Rozdział 19: Czy warto?

706 33 16
                                    

Oczami Ariany
Miną tydzień, a Max i Oliwia spotykają się codziennie przez co mam beznadziejny humor. Co jeśli są parą? Może się tylko przyjaźnią? Czy mi zależy? Chyba jednak tak. Chyba Max mi się podoba.

Oczami Maxa
Chodziłem sobie po parku z Oliwią i rozmawialiśmy.
- Max chyba powinniśmy się już spotkać z chaosem- powiedziała Oliwia.
- Masz racje, jutro tam pojadę
- Mogę z tobą? Chcę zobaczyć po latach chaosa i chcę cię wspierać- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Jasne, że możesz w końcu to dzięki tobie mam u niego szansę.- powiedziałem ale szczerze byłem zestresowany spotkaniem z nim bo nie wiem czy napewno wybrałem dobrą drogę.

Oczami Oliwii
Wróciłam do domu i zastałam Arianę w naszym pokoju oglądając Lucyfera ale gdy mnie zobaczyła odrazu zatrzymała.
- Jak tam spotkanie z Maxem?- spytała. Wiem, że Max jej się podoba ale nic nie poradzę, że mnie też. Z Maxem świetnie się dogadujemy i mam nadzieję, że nie długo zostaniemy parą. Ale co jeśli Ariana się wtrąci i nic z tego nie wyjdzie........
- Dobrze..... i.......Zostaliśmy parą- skłamałem. Widziałam jak Ariana zaniemówiła.
- Serio? O.....No to... Życzę wam szczęścia- powiedziała ale widać było, że to nie było szczere.

Oczami Ariany
Byłam zła. Zwłaszcza na siebie ponieważ jak on mógł mi się spodobać przecież wiedziałam, że to i tak nie wyjdzie. Nie jestem w jego typie i za bardzo się różnimy. I do nie dawna nawet nie zdałam sobie sprawy, że mi się podoba i tak powinno pozostać bo było by mi dużo łatwiej. Postanowiłam się przejść do parku by ochłonąć. Usiadłam na ławce i błądziłem myślami. Nagle podeszła do mnie dziewczyna o blond włosach z czerwonymi końcówkami w czarnej bluzie i bordowej spódniczce.
- Też przychodzisz do parku gdy masz doła- spytała
- Czasem.
- To co cię trapi? Możesz mi się wygadać ja posłucham. Ja np. Jestem zmęczona ludźmi. Ciągle odchodzą i zostawiają ale to nie ważne.- powiedziała patrząc na mnie sugerując bym teraz ja powiedziała co mnie trapi.
- Po prostu spodobała mi się nie właściwa osoba przez, którą cierpię i przez moją kuzynkę.
- A kto ci się spodobał?- spytała
- Pewnie nie znasz taki Max- powiedziałam, a ona otworzyła szeroko oczy.
- Max Grzmotomocny?
- Tak, skąd go znasz.
- Eh nie przepadam za nim. Kiedyś chodziłam z nim do tej samej szkoły co on. Pheoby polubiłam ale on mnie denerwował. Masz racje, że to nie najlepsza partia, on na ciebie nie zasługuję- powiedziała
- Ale mnie nie znasz, skąd wiesz na co zasługuję?
- Tak przeczuwam. Niech zgadnę Max jest z twoją kuzynką? - spytała, a ja pokiwałam twierdząco głową.
- I jeszcze będę musiała patrzeć jak przychodzą razem na bal zimowy, a ja będę tam sama.- powiedziałam.
- Chyba , że nie będziesz sama- popatrzyłam na dziewczynę pytająco
- Może pójdziesz z moim bratem? Napewno się zgodzi i pokażesz Maxowi, że nie potrzebujesz go i do tego będziesz się z kimś fajnie bawić- Zaproponowała
- Nie chcę na sile brać twojego batata- powiedziałam.
- Ale pójdziecie na ten bal po przyjacielsku bo on też nikogo nie ma.- przemyślałam i stwierdziłam, że nie jest to najgorszy pomysł. Może być fajnie.
- Dobrze, o ile się zgodzi- odpowiedziałam, a dziewczyna się ucieszyła- Tylko nie rozumiem czemu chcesz mi pomóc.
- Po prostu nie przepadam za Maxem, a ty wydajesz się fajna. Tak w ogóle to jestem Louris Revier- powiedziała.
- Ja jestem Ariana Jones- powiedziałam po czym podałyśmy sobie nawzajem kontakt i się pożegnałyśmy.

Na następny dzień
Oczami Maxa
Przyjechałem razem z Oliwią na adres podany przez chaosa. Bardzo się denerwowałem przez co nogi drżały mi jak galareta, Oliwia gdy to zobaczyła spojrzała na mnie uspokajająco. Weszliśmy do restauracji? Okazało się, że to jest nowa kryjówka chaosa. Gdy zobaczył mnie zaprosiła mnie na zaplecze.
- Cieszę, że przyszedłeś Max....chwila... czy to ty Oliwio? Co za niespodzianka- powiedział chaos, a Oliwia spojrzała na niego złowrogo.
- Mam Max dla ciebie bardzo ważne zadanie, będziesz musiał zdradzić swoją rodziny i wtedy będę mógł ci zaufać i wziąć cię pod moje skrzydła.- powiedział chaos, a ja coraz bardziej miałem wątpliwości. - To Jest Max kula dzięki, której będziesz musiał zabrać moce całej twojej rodzinie, masz na to dwa dni, a później pogadamy. Liczę na ciebie!- powiedział po czym wyszedł zostawiając mnie i Oliwie samych.
- Ale super! Spełnią się twoje marzenia!- krzyknęła Oliwia , a ja nic nie odpowiadając patrzyłem tylko na tą kulę.
W domu
- Mam wątpliwości Oliwio
- Co? Ale to jest twoja szansa! Czy naprawdę tak ci zależy na tej rodzinie?
-Nie.....znaczy tak......znaczy sam nie wiem, po prostu nie wiem czy na to zasługują ale chyba muszę
- Nie pozwolę ci na to Max- krzyknęła Pheoby podbiegając do mnie i próbowała mi zabrać kulę telekinezą ale też jest użyłem i wyrywaliśmy sobie nawzajem kulę.
- Muszę to zrobić Pheoby! To moja szansa!
- Nie pozwolę ci na to! Powinieneś się ogarnąć! Postępujesz źle!
- O to chodzi Pheoby! Mam być zły!- powiedziałem po czym naglę Pheoby wzięła kulę i wyssała mi moje moce- Co zrobiłaś?- spytałam oszołomiony
- Tak będzie lepiej- powiedziała Pheoby po czym odeszła, zostawiając mnie złego, oszołomionego i bez mocy.
Trochę później
- Dobra Oliwio, Pheoby poszła do szkoły więc mam czas by znaleźć kulę- Przeszukałem cały dom ale kuli nie było, gdy nagle mnie Olśniło.- No tak! Pheoby napewno ma ją przy sobie w szkole. Idziemy!
W szkole
Była lekcja więc było pusto na korytarzu. Podeszłem do szafki Pheoby i już chciałem ją otworzyć gdy nagle z klasy obok wyszła Ariana.
- Max? Co ty tu robisz? Czemu nie ma cię na lekcji?- spytała
- Nie twój interes, a ty co tu robisz?
- Szlam do łazienki. To szafka Pheoby? Co chcesz zrobić?
- Powiedziałem, że nie ważne- powiedziałem. Chciałem by poszła bo gdy na nią patrzę mam jeszcze większe wyrzuty sumienia. Bo gdy wykonam tą misje to będzie wiedzieć, że jestem super łotrem i już mnie lubić nie będzie.
- Dobra nie ważne, a wy idziecie razem na ten bal bo ja idę z takim jednym chłopakiem- powiedziała dumnie Ariana na co ja jeszcze bardziej posmutniałem i bardziej wkurzyłem się na świat. Ja chciałem ją zaprosić ale chyba mnie po prostu nie lubi. Zresztą i tak nic by z tego nie wyszło skoro mam dołączyć do Chaosa.
- Tak idę razem z Oliwią- powiedziałam złośliwie i widziałem jak Oliwia się uśmiecha.
- Dobra to ja idę- powiedziała Ariana i poszła, a ja szybko otworzyłem szafkę, zobaczyłem kulę i ją wziąłem, a następnie szybko z Oliwią uciekliśmy.
Oczami Ariany
Coś Max kombinuję. Może jakiś żart na Pheoby muszę ją ostrzec. Więc gdy wróciłam do klasy i był dzwonek szybko podeszłam do Pheoby i jej o tym powiedziałam, a ona szybko otworzyła szafkę i słyszałam jak mówi
- O nie....

Oczami Maxa
- Wahałem się czy zdradzić rodzinę ale po tym jak Pheoby zabrała mi mocę nie mam już wątpliwości. Tylko co moi przyjaciele sobie pomyślą- powiedziałem
- Przyjaciół? Max Ariana cię w ogóle nie lubi, a swoich kumpli nie potrzebujesz bo masz mnie. Nie myśl o nich.- powiedziała Oliwia i miała racje, Ari nie powinienem się przejmować bo i tak znalazła nowego chłopaka, a Oliwia jest naprawdę fajna.
Nagle Oliwia mnie pocałowała, a ja to odwzajemniłem.

A więc tak! Jest kolejny rozdział po prawię roku ale zbliżamy się do końca opowiadania więc mam nadzieję, że się rozdział spodobał❤️

Grzmotomocni:Nowa w klasie ( Zakończone ) Where stories live. Discover now