10

4.1K 215 36
                                    

-Narka gołąbeczki – wyszczerzył się Luke, wysiadając z auta, na co prychnęłam.

I znowu zostałam sama z Calumem, jadąc w kierunku mojego domu. Nadal nie mogę uwierzyć, że ten dzień przeleciał tak szybko. Chociaż, cholera, chyba nigdy się tak dobrze nie bawiłam... Najbardziej dobijająca myśl? Jeszcze trzy dni i muszę się pożegnać z taką codziennością...

-To co, jakieś plany na jutro? – spytałam, przeczesując włosy ręką.

-Owszem – uśmiechnął się szeroko. – Zadzwonię do ciebie rano.

-Okay. A chłopaki będą?

-A chciałabyś, żeby byli? – popatrzył na mnie kątem oka.

-Nie– palnęłam, nawet nie myśląc. Z serii: jak wkopać się w sytuacje bez wyjścia według Seleny Styles, polecam! – Powiedziałam to na głos?

-Yep i jakoś bardzo mi to nie przeszkadza – wyszczerzył się.

Przez kolejne pięć minut drogi towarzyszyły nam jedynie dźwięki piosenki z radia. W chwili, gdy rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Comeback Kid" w duchu cieszyłam się jak małe dziecko. Bo czy istnieje ktoś, kto się nie cieszy, słysząc swoją ulubioną piosenkę w radiu?

-You got this subtle kind of way of making everything turn grey – zaśpiewaliśmy jednocześnie, uśmiechając się szeroko.

-A idź Hood, chciałam zabłysnąć – prychnęłam teatralnie, na co się zaśmiał.

-Dla mnie zawsze błyszczysz – puścił mi oczko, parkując przed moim domem. Cholera Calum, nie sprawiaj, żeby było niezręcznie...

-No to ten, do jutra – cmoknęłam go w policzek, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.

Odwróciłam się jeszcze, posyłając mu uśmiech, który natychmiast odwzajemnił i zniknęłam we wnętrzu domu. Odetchnęłam głęboko i pobiegłam na górę. Zegarek pokazywał 22, a ja nie marzyłam o niczym innym jak położeniu się do łóżka. Wchodząc do swojej osobistej jaskini, wyjęłam telefon.

2 nieodebrane połączenia od Jess
3 nieodebrane połączenia od Louis
1 nieodebrane połączenie od Liam
11 nieodebranych połączeń od Harry

Ostatnie dwa dni życia przede mną...

~***~

Zapowiadał się cudowny poranek. Mogłam wstać o dowolnej porze, nie martwić się nadmiarem lekcji i cierpliwie czekać na wiadomość od Caluma. Mogłam? Mogłabym. To byłoby zbyt piękne, prawda? Móc wreszcie zrobić coś po swojemu, dokładnie tak jak chcę. To tylko tydzień – czy proszę o tak wiele? Najwyraźniej właśnie tak. A wracając do tego cudownego poranka...

-Ogarnij się i bądź trochę ciszej – syknął jeden głos. Znam ten głos. No ciężko jakbyś nie znała, skoro był w twojej sypialni, prawda? Mentalnie przybiłam sobie piątkę. W twarz.

-Jak mam być cicho jak minęło ledwo pięć dni, a tu takie... Takie coś – Harry. Słysząc jego głos w takim momencie, mogłabym skleić piękną wiązankę przekleństw wyrażającą moje uczucia, ale chyba oszczędzę swoje sumienie... Błagam, powiedzcie, że mam omamy słuchowe, czy cokolwiek...

-Daj już spokój, nic złego się w sumie nie stało – kolejna osoba. Czy to jakieś zebranie, halo, co się dzieje?

Wyobraźmy sobie jednak komizm tej sytuacji, gdy cała grupka osób obgadywała mnie, stojąc przy moim łóżku, a ja w spokoju sobie tego słuchałam. To jest zabawne, prawda?

My team • 1D&5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz