Rozdział 7: Jakie to uczucie?

1.8K 59 4
                                    

Oczami Maxa.
Wróciłem do domu z Pheobe i była 19:00. Całkiem długo tam byliśmy. Siedziałem teraz na kanapie w salonie z Pheobe i weszła do pokoju mama.
- Jak tam moje dzieciaczki się bawiły- powiedziała mama.
- Nie jesteśmy dzieciaczkami- odpowiedziałem.
- Fajnie było- powiedziała Pheobe.
- Idę z tąd za nim zaczną się uściski- powiedziałem i poszłem, a kątem oka widziałem, że mama ściska Pheobe. Miałem rację. Zjechałem do jaskini i królik od razu się odezwał.
- Co tak długo!- powiedział królik.
- No tyle zeszło- odpowiedziałem.
- Opowiadaj, co robiliście. Kawał się udał? - spytał.
- No, jasne- odpowiedziałem, bo to oczywiste. Później zacząłem opowiadać Colooso co robiliśmy. Dosłownie wszystko.
- Lubisz tą Arianę? - spytał, a ja spojrzałem na niego dziwną miną.
- Nie, skąd ten pomysł? - powiedziałem.
- No bo byłeś zazdrosny- powiedział.
- Nie byłem- odpowiedziałem.
- Z tego co mi opowiadałeś to byłeś- powiedział- MAX SIĘ ZAKOCHAŁ!!! - krzyknął na cały głos.
- Zamknij się, to nie prawda!! - powiedziałem, a on zamilkł. Przez resztę wieczoru zastanawiałem się nad moim zachowaniem. Bo sam go nie zrozumiałem. No bo się NIE zakochałem, jestem super łotrem bez serca, Chyba. Nawet gdybym miał serce to i tak bym jej nie lubił. Ja jej prawie nie znam.
Oczami Ariany.
Moje przyjaciółki ze starego miasta u mnie nocowały więc teraz siedziałyśmy u mnie w pokoju w piżamach. Gadały cały czas o Neli i Ostrygu z czego się ucieszyłam bo nie gadały o mnie. I mam Ostryga z głowy.
- Neli ale to będzie związek na odległość? - spytałam.
- No tak ale będę tu przyjeżdżać i wtedy będę odwiedzać ciebie i jego. - powiedziała Neli.
- To ty Ariano możesz go w tym czasie pilnować by jej nie zdradził- powiedziała Bella.
- Taa, dobra- powiedziałam- Fajnie, że w końcu nie gadacie o mnie- powiedziałam ale tego żałowałam.
- Dobrze, że przypomiałaś. Nie jesteś zła, że Neli odbiła ci Ostryga? - spytała Soffi.
- Nie, bo go nie lubiłam- powiedziałam.
- Taa, jasne- powiedziała sarkastycznie Luna.- Ale masz jeszcze Maxa- powiedziała.
- Przestańmy już o tym gadać, a poza tym wiecie jaki on jest- powiedziałam.
- Dziwię się, że on jest bratem bliźniakiem Pheobe- powiedziała Neli.
- Ja też- odpowiedziałam.
Później zrobiłyśmy sobie maraton filmowy. Powygupiałyśmy się jeszcze i poszłyśmy spać. A ja w łóżku rozmyślałam ile rzeczy się dziś wydarzyło. Jutro mija tydzień od kąd tu jestem, a tyle się już wydarzyło: Pierwszego dnia znalazłam już przyjaciółkę, wziełam udział w konkursie matematycznym, który będzie nie długo, Byłam w domu Pheobe, poznałam Cherry, byłam w jaskini Maxa gdzie się wydarł na mnie z powodu żartu,przeprosił mnie i założyłam się z Maxem o wygraną. Drugiego dnia lampa omal na mnie nie spadła, poznałam psycho fankę Maxa czyli Sarę i Byłam w grupie z Maxem na Fizycę przez co spytał mnie o korki. Trzeciego dnia Max przyszedł do mnie na korki, droczył się ze mną tak samo jak mama, rozmawialiśmy sobie i zaproponował imprezę. Czwartego dnia był w-f i dobrze mi poszło, mama zgodziła się na imprezę i Poznałam kolegów. Piątego dnia nic ciekawego się nie działo ale kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy na imprezę. Szóstego dnia czyli dziś no długo by wymienia dożo tego było. A jutro siódmy dzień. I tak rozmyślając zasnełam.
Na zajutrz.
Obódziłam się gdy dziewczyny jeszcze spały więc je obudziłam skakając po nich.
- Ariana! - krzykneły, a ja się uśmiechnełam. Zeszłyśmy na śniadanie i się ubrałyśmy.
Ja się ubrałam tak:

Postanowiłyśmy posprzątać bałagan po wczorajszej imprezie. Nagle zanalazłam jakiś pilocik. Przyjrzałam się mu. To pewnie pilocik Maxa przez, który wybuchła woda. Powiedziałam to dziewczynom, a one powiedziały bym do niego zadzwoniła by przyszedł.
- A nie mogę zadzwonić do Pheoby by przyszła? - spytałam z nadzieją.
- Nie, to jest Maxa- powiedziała Soffi. Wiedziałam, że to nie jest powód czemu tak bardzo chcą by przyszedł. W końcu postanowiłam do niego napisać.

Do Maxa.
Max, zostawiłeś u mnie ten pilocik do twojego Durnego żartu. Przyjdź po niego.

Napisałam i nie musiałam długo czekać. Właśnie przyszedł i szybko wyrwał mi z ręki pilot. I widziałam, że ma zamiar go wcisnąć.
- Ani mi się waż! - powiedziałam ale on nie posłuchał i szybko się odsuną i wcisną guzik. Znowu wybuchła woda oblewając nas. Max się śmiał jak głupi, a nie czekaj on jest głupi. Byłam wściekła.
- Max!! - powiedziałam zdenerwowana i mokra. Podszedł do mnie i wytkną mi język, a ja go walnełam w łeb.
- AŁ! - powiedział.
- Zasłużyłeś- powiedziałam. Nagle zobaczyłem, że przyjaciółki do mnie podchodzą nie wiedząc czemu. I wtedy z całej siły popchneły mnie na Maxa przez co wpadliśmy do basenu.
- No co wy robocie! - krzyknełam.
- Nie tak miało to wyglądać- powiedziała Bella. Nie wiedziałam czemu Max się śmieje ale po chwili ja też zaczełam się śmiać i tak razem się śmialiśmy. Wyszliśmy z basenu i tym razem ja popchnełam moję przyjaciółki do basenu.
- EJ! - krzykneły.
- To nie tak miało wyglądać- powiedziałam z ironią.
- Macie za swoje- powiedział Max.
- Przesadzasz- powiedziałam, a z jego twarzy znikł uśmiech. Max już poszedł, a my dokończyłyśmy sprzątanie.
Oczami Maxa.
Szłem do domu i coś zrozumiałem. Ariana mi się podoba. Powiedziałem sobie w myślach choć trudno to było strawić. Nie byłem z byt zadowolony, że ją lubię. Co ja w niej widzę? Jest zwykłą nudną dziewczyną. Mimo to ją lubię. Kurde co się ze mną dzieję. Z takimi myślami doszedłem do domu. Gdy do niego weszłem szybko zjechałem do jaskini i wyjołem królika z klatki krzycząc:
- Co się ze mną dzieję?!!! Zrób coś!! Walnij mnie!!! - krzyczałem potrząsajądz królika i wtedy walną mnie swoją łapką.
- Ał! Nie mówiłem poważnie- powiedziałem.
- O co ci chodzi? - spytał rozdrażniony królik. Nie miałem jednak zamiaru mu tego mówić.
- Nic poprostu.... Sobie zażartowałem- skłamałem.
- Dobra zresztą nie ważne- powiedział.
- Co tak krzyczysz misiek- odwróciłem się i tam stała Cloe.
- Nic nie ważne. Idź się pobawić z Billim i Norą- powiedziałem.
- Oni nie chcą się ze mną bawić- powiedziała Cloe.
- To pobaw się tym- powiedziałem podając jej maszynę dzięki, której będzie mogła zmiejszać i zwiękaszać rzeczy. Wtedy poszała.
- Ty serio dałeś takie coś Cloe? - powiedział Coloso.
- Musiałem jej coś dać by ją spławić, a jak coś zrobi to nie moja sprawka - powiedziałem i zacząłem robić moją kolejną rakietę. Nie, to o czym przed chwilą myślałem to tylko to sobie chwilowo ubzdurałem.
To koniec 7 rozdziału jest on najkrutrzy. Jeśli mi się uda to wstawię nowy rozdział jeszcze dziś.
Mam nadzieję, że się podobało💖

Grzmotomocni:Nowa w klasie ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz