Prolog

475 44 25
                                    

W pewnych momentach życia każdy z nas zachowuje się irracjonalnie, chociaż na co dzień stąpa twardo po ziemi. Na przykład mój tata, gdy rodził się mój młodszy brat, założył mi na głowę szalik, a szyję chciał owinąć czapką, gdy spieszyliśmy się do szpitala. A długoletnia przyjaciółka, gdy piekła ciasteczka na szkolny festyn charytatywny, z roztargnienia dodała do nich sól, a nie cukier, chociaż sprawdzała składniki, które dodawała po trzy razy. Czasami też zakochujemy się w kimś, kogo niezbyt dobrze znamy, bo wystarczy nam jeden szeroki uśmiech i kilka rozmów na błahe tematy.

Ludzie zachowują się irracjonalnie w momentach, gdy głos rozsądku zagłusza niespokojne bicie serca, przyśpieszony oddech i chęć zrobienia czegoś jeszcze doskonalszego, co często wykracza poza nasze możliwości.

Tak samo jest z miłością. Gdy się zakochujemy, z początku nie dostrzegamy żadnych wad w drugiej osobie. Mamy na nosie różowe okulary, które zawężają nasze pole widzenia tylko do nowego partnera. Nie dostrzegamy niepewnych spojrzeń bliskich, ich szeptów i kręcenia głowami, a każdą próbę przemówienia nam do rozsądku, przyjmujemy jako jawny afront.

Jesteśmy niepoprawnymi optymistami, którym wydaje się, że gwiazdy są po ich stronie, chociaż wcale tak nie jest. Bo w ciągu siedemnastu lat życia nauczyłam się, że nie ma szczęśliwych zakończeń – są tylko wyjątki od reguły. Idealna księżniczka okazuje się być uparta i jest wyjątkową egoistką. Doskonały królewicz na białym koniu jest spóźnialski, a do tego zaborczy. A co wtedy robimy my – zakochani do szaleństwa? Wszystkie dobre rady zbywamy machnięciem ręki, ponieważ wydaje nam się, że wiemy wszystko lepiej.

Ale im więcej o tym teraz myślę, wiem coraz mniej. Właściwie tylko tyle, że przez niego zjechaliśmy na niewłaściwą drogę. Pogubiliśmy się między rozdziałami książki, opacznie rozumiejąc jej słowa. Ja otworzyłam serce przed kimś, kto zamknął swoje przede mną.

Czasami tak się zdarza i nie oznacza to, że coś zrobiliśmy źle. Czasami pewne osoby chcą coś naprawiać, gdy jest już za późno. A mogły po prostu zostać. Jedyne, co miały zrobić, to zostać.

❀❀❀

Jeżeli ktokolwiek zajrzał do tego rozdziału - jestem mu winna podziękowania. A jeżeli ktoś go przeczytał - gratulacje.

Niektórzy z Was znają moje historie i mogą wiedzieć, że ostatnimi czasy krucho u mnie z weną i rozdziały pojawiają się tak rzadko, jak pomarańcze w PRL-u.

Ale tutaj postanowiłam trochę się poprawić i ZAPOWIADAM WSZEM I WOBEC, że rozdziały będą dodawane CO TYDZIEŃ, w piątki (ewentualnie z kilkudniowym poślizgiem, ale nie dłuższym niż dwa dni). Chcę dociągnąć tę historię do końca w możliwie szybkim tempie, a ona nie będzie długa. Przewiduję dziesięć rozdziałów + epilog.

Mimo wszystko chciałabym poznać opinie na temat tego nieskładnego prologu i usłyszeć, co sądzicie o całym przedsięwzięciu, jakim są Kroniki. :)

Lots of love,

Veronieex

All You Had To Do Was StayWhere stories live. Discover now