seven

89 9 9
                                    

Spadał w dół  wprost do  płomieni, które łaskotały jego słabe od walce ciało. Nie miał szans z tamtą bestią i był tego świadom ale dla bliskich był gotów się poświęcić. Oddał wszystko co miał dla praktycznie obcych ludzi. Postanowił zostawić kogoś kto o niego zadbał na rzecz śmierci w męczarniach. Zamknął na moment oczy, żeby ostatnią rzeczą jaką widziała przed śmiercią było zachmurzone niebo.

Otworzył oczy na moment. Czuł jakby tonął w chłodnym, bezkresnym oceanie. Woda w jego płucach i wokół nie pozwalała mu zaczerpnąć powietrza a zamarznięte ciało powoli opadało na dno. Nie mógł się uratować mimo że nawet nie było to prawdziwe a był to tylko jego chory senny świat.

Ostre szarpnięcie za ramiona i poderwanie do góry, skutecznie wybudziło go ze snu a raczej koszmaru, który dręczył go odkąd zaczął się rytuał. Całe ciało go bolało z niewiadomych powodów, spojrzał na swoje ręce, które były pocięte i poparzone w niektórych miejscach. Ostatnio zdarzało mu się nie panować nad tym co w nim drzemało i wszystkie stare rany pojawiały się ponownie na jego bladej skórze, brudząc pościel ciemną krwią.

- już spokojnie Changkyunii. Niedługo będzie po wszystkim. - odparł  z lekkością Hyungwon, który siedział na skraju łóżka. Wiedział co dręczyło chłopaka, znał nawet sposób jak to ukrócić ale umęczona dusza bardziej spodoba się ich władcy. który musiał poczekać do końca rytuału.  W sumie jemu też sprawiało to przyjemność jak były łowca cierpiał. Może i go  uratował ale od początku miał w tym swój cel. Kto by z własnej woli chciał ratować byle łowcę z rąk śmierci.

Changkyun wyrwał rękę z uścisku wampira, wstając od razu z łóżka i biegnąc do łazienki. Hyungwon zaśmiał się, biorąc jedno z długich, czarnych piór do ręki. Przyglądał się oczarowany tej małej rzeczy, która była czymś pięknym w jego oczach. Skrzydła chłopaka budziły respekt, były cudowne lecz niosły pewne szkody dla ciała mniejszego. Z Mocą, którą posiadał mógł zniszczyć cały świat w jeden dzień jeśli by się nie spieszył, delektując się krzykiem i skomleniem konających istot.

Czarnowłosy oparł się o umywalkę, wcześniej opłukując twarz zimną wodą, zmywając z niej resztki koszmaru. Oczyścił też rany na rękach, sycząc cicho za każdym razem gdy wacik z stykał się z jego skórą. Chciał, żeby to wszystko się skończyło, żeby pozwolili mu odejść. Został wyrwany ze szponów śmierci, która ciągle się o niego upomina, a on Chciał zaznać spokoju od samego początku. 

~☆~

Jooheon chodził po wielkim pomieszczeniu w kółko, jakimś cudem udało im się dostać do Hyunwoo. Skutecznie udało im się ominąć harpię, do których Joo zaczął żywić urazę. To cholerstwo o mały włos go nie zabiło ostatnim razem więc wolał mieć się na baczności.

-I co? - spytał po raz dziesiąty Joo, tracąc już cierpliwość i irytując tym Hyunwoo, który starał się być wyrozumiały biorąc pod uwagę powagę sytuacji oraz porywczą nature młodego wampira.

- Hyungwon oszalał do reszty skoro próbuję zrealizować ten chory rytuał, wciągając w to gońca.- mruknął Shownu, przyglądając się piórom, które wcześniej pozbierał Wonho. Spojrzał na nich i westchnął cicho, widząc ich pytające miny. - Powiem to tak, żeby do was dotarło. Goniec to łowca, który stracił róże życia ale dalej żyję. Odebrany śmierci staje się upadłym czyli gońcem. Od tego czasu musi służy "wybawcy".  W tym przypadku wasz Goniec jest też Strażnikiem, który podczas rytuału otworzy wrota między nami a tenebris. Do naszego świata przejdzie wtedy wiele istot, których nie damy rady pokonać. Pojawi się też on, Corydon. Istota, która kiedyś zniewoliła wszystkie rasy. Nie możemy do tego dopuścić. Changkyun nie może stracić skrzydeł, bo to będzie koniec wszystkiego co znamy. - wyjaśnił mężczyzna, budząc strach w pozostałej trójcę.

-J-jak wygląda ten cały rytuał?- spytał Minhyuk, uważnie przyglądając się pracy starszego.

-Strażnik jest przykuwany do kryształu solnego, po czy,  za pomocą ostrza odcinają mu skrzydła i ranią jego ciało. - odpowiedział zdawkowo Shownu, nie chcąc bardziej ich straszyć.

Musieli wziąć się w garść i nie pozwolić, żeby rytuał się powiódł, bo wtedy nie będzie nadziei dla świata. A  Joo nie odzyska ukochanego.

Angel? It's You? {2} [Jookyun]Where stories live. Discover now