27 października 1998 - później
Dopiero, gdy stanęła pod drzwiami gabinetu profesor McGonagall, zorientowała się gdzie ją odprowadzono. Przez całą drogę płakała cicho, totalnie rozbita i pognębiona tą sytuacją. Chłodny spokój z jakim Malfoy oznajmił jej, że nie ma zamiaru niczego odwoływać, przyprawiał ją o gęsią skórkę. Czy on z rozmysłem planował jakoś ją skrzywdzić? Ot tak, bez żadnych wyrzutów sumienia, chciał się przyczynić do tego, by ją unieszczęśliwić, możliwe jak najdotkliwiej? Dlaczego...?
- Dziękuję panie Macmillan, to wszystko – odezwała się McGonagall, tym samym odprawiając Erniego, który usłużnie pomógł ją tutaj przyprowadzić.
- Pani profesor, czy to wszystko oznaczało, że Draco Malfoy...
- To oznaczało, że cokolwiek się tam wydarzyło, to nie dotyczy pana, a tym samym nie jest pańskim interesem, panie Macmillan! – ucięła dość ostro pani profesor.
- Ja... Oczywiście... Trzymaj się Hermiono – Ernie poklepał ją pocieszająco po ramieniu, po czym odwrócił się i szybko odszedł.
💍💍💍
McGonagall otworzyła drzwi do swojego gabinetu, a Hermiona przekraczając jego próg lekko uniosła głowę i od razu przystanęła, zastając w środku Kingsleya, siedzącego na jednym z dwóch krzeseł przed biurkiem.
- Jak się czujesz?
- Jak mogłeś?! – zapytała zbolałym głosem, a nowa fala łez pokryła jej policzki.
- Usiądź, a zaraz wszystko ci wyjaśnię – Shacklebolt gestem wskazał jej drugie krzesło.
- Stałeś tam i pozwoliłeś im... - Hermiona zaszlochała, opadając niezgrabnie na siedzenie i ukrywając twarz w dłoniach.
- Hermiono...
- Może damy jej eliksiru spokoju? – zaproponowała troskliwie profesor McGonagall.
- Musi mieć teraz jasny umysł. Może lepiej odrobina twojego koniaku?
- Chcesz żebym rozpijała swoją własną uczennicę? – zawołała z oburzeniem Minerwa.
- Hermiona ma osiemnaście lat i na pewno skosztowała już czegoś mocniejszego niż piwo kremowe. Odrobina. na ukojenie nerwów na pewno nie zaszkodzi – przekonywał Kingsley.
- Niech będzie... - McGonagall westchnęła z irytacją i podeszła do ukrytego w regale barku, a Kingsley zgrabnie wyczarował prostą, białą chusteczkę i podał ją Hermionie.
- To mi się śni... To koszmar, ale nie jest prawdziwy. To tylko sen... - wyszeptała, odbierając od niego kawałek materiału.
- Obawiam się, że niestety nie – Kingsley złapał jej dłoń i uścisnął ją pocieszająco.
- Dlaczego? Czy to ma jakiś związek z Voldemortem? Ma, prawda? Oni chcą mnie jakoś wykorzystać? Albo się mnie pozbyć...? – pytała, cała we łzach.
- Głęboki oddech, panno Granger. Postaramy się wspólnie znaleźć odpowiedź na wszystkie pani pytania, dobrze? – Minerwa podała jej koniak, patrząc na nią ze szczerym współczuciem.
Hermiona od razu przystawiła szkło do ust i się napiła. Alkohol przyjemnie sparzył jej język, a później spłynął rozgrzewającym strumieniem prosto do jej gardła.
- Powiedziałeś mi, że to nie oznacza niczego złego... Rozwiń tę myśl, Kingsley – poprosiła McGonagall, podając Shackleboltowi jego porcję koniaku.
YOU ARE READING
Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]
FanfictionTytuł: Przyrzeczona Fan Fiction na podstawie cyklu książek J.K.Rowling. Publikacja prologu: 10.04.2021 Planowana ilość rozdziałów 69+ prolog i epilog Tematyka: Dramione z elementami marriage law. Czas akcji: Kilka miesięcy po Bitwie o Hogwart. Beta...