Rozdział 15: Tajemnice

1.2K 52 9
                                    

Oczami Ariany

Gdy wróciliśmy do domu było późno więc odrazu poszłam spać. Były to bardzo wyczerpujące, ciekawe i fajnie dni ale jutro niestety do szkoły.

....

W sobotę

Podczas tego tygodnia w szkole nie za wiele się działo. No oprócz tego co zwykle czyli znudzenia i stresów. Była sobota i strasznie mi się nudziło. Przeglądałam tylko sieć w telefonie Postanowiłam więc zadzwonić po Pheobe i Cherry by do mnie przyszły.

...

Niestety nie mogły przyjść. To były w sumie głupie powody ale nie będe o tym wspominać. Zobaczyłam, że Naruciak wstawił film więc go obejrzałam. Gdy to zrobiłam znowu strasznie mi się nudziło. Postanowiłam więc pójść na miasto do plask burgera. ( to nie jest jakaś frajda gdy idzie się samemu ale no ). Gdy byłam na miejscu zamówiłam frytki bo w sumie nic innego nie mogłam zmówić. Wspominałam, że jestem wegetarianką? Noo więc jestem dlatego nie mogłam nic innego zamówić. Było mi smutno bo czułam się samotna. Nagle zobaczyłam, że do budynku wchodzą...... Cherry i Pheobe??!! Co one tu robią? Zrobiło mi się trochę przykro. Bez zastanowienia do nich podeszłam.
- Co wy tu robicie? - spytałam, a one były zaskoczone, że tu jestem.
- No tak wyszło- powiedziała Phoebe
- Jak? Mówiłyście, że nie mogłyście do mnie przyjść- powiedziałam zdenerwowana.
- Bo nie mogłyśmy- powiedziała Cherry
- Możecie to jakoś rozwinąć? - spytałam pretensjonalnie.
- Powinnaś spytać Maxa- powiedziała Phoebe.
- Co ma Max do tego? - spytałam
- Oj dużo- powiedziała Phoebe
- No mówcie!
- Nooo...

Oczami Phoebe

- Noo... - zaczełam mówić choć nie do końca wiedziałam jak bo to było tak, że Max się włamał do muzeum więc poszłam go powstrzymać. Zadzwoniłam do Cherry bo ona wiedziała, że Max ma fazę super łotra w przeciwieństwie do Ariany. No więc poprosiłamn Cherry by pilnowała drzwi od muzeum by nikt nie próbował wejść lub coś zobaczyć. Podczas gdy próbowałam powstrzymać Maxa, Ari do mnie zadzwoniła z pytaniem czy chce do niej przyjść i wtedy Max powiedział bym nic wspominała co on zrobił i co się dzieje no więc rzuciłam jakąś głupią wymówką, a potem Ari zadzwoniła do Cherry i Max to samo mówił Cherry. Oczywiście pokonałam go i postanowiłyśmy z Cherry na odpoczynek pójść do plask burgera i tam spotkałyśmy Arianę. I tak to było ale nie mogłam tego powiedzieć Arianie bo ona nie wie, że Max jest super łotrem i on ewidentnie nie chce by wiedziała
- Powiedzmy Ariano, że Max coś odwalił i my z Cherry musiałyśmy coś zrobić, a powiedziałyśmy ci coś innego bo on chyba nie za bardzo chciał byśmy o tym mówiły- powiedziałam.

Oczami Ariany.

- Aha... Okej?.. - taka była moja reakcja. W sumie nie wiedziałam czy
im wierzyć ale dobra powiedzmy, że wierze choć czuję się nadal trochę odrzucona i smutna ale dobra.
- To zjedzmy coś- powiedziała Cherry
- Ja już mam frytki- odpowiedziałam.
- No dobra to my z Cherry zamówimy sobie hamurgery- powiedziała Phoebe.
- A ty nie chcesz? - spytała Cherry.
- Nie ja jestem wegetarianką- odpowiedziałam
- Serio?! Nie wiedziałam - odpowiedziała Cherry.
Gdy tak jadłyśmy to nagle do naszego stolika podszedł Max
- W końcu cie znalazłem! - powiedział Max do Phoebe. - Odegram się żebyś wiedziała. Nie będe tak sobą pomiatać bo jestem WIELKIM SUPER ŁO....
- ehm- zakasłała Phoebe i wskazała na mnie palcem przez co Max spojrzał na mnie ze zdziwioną miną. Nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi ale ewidentnie mnie wcześniej nie zobaczył.
-.... Ło.... Łopatą.... Super łopatą.. Tak- dokończył Max, a ja nic z tego nie rozumiałam. Łopatą? Coś oni przede mną ukrywają i nie ukrywam, że przez to mi smutno.
- Hej Ariano nie zauważyłem cię- mówił lekko zestresowany.
- O co ci chodziło Max? - spytałam.
- Ale co? - spytał.
- No chodzi mi o to o co ci chodziło co mówiłeś wcześniej do Phoebe.
- No przecież dokańczyłem. Mówiłem, że jestem super łopatą. - odpowiedział mi Max.
- Ale to nie ma sensu! - odpowiedziałam.
- Ma! Ale nie rozmawiajmy o tym. - powiedział Max, a ja już odpuściłam.
Nastała nie zręczna cisza i ja czułam, że to przeze mnie w sensie gdyby mnie nie było to by tej ciszy nie było. Nie wiedziałam o co chodzi ale skoro nie chcą mojego towarzystwa to lepiej będzie jak sobie pójdę. Wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz? - spytała Phoebe.
- Do domu- odpowiedziałam.
- Czemu? - spytała Cherry
- A czemu nie? - odpowiedziałam
- Ariana! - krzyknął Max i za mną pobiegł. Myślałam, że mi wytłumaczy o co chodzi. Ale nie! - Zapomiałaś swoich frytek- powiedział i dał mi moje frytki. Bez słowa ruszyłam dalej ale Max mnie zatrzymał.
- Obraziłaś się? - spytał
- Nie
- Nie tolerujesz tego, że jestem super łopatą.
- Nie..
- Dowiedziałaś się o mnie czegoś złego
- Co? - spytałam bo to było dziwne- A ukrywasz coś złego?
- Co? Nie- odpowiedział szybko i stanowczo. To wszytko było bardzo podejrzane.
- Dobra pa- powiedziałam i ruszyłam w stronę domu.

...

Gdy byłam już w domu żuciłam się na łóżko i Postanowiłam zadzwonić do Neli by się wyżalić. Gdy to zrobiłam trochę mi to poprawiło chumor lecz nie na długo. Resztę dnia spędziłam na zamartwianianiu ( tak wiem kreatywnie XD)

W poniedziałek

Wstałam rano i zrobiłam poranną rutynę i ruszyłam do szkoły od niechcenia. Gdy byłam w szkole to skierowałam się pod salę matematyczną gdzie tam spotkałam Phoebe i Cherry. Przyznam, że byłam odrobinę na nie zła.
- Hej- powiedziała Cherry
- Hej- odpowiedziałam.
Nagle zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy.
- Dzień dobry- powiedziała nauczycielka- Zanim zaczniemy mam jedno ogłoszenie. Za miesiąc będzie bal zimowy więc radzę chłopcy byście już kogoś zaczęli zapraszać- powiedziała, a ja się automatycznie się zdenerwowałam bo wiedziałam, że nikt mnie raczej nie zaprosi ( Od autorki: jak coś to to jest ten sam bal gdzie Max próbował w serialu odebrać moce Phoebe. Tylko tu będzie trochę zmienione rzecz jasna)

Na przerwie

- Fajnie, że będzie bal- powiedziała zafascynowana Phoebe.
- Myślisz, że ktoś cię zaprosi? - spytałam.
- Zadzwonie do Linka może przyjedzie. - odpowiedziała
- Kto to link? - spytałam
- Jej były. Rozstali się bo link mósiał wyjechać daleko. - odpowiedziała Cherry
- Aha- powiedziałam.
- Ale ja wątpie by ktoś mnie zaprosił- powiedziała Cherry.
- No ja też tak myślę- powiedziałam, Cherry posłała mi złowrogie spojrzenie.
- Chodziło mi o to, że też tak myślę, że mnie też nikt nie zaprosi- wytłumaczyłam.
- Chodźmy do sklepiku- powiedziała Phoebe.
- No dobra - odpowiedziałam i ruszyłyśmy

I to koniec rozdziału Przepraszam, że tak długo mnie nie było i mam nadzieje, że rozdział się podobał

Grzmotomocni:Nowa w klasie ( Zakończone ) Where stories live. Discover now