17

3.5K 231 28
                                    

Zanim przeczytasz, upewnij się, że widziałeś/aś poprzedni xx
***

Dzwonek zadzwonił idealnie w momencie, gdy miałam iść do zadania na fizyce, przez co odetchnęłam z ulgą. Nie miałam większych problemów z przedmiotami ścisłymi, ale wizyty przy tablicy nigdy nie były szczytem moich marzeń, co pewnie większość osób doskonale rozumie.

-Co teraz? Historia? – uniosłam brew, patrząc kątem oka na swoją przyjaciółkę.

-Ty owszem, ja się zmywam na próbę chóru – uniosła dumnie głowę. Przecież nie mówiła nigdy nic o żadnym chórze...

-Od kiedy ty... – nie zdążyłam dokończyć, kiedy dziewczyna mi przerwała.

-Później pogadamy, lecę. Powodzenia! – pomachała mi jeszcze, ostatecznie rzucając się biegiem w kierunku zupełnie innym niż sala muzyczna. Aha no okay...

Westchnęłam, kierując się do odpowiedniej klasy, gdzie po chwili zajęłam miejsce w ostatniej ławce. Oczywiście nie mogłam nawet nacieszyć się chwilą samotności, bo na miejscu obok mnie pojawił się Zayn.

-No elo – wyszczerzył się, na co jęknęłam ze zrezygnowaniem. Halo no, tam powinna siedzieć Jessica... – Ej no, porozmawiaj ze mną – w odpowiedzi jedynie wywróciłam oczami, a ratunkiem stał się dla mnie dzwonek na lekcji, który rozbrzmiał w tamtej chwili.

~***~

Minęło zaledwie piętnaście minut lekcji, gdy brunet odwrócił się do mnie i zaczął do mnie mówić, ale szczerze nawet nie miałam pojęcia o czym. Ocknęłam się dopiero, gdy przeszedł na temat Sosów.

-W sumie nie dziwię się Harry'emu, nadal nie mogę uwierzyć, że coś takiego odwaliłaś. No wybacz, ale spadłaś poniżej poziomu, zadając się z nimi – gadał jak najęty, przez co miałam wielką ochotę, żeby mu przywalić. – Ej, ale w sumie... To było nawet dobre. Wykiwałaś ich, prawda? Zawsze wierzyłem, że mądra z ciebie dziewczyna. Kurde, czemu wcześniej na to nie wpadliśmy! Przecież to genialny sposób, żeby zniszczyć ich od środka – błagam, może ktoś go stąd zabrać? Jego słowa już nie tyle co mnie wkurzyły, ale przede wszystkim zabolały.

Zniszczyłam ich od środka. Nigdy nie chciałam dla nich złego, stali się dla mnie kimś ważnym, a teraz dowiaduję się, że skleiłam plan jak ich rozbić... Auć?

-W sumie najbardziej współczuje ci siedzenia na ich próbie. Te głosy, jeju, to boli, jak tylko o tym myślę. Same piosenki są jeszcze gorsze. Tekst bez sensu i nawet nie wpadają w ucho. Takie typowe „zabijcie to, zanim złoży jaja" - wzdrygnął się, a ja przymknęłam oczy z nadzieją, że wreszcie zakończy swój monolog. Jednak kiedy kontynuował, zwyczajnie nie wytrzymałam. Złapałam swoją torbę i wyszłam szybko z sali, kompletnie ignorując nauczyciela.

Musiałam po prostu odetchnąć, chwilę zastanowić się w spokoju. Stawiałam kolejne kroki na korytarzu, podczas gdy wzrok skierowany był na trampki, które dosyć głośno uderzały w podłogę. Z naprzeciwka dobiegły mnie odgłosy innych kroków, powodujących równy hałas, co moje. Wzrokiem natknęłam się na sportowe buty, zaledwie dwa metry ode mnie. Zmierzyłam właściciela wzrokiem, wytrzeszczając oczy, kiedy natrafiłam na jego spojrzenie, lustrujące mnie z takim samym naciskiem jak ja, jego. A no hej Calum...

Nie chciałam przy nim płakać, nie chciałam z nim rozmawiać, nie chciałam po raz kolejny niszczyć jego i pozostałych. Wyminęłam chłopaka, który w ostatniej chwili złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął, obracając mnie i zamykając w uścisku. Dobra, jednak tego potrzebowałam.

My team • 1D&5SOSWhere stories live. Discover now