6. Somebody else

90 10 0
                                    

– Powiesz coś wreszcie? – zapytałam ostro, kiedy dziewczyna uparcie milczała. Nie chciałam brzmieć złowrogo i się na niej wyżywać, ale byłam wytrącona z równowagi i nie wiedziałam, czy to był jakiś nieśmieszny żart, czy prawda. – Selena! – krzyknęłam, kiedy szatynka spuściła głowę, unikając spojrzenia na mnie.

– Ja nic z tego nie rozumiem – stwierdziła Eleanor, podnosząc ręce w poddańczym geście. Wstała i podeszła do mnie, opierając się o biurko. Założyła ręce na piersi, łypiąc wzrokiem na Gomez, która i tak nie widziała jej miny.

– Dziewczyno, otrząśnij się! – wydarłam się, wstając gwałtownie z krzesełka. Stanęłam na środku pokoju, czekając na jej reakcję. Szatynka po chwili uniosła głowę i rzuciła mi przelotne spojrzenie, po czym odwróciła twarz w stronę okna. – Ciągle powtarzałaś, że mamy zacząć traktować tę sprawę poważnie, a co sama teraz robisz?

Trafiłam w jej czuły punkt. Z wahaniem na mnie spojrzała, przygryzając przy tym wargę. Zacisnęłam usta w wąską kreskę, czekając na jakieś wyjaśnienia, które wcale nie nadchodziły.

– Do diabła, wyduś coś z siebie! – Eleanor nie wytrzymała i ruszyła w stronę Seleny. Kipiała ze złości, ja zresztą też, ale nie chciałam do tego wszystkiego dokładać bijatyki między przyjaciółkami. Miałyśmy wystarczająco dużo problemów. Złapałam Calder w pasie i pociągnęłam do tyłu, zanim zdążyła dotrzeć do Gomez.

– Stój tu – syknęłam i odsunęłam się od niej, ponownie spoglądając na Selenę. – Powiedz coś – poprosiłam łagodnie, wzdychając bezradnie. A ona nadal unikała tematu.

Usiadłam na dywanie i ukryłam twarz w dłoniach. Byłam bliska płaczu. Miałam w głowie czarną dziurę, która z każdą sekundą coraz bardziej się rozrastała. Wiadomości od Karlie na niewiele się zdały i nie potrafiłam zinterpretować milczenia przyjaciółki. Cała ta misja to było jakieś nieporozumienie. Poczułam, jak Eleanor siada obok mnie i kładzie mi głowę na ramieniu, mamrocząc coś pod nosem.

– Widziałam ich. – Usłyszałam po chwili. Uniosłam głowę i spojrzałam na przyjaciółkę, która zsunęła się z łóżka i usiadła na podłodze, naprzeciwko mnie i El. – Widziałam tych Amaroków.

– To dlaczego nic nie powiedziałaś? – zapytała pretensjonalnym tonem Calder, odsuwając się ode mnie.

– Powiedziałam Priestowi. Nie wiedziałam, że da nam tę misję.

– Z każdą godziną zaczynam coraz bardziej nie znosić tego człowieka – mruknęła dziewczyna siedząca obok mnie, marszcząc przy tym nos.

– Ale czemu nam nic nie powiedziałaś? – spytałam z żalem. W tym momencie wyglądało to tak, jakby chciała przed nami ukryć pewne fakty. Jakbyśmy nie były godne jej zaufania. Wydawało mi się, że byłyśmy przyjaciółkami, a przyjaciele są właśnie od tego – aby wspierać w trudnych chwilach.

– Bo wy wiecznie byłyście zajęte. Ty każdą wolną chwilę spędzałaś z Harrym, a Eleanor szlajała się po całej Anglii z Louisem. Kiedy miałam wam o tym powiedzieć?

Nie odpowiedziałam, bo miała racje. Prawie całe wakacje spędziłam ze Stylesem, odstawiając ją na drugi plan. Widywałyśmy się tylko na treningach, na których zresztą był także mój chłopak, któremu poświęcałam całą uwagę. Wymieniałyśmy ze sobą kilka esemesów w tygodniu i nic poza tym.

To jasne, że nie miała mi kiedy o tym powiedzieć.

– Chwila – wtrąciła Calder, wstając. Podeszła do mojego biurka, na którym stał niewielki kalendarz i przewróciła kartkę, marszcząc w konsternacji brwi. – Ja BYŁAM w Londynie podczas pełni w sierpniu. Megan została zamordowana osiemnastego sierpnia, prawda? – zapytała, ale raczej nie oczekiwała żadnej odpowiedzi z naszej strony. – A my przecież spotkałyśmy się dziewiętnastego! Co ty chrzanisz, że nie miałaś kiedy nam o tym powiedzieć – warknęła, wracając na swoje miejsce. – Próbujesz wzbudzić w nas poczucie winy, odwracając naszą uwagę od głównego problemu. Gadaj, co ty wiesz o tych Amarokach.

All You Had To Do Was StayDonde viven las historias. Descúbrelo ahora