rozdział 12

312 14 0
                                    

landonorris: P8

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

landonorris: P8. Szczerze mówiąc, jestem szczęśliwy

Polubienia: maxfewtrell, lav.lena.ravatel i 248 737 inne osoby

Zobacz wszystkie komentarze: 577

lav.lena.ravatel: Ja też 😇🔥

lav.lena.ravatel: Kocham tą uśmiechniętą mordkę ❤️
^landonorris: ❤️

team_quadrant: Yesssss 🔥

kygomusic: 🔥🔥

~*~

Lena sama nie wiedziała, jakim cudem dała się namówić na grę w koszykówkę, ale kiedy znajdowała się na korcie, nie było już odwrotu. Wraz z innymi biegała za piłką, próbując jakkolwiek ją złapać i najlepiej rzucić do kosza. Trudno było jednak ukryć, że była beznadziejna, a gra w koszykówkę nigdy jej nie wychodziła. Od zawsze wolała siatkówkę, niż cokolwiek innego.

Nie znaczyło to jednak, że źle się tam wtedy bawiła.

Choć zmęczona i spocona, czuła się zwycięzcą, gdy jej drużyna ostatecznie wybrała i to za jej sprawą, bo w ostatnich sekundach o dziwo do kosza trafiła. Kilka mężczyzn rzuciło się w jej stronę, przez co niezbyt wiedziała, co się działo. Otoczona przez kilka osób, nie zdążyła zareagować, gdy jej stopy oderwały się od ziemi. Czuła czyjeś dłonie na swoim ciele, a później już siedziała na barkach Lando, który trzymał ją mocno za nogi, by nie spadła.

- Trzymam cię.

- Nic nie mówię przecież.

Łapiąc za dłonie Lando, które ten wystawił w jej stronę, Lavena w spokoju i bez większych przeszkód mogła z niego zejść. Poprawiła swoją koszulkę i rozejrzała się wokoło, natrafiając na uśmiechniętą twarz swojego przyjaciela.

- Musimy się przebrać. Już. Koniecznie.

Chłopak pokręcił głową sam do siebie, doskonale rozumiejąc, co miała na myśli. Już po chwili oboje skierowali się do szatni, gdzie w spokoju mogli się przebrać i jakoś ogarnąć po tamtym męczącym meczu koszykówki.

Nie zostawiaj mnie, kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz