Rozdział XII

1.1K 121 221
                                    


- Co chciałeś zrobić? - Zapytał Kylo, stojąc zszokowany tuż przed generałem. Rudowłosy przełknął ciężko ślinę i spojrzał Renowi w oczy. Starał się zachować zimną krew, jednak nie udawało mu się to. Hux od kilkunastu godzin był kłębkiem nerwów, któremu nic się nie udawało. Za każdym razem ten Ruch Oporu musiał zatriumfować. Rebelianckiej organizacji udawało się uciekać przed jego zasadzkami i pułapkami. A teraz na dodatek przypadkowo rzucił siebie na pożarcie Rancorowi.

- Ben, powiedziałem to po prostu ze złości... - tłumaczył nerwowo Hux, jednak nie dane było mu dokończyć zdania. Kylo wyciągnął przed siebie dłoń, zaciskając palec wskazujący z kciukiem. Tym samym zaczął dusić na dystans rudowłosego.

- Jak śmiesz tak do mnie mówić - warknął Ren, gwałtownie wdzierając się do umysłu generała. Nigdy w życiu mu tego nie zrobił, jednak teraz nie mógł wytrzymać. Miarka się przebrała. Musiał poznać prawdę.

Hux wył z bólu na podłodze, próbując złapać oddech. Jedną dłonią trzymał się za szyję, zaś drugą próbował dorwać blaster, który niespodziewanie wyleciał z pochwy przy pasie i poleciał na drugi koniec pomieszczenia. 

Niech to nie będzie prawda, pomyślał Ben, wdzierając się do wspomnienia sprzed kilkunastu godzin. Widział generała, wpatrującego się w przeciętego na wpół Snoke'a. Górna część przywódcy opadła na podłogę, zaś generał z przerażeniem i zdezorientowaniem spojrzał na nieprzytomnego Rena.

Ben wyczuwał wszystkie jego emocje. I były dla niego strasznie niezrozumiałe. Hux był wściekły. Smutny. Rozczarowany. Czuł nienawiść do Rena. Zawiódł go. Nie podołał temu wszystkiemu. Armitage spojrzał na nieprzytomnego z wyższością, przypominając sobie pierwsze spotkanie z Benem Solo... Nie Kylo Renem. Z Benem.

Na twarzy generała malowało się obrzydzenie. Brzydził się nim. Był potężny, jednak nie dał rady zwykłej zbieraczce złomu z Jakku. Nie uratował Przywódcy. Dał zabić główny organ Najwyższego Porządku. Dla niego był nikim. Zerem. A nawet i mniej. Zwykłym śmieciem, którego trzeba się pozbyć. Pod wpływem emocji odsunął swój płaszcz i z drżącą dłonią sięgnął po blaster. Czuł się rozdarty. Nie wiedział czy miał przed sobą bezdusznego Kylo Rena, który doprowadzał go do białej gorączki, czy Bena Solo, który był rozdarty i zagubiony.

Ciało Rena drgnęło, a Hux natychmiastowo puścił blaster. Jakby ochłonął.

- Chciałeś mnie zabić - wyszeptał Ren, a jego głos się załamał. Spojrzał na generała, wijącego się po podłodze i walczącego o każdy oddech. Kylo czuł dokładnie to samo, co Armitage przy śmierci Snoke'a. Jakby wszystkie jego uczucia przeszły na niego.

Hux czuł tysiące sztyletów wbijających się w jego umysł. Nigdy nie zdawał sobie sprawy, że przeszukiwanie pamięci przez Moc jest takie bolesne. Żałował. Żałował, że sięgnął wtedy po broń, próbując zabić nieprzytomnego człowieka, który mu zaufał. Chciał spojrzeć Benowi w oczy, jednak widział już jedynie rozmazany obraz. Wiedział, że to mogą być ostatnie chwile w jego życiu. Wiedział, że to on zawinił. To on był temu wszystkiemu winien. 

Jednak w końcu uścisk na gardle ustąpił, a jego umysł stał się wolny. Uklęknął, dysząc ciężko. Podniósł wzrok.

- Jesteś dla mnie niczym - stwierdził Kylo z obrzydzeniem wypisanym w głosie, po czym wyszedł z pomieszczenia. Armitage pochylił się i zamknął oczy. Zawiódł.

*

- Nie zamierzam z wami dyskutować! - Wściekła Nimai odwróciła się w stronę generał Organy, która nie była zbyt poruszona całym wydarzeniem. - Calrissian prędzej czy później się o tym dowie! Dopilnuję tego osobiście!

Obiecałeś - ReyloDonde viven las historias. Descúbrelo ahora