Rozdział XV

5.2K 217 23
                                    


02 grudnia 1998

Miała wrażenie, że śpi na chmurze. To łóżko naprawdę było ogromne, a pościel niesamowicie miękka. Pierwszy raz, od czasu oznajmienia jej faktu o zaręczynach, spała tak dobrze. A ponadto dziś pierwszy raz od miesięcy nie śniła o Draco i jego niesamowitych oczach. Czy to dlatego, że teraz widziała go tak często na żywo? Czy przez jego bliskość, w jakiś sposób udało jej się wyleczyć ze snów o nim? To było interesujące i była pewna, że będzie musiała to dogłębnie zbadać.

Wstała, przeciągnęła się i spojrzała na zegarek. Była siódma trzydzieści. Sięgnęła po zwinięty pergamin, który leżał obok jej różdżki na nocnym stoliku.

Plan dnia - 02 grudnia - środa

8:00 – Śniadanie podane w komnacie.

9:00 – 10:30 – Trening na sali gimnastycznej w południowym skrzydle.

11:30 – Lunch podany w komnacie.

12:30 – Spotkanie ze stylistyką w sprawie sukien na przyjęcie w komnacie głównej Lady Malfoy.

14:00 – Pierwsza lekcja tańca w sali balowej we wschodnim skrzydle.

16:00 – Herbata podana w oranżerii w towarzystwie Lady Malfoy i jej przyjaciół.

17:00 – Konsultacja z ogrodnikiem i dekoratorem w celu dobrania kwiatów na przyjęcie zaręczynowe.

19:00 – Kolacja podana w głównej jadalni w towarzystwie rodziny i zaproszonych gości.

Hermiona spojrzała jeszcze raz na podane godziny i zaczęła zastanawiać się nad poszczególnymi sprawami, jakie miała dziś załatwić. Trening? Niby co ona miała trenować? I kto będzie ten jej trening prowadził? Spotkanie ze stylistką, też nie było na szczycie listy jej ulubionych zajęć na spędzanie wolnego czasu, a na samą myśl o lekcji tańca, już dostawała skurczu w łydkach. Wiedziała, że w tańcu ma grację nowo narodzonego kołkogonka, ale skoro miała zatańczyć przed tymi wszystkimi ludźmi, których Malfoyowie zaprosili na przyjęcie, to wiedziała, że absolutnie, koniecznie musi to potrenować.

Wstała i weszła do garderoby, by sprawdzić, czy ma tam jakiś strój sportowy. Okazało się, że jest ich kilka. Szybko wybrała czarne legginsy i biały, zwykły t-shirt, który i tak wyglądał na drogi. Wróciła i położyła strój na łóżku, dokładając parę markowych i o dziwo mugolskich adidasów. Właśnie zastanawiała się, jak najlepiej będzie dziś ujarzmić włosy, gdy tuż obok niej zmaterializowała się Strzałka z niewielkim notatnikiem w dłoni.

- Dzień dobry panienko! – przywitała się radośnie.

- Dzień dobry Strzałko – odpowiedziała Hermiona z uśmiechem.

- Strzałka przyszła zapytać o listę panienki życzeń na dzisiejsze śniadanie.

- Życzeń? Nie mogę dostać tego, co wszyscy dziś jedzą? – zapytała ze zdziwieniem Hermiona.

Strzałka zamrugała wielkimi oczami, patrząc na nią niepewnie.

- Wszyscy obecni w domu zawsze jedzą śniadanie we własnych komnatach, wcześniej wybierając to, na co danego dnia mają ochotę – wyjaśniła skrzatka.

- W takim razie poproszę o tosty, dżem i kawę – zdecydowała pośpiesznie Hermiona.

- Jakie tosty sobie panienka życzy? – Strzałka stuknęła piórem o swój notes.

Teraz to Hermiona spojrzała na małego elfa niepewnie.

- Zwykłe?

- Pytam o rodzaj pieczywa, z którym mamy je przygotować – doprecyzowała Strzałka.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now