, które jej sięgają do połowy pleców. Mówię, że są ładniejsze od moich, które wydają mi się nijakie. Ich naturalny kolor to blond, ale przefarbowałam je srebrzysto siwy i wyglądają niczym pierze młodego łabędzia skąpane w blasku porannego słońca (tak to opisywała moja przyjaciółka). Mam chudą twarz i niebiesko-siwe oczy. Nie uważam się za miss Wielkiej Brytanii, ale nie mówię, że jestem brzydka.

- Alice?- zapytała Sara, która zauważyła, że nie słucham jej paplaniny, bo zagłębiłam się w większych rozmyśleniach, a ponieważ była lekcja angielskiego i nauczyciel wyszedł, pozwoliłam sobie na to.

- Hm?

- Nic się nie stało? No, bo wiesz, nie słuchasz mnie, a omawiałam jak by wyglądała moja osiemnastka, która będzie za sześć miesięcy, a to wiele dla mnie znaczy- uśmiechnęła się zaczepnie, ale jej oczy zdradzały lekkie poirytowanie, bo (choć to tylko dwa miesiące) wiedziałam, że nie znosi rapu, marchewek i momentu, kiedy się nie zwraca na nią uwagi.

- Troszeczkę odpłynęłam, wybacz. - powiedziałam obojętnie i popatrzyłam na nią, ale z powrotem zapatrzyłam się w tablicę.

Później powiedziała tylko, że nie jaka Zoey znowu kręci z jakimś chłopakiem i Sophia znowu została zawieszona. W ten sposób minęła ostatnia lekcja i zostało tylko pięć ostatnich minut do końca. Chyba po raz pierwszy się cieszę, że nie rozmawiała ze mną, bo jakoś tym razem miałam ochoty na dalsze wyjaśnienia typu „powiedz, czemu ze mną nie rozmawiasz, tylko gapisz się w ścianę". Nagle poczułam, że moje włosy ktoś lekko szarpie. Odwróciłam się i zobaczyłam, że obok mnie nie ma Sary (poszła do sąsiedniej ławki żeby pogadać z koleżanką), a za mną siedział krótko obcięty brunet, z małymi igiełkami sterczącymi na jego głowie, dzięki masie żelu, którą zużył.

- Hej, jak Sara wróci przekażesz jej, żeby do mnie dziś wieczorem zajrzała? Będę robił małą imprezę i chciałbym ją widzieć, a nie zamierzam się przepychać teraz, pomiędzy nią, a jej koleżankami. - skończył mówić. Uśmiechnął się kłopotliwe, a ja spojrzałam na niego z lekkim nie dowierzaniem, że ośmielił się poprosić mnie o rozpowiadanie o jakiejś imprezie, a nawet nie otrzymałam zaproszenia, czy też nędznego „chcesz, to też przyjdź”. Nie ruszało mnie to zwykle, ale wcześniej nie spotkałam się z sytuacją iż ludzie dawali mi odczuć, że aż tak mnie nie chcą.- Przepraszam, nie mądry jestem. Jak chcesz to też przyjdź. - zrozumiał nareszcie o co chodziło, ale pewnie dlatego, że z mojej twarzy można było czytać jak z otwartej księgi, w dodatku z ilustracjami. To nie sekret, że zawsze byłam beznadziejnym kłamcą.

- Z wielką chęcią jej przekażę i przyjdę!- odwróciłam się i zadzwonił dzwonek, informujący o zakończeniu lekcji. Przez całą godzinę nauczyciel się nie zjawił, ale ja karciłam się w myślach o tym, jakie głupstwo zrobiłam (będąc najmniej lubianą osobą w szkole) zgadzając się na udział w tej imprezie. Wracałam z Sarą. Podwoziła mnie jej mama, a ja nie wytrzymałam i musiałam jej powiedzieć na jaką nie dorzeczną rzecz się zgodziłam.

- Uważam, że jest dobrze. Będziemy mogły pójść razem. Czemu nie?- uśmiechnęła się pocieszająco. Nie odpowiedziałam, ponieważ zdążyliśmy dojechać pod mój dom.

- Cześć, dzięki za podwiezienie.- pożegnałam się, zamknęłam drzwi od samochodu i usłyszałam tylko jak Sara krzyknęła „zadzwonię do ciebie”.

Kiedy szłam małym chodnikiem ,prowadzącym do ogrodzenia, ukazał się mój dom. Budynek był biały, wysadzany kamieniami na spodzie i z drewnianym, szpiczastym dachem. Ogród był zadbany, duży i ładny. To wszystko doskonale wtapiało się w deszczowy klimat Redditch. Weszłam po schodach werandy do domu i zobaczyłam salon z blado-żółtymi ścianami . To pomieszczenie nie było bardzo duże. Na drewnianej podłodze położony był zielonkawy dywan. Zasłona okna też była tego samego, delikatnie zielonego, koloru. Na ścianie był powieszony obraz pól i małego drzewa, a pod obrazem telewizor, przed którym stał szklany stolik z białą kanapą i dwoma białymi fotelami po bokach. Po lewej, od telewizji , było wielkie przejście do kuchni, w której był stół gdzie mieliśmy w zwyczaju jadać posiłki. Przy wyjściu z kuchni był (po prawej) hol, w kolorze takim jak salon. Na jego końcu było okno, a po prawej łazienka, zaś po lewej gabinet ojca, bo pracował w domu. Na wprost holu były schody prowadzące na górę, gdzie znajdował się korytarz z drugą łazienką, mój pokój i sypialnia rodziców (tam też lubił sypiać mój pies, Raven, który był czarnym owczarkiem niemieckim).

-Cześć.-przywitała się ze mną mama, która gotowała coś w kuchni. W domu mówiliśmy polskim językiem, ale czasem zdarzało się też angielskim.

-Hej. Wcześnie wróciłaś z pracy.- zawsze wracała późno, nigdy nie rozumiałam jak znajdywała czas na gotowanie.

-Wiem, dziś wyjątkowo nie musiałam siedzieć do późna- uśmiechnęła się lekko- Co było w szkole?

-Nic ciekawego, wieczorem wychodzę.- odpowiedziałam.

-Do Sary?- zapytała.

-Nie do końca. Idę z nią na jakąś małą imprezę, ale nie wiem, czy będzie działo się coś szczególnego.- wykrzywiłam się w niby uśmiechu i poszłam, bo nie chciałam dalej prowadzić tej rozmowy.

Wchodziłam po drewnianych schodach, na górę, podpierając się poręczy. Weszłam do swojego pokoju. Ściany pokrywała niebieskofioletowa farba. Przy oknie stało biurko, na którym był postawiony laptop. W kącie pokoju stała wielka, hebanowa szafa, a na podłodze leżał mały, czerwony dywanik. Łóżko było duże, wyścielone jedwabną, lekką, fioletową kołdrą.Nie zamierzałam się stroić. Uczesałam się w wysokiego kitka, przebrałam spodnie na czarne z doczepionymi, złotymi koralikami, granatową koszulę flanelową, czarne trampki i czekałam aż zadzwoni Sara. W czasie kiedy czekałam włączyłam komputer i sprawdziłam czy mam jakieś wiadomości od moich starych znajomych. Doszła jedna wiadomość od Kasi i dwie od innych przyjaciół.

Mam nadzieję, że dobrze u ciebie i, że się uczysz. U mnie w porządku. Tak naprawdę nie wiem o czym napisać. Jesteś daleko, a ja nie będę pisała do mojej przyjaciółki byle maila. Wszyscy za tobą tęsknią, ja też. Musimy pogadać na Skype. Chciałabym znowu zobaczyć i usłyszeć swoją najlepszą przyjaciółkę. Pozdrawiam.

Kasia

Myślałam, że się rozpłaczę. Nikt o mnie nie zapomniał, a ja nie zapomniałam o Kasi i innych. Chciałam odpisać, ale musiałam zostawić, to na inny termin, bo Sara zadzwoniła. Wyłączyłam komputer i odebrałam.

- Jestem przed twoim domem. Wychodź i idziemy!- jej głos był bardzo ochoczy. Trochę dodało mi to otuchy.

Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, powieszonym na ścianie, obok szafy. Poprawiłam fryzurę.

-Wychodzę.- krzyknęłam do mamy i zeszłam do Sary.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Uprzejmie proszę o pozostawienie dużej pomocy dla mnie w formię komentarza. Jeśli ktoś lubi takie klimaty fabularne, to może też polubić, zagłosować, czy jak kto tam woli ;) 

Powołanie smoka [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz