three

107 11 0
                                    

Od ostatniej rozmowy z Minhyukiem minął prawie tydzień a Joo  nadal nie wiedział czy to co się wtedy stało to były zwykle omamy.
Ale musiał przyznać jedno, sięgnął dna i teraz próbuje się odbić. Musiał spróbować bo co jeśli to co widział tamtego wieczoru.
Co jeśli Changkyun żyje i czeka na niego gdzieś tam? 

Nie potrafił przestać o tym myśleć, jego mały aniołek zawsze zaprzątał mu głowę.
Przytomny patrzył na sufit zastanawiając się co ma dalej ze sobą zrobić. 

Jak ma żyć bez swojego skarbia, który dawał mu siłę do funkcjonowania?

Nie rozumiał dlaczego tak bardzo przywiązał się łowcy skoro to nie była pierwsza miłość w jego życiu.

Jego pierwsza miłość była jeszcze za czasów jego życie jako człowiek. Młody chłopak, piękny i bez skazy. Ale ich miłość także nie była udana, Shou  był kruchy przez chorobę, która pustoszyła jego wyniszczony organizm.

Przed jego oczami pojawił się jego pierwszy ukochany i jak głupi spadł z łóżka. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo Changkyun i Shou byli do siebie podobni. Byli identyczni, jak jedna osoba. A co jeśli Bóg zesłał mu Shou jeszcze raz ?

W końcu dzieci aniołów kiedyś były ludźmi, którzy zmarli zbyt wcześnie. Shou umarł wcześniej niż było mu to dane. Nagła śmierć w nocy kiedy wraz z Joo leżeli tuląc się do siebie. Heon przez pewien czas nie potrafił zapomnieć widoku  bladego ciała, które już zimne wciąż trzymało swoją małą rączkę tą jego.

Zdał sobie teraz sprawę że znowu go stracił, znowu stracił swoją miłość. Pierwszą i zapewne ostatnią. Nie wyobrażam sobie życie z kimś innym niż Changkyun.

Dla niego był istotny tylko on. Tylko Changkyun'a kochał i to bardziej niż Shou.

~☆~

W środku nocy po domu Joo rozniósł się dźwięk tłuczonego szkła. Wampir od razu zerwał się z łóżka,z którego podniósł się może z trzy razy z powodów fizjologicznych.   Cały czas myślał o Changkyunie.  Znowu chciał dotknąć jego delikatnej skóry, którą tak uwielbiał całować i dotykać.  

Zaspany poszedł na dół gdzie wszędzie leżały odłamki szkła. Zaniepokojony ominął je zgrabnie i nim  zdążył się obrócić, dostał mocno w twarz.  Otumaniony wylądował na podłodze  ale napastnika już  nie było. Nie widział kto to był. Nic w ogóle nie widział. 

Między kawałkami szkła leżała koperta z czerwonym napisem. Wziął ją ostrożnie do rąk żeby się skaleczyć się szkłem.  Zaniepokojony otworzył ją i wyciągnął kilka zdjęć. 

Zamarł momentalnie widząc plik zdjęć, na których był nikt inny jak jego Changkyun. Jego malutki aniołek. Wyglądał inaczej niż wcześniej. Blond włosy stały się kruczo czarne I tak pięknie  kontrastowały z jego bladą skórą. 

Jooheon uśmiechnął się lekko  na jego widok na fotografiach. Dały  mu nadzieje na zobaczenie go  całego i zdrowego. Coś jednak przykuło jego uwagę, albo bardziej  ktoś. Wysoka postać z jasnymi włosami, która ubrana cała na czarno obejmowała jego aniołka.  Jak ktoś w ogóle śmiał to tknąć ?

Mężczyzna był wampirem na pierwszy rzut oka było to widząc  ale czego on mógł chcieć od jego Chłopca.  Jooheon pobladł jeszcze bardziej na samą myśl co mogło  być między tą dwójka.
W jego głowie panował istny bałagan, tyle pytań ale znikąd odpowiedzi.

Co jeśli to nie Changkyun?

Co jest to on i stał się wyklętym?

Jak to możliwe że żyje?

[ odpowiedzi na te pytania poznamy w krótce :) ]

Angel? It's You? {2} [Jookyun]Where stories live. Discover now