Rozdział 13: Lotnisko

1.5K 50 46
                                    

Oczami Ariany.
Oglądaliśmy komedię i świetnie się bawiliśmy. Było bardzo śmiesznie i nawet miło ze sobą spędzaliśmy czas we dwoje ale nagle dołączyła do nas Chloe.
- Czemu nie bawisz się z Billym i Norą? - spytał Max.
- Bo oni bawić się nie chcą zresztą ja chcę z wami oglądać Misiek. - odpowiedziała i usiadła w środku. Nadal się czasem śmieliśmy ale nie było już tak fajnie, a Chloe nic z tego nie rozumiała.
- Fajny film- powiedział Max gdy film się skończył.
- No- odpowiedziałam. - Czemu nie zaprosiłeś Alison by z tobą obejrzała? -spytałam ciekawa.
- No bo musiała pomagać mamie- mówił z dziwacznym uśmiechem.
- Może już skończyła. Zadzwoń teraz do niej przy mnie. - powiedziałam chciałam się upewnić czy Max nie ściemnia i trochę się zestresował.
- No, ok- powiedział i nie chętnie wyją telefon i wybrał jej numer
- Włącz głośnik- powiedziałam.
- Czemu ty się plączesz w moje sprawy? - spytałam
- Rozumiem ty po prostu nie masz dziewczyny. - powiedziałam, a on się oburzył.
- Mam! - krzyknął i włączył głośnik.
- To ja sobie może pójdę- powiedziała Chloe skrępowana i poszła.
- Halo- powiedziała Alison z telefonu.
- Hej Alison, chciałabyś do mnie przyjść? - spytał.
- Max przecież ja jestem w *******. - powiedziała Alison moje miasto na co się bardzo zaskoczyłam.
- No to pa- powiedział Max. - Widzisz ona już wyjechała.
- Ona wyjechała do mojego miasta!- krzyknełam.
- Serio? - spytał.
- Tak- odpowiedziałam i nagle wpadłam na pomysł. - Max miałam nie długo zamiar odwiedzić miasto i może bym pojechała jutro i bym była tam w niedzielę i poniedziałek. Mama by mnie zwolniła z poniedziałku ze szkoły. Ty, Phoebe i Cherry pojechalibyście ze mną. Spotkalibyście się z Alison. Ucieszysz się jak zobaczysz swoją dziewczynę. - powiedziałam.
- Wiesz chyba nie będę mógł- powiedział ale ja wyjełam telefon i pokazałam mu, że Phoebe i Cherry słyszały wszystko bo do nich zadzwoniłam.
- Max! Nie wykręcisz się jedziemy! - krzyknęła Phoebe z telefonu, a Max był zrezygnowany.
- Mama może się nie zgodzić- powiedział z nadzieją.
- Phoebe wysłała SMS waszej mamie i się zgodziła. - powiedziała Cherry i Max się wkurzył i zjechał do jaskini.
- Ariana właśnie skończyłyśmy projekt i może byśmy poszli do twojej mamy czy z nami pojedzie, a Cherry zgodziła się w tym czasie popilnować dzieci. - zaproponowała Phoebe.
- Spoko- odpowiedziałam i czekałam na dziewczyny, które zaraz przyszły Cherry została, a my z Phoebe poszłyśmy do mnie. Po drodze rozmawiałyśmy.
- Fajnie, że spotakam Belle, Lunę, Neli i Sofii.
- Też się cieszę no i jeszcze, że spotkam Alison. Co za zbieg okoliczności.
- No, prawdopodobnie będziemy spać wtedy u Soffi.
- Fajnie- odpowiedziała Phoebe. I tak rozmawiając doszłyśmy do mojego domu.
- Mamo jest sprawa. Czy możemy jeszcze dziś wieczorem wyjechać z tobą i moim tatą na dwa dni do mojego starego miasta? No i jeszcze zabralibyśmy Phoebe, Cherry i Maxa. Bo chcą znowu też zobaczyć moje przyjaciółki i zobaczyć Miasto i do tego jest tam Alison..... Dziewczyna.... Maxa... - powiedziałam.
- No coś ty! Mamy dużo pracy z tatą zresztą to daleko i dużo was chce jechać. Zresztą gdzie byśmy spali?
- My u Soffi wy w hotelu
- Nie! - powiedziała stanowczo moja mama.
- Ale ich rodzice się zgodzili. - powiedziałam błagając.
- Ale my się nie zgadzamy.
- To może pojedziemy sami? - spytała Phoebe. - byście zawieźli nas na lotnisko polecieli byśmy i jak wylądujemy pujdziemy do Soffi i przenocujemy i będziemy mieć bilet też na drogę powrotną i znowu nas odbierzecie. - mówiła Phoebe.
- To nie bezpieczne- powiedziała mama.
- Jesteśmy duzi, no spakujemy się i kupicie mi bilety- błagałam.
- Dadzą radę- wtrącił Tata.
- No dobrze- powiedziała mama, a my zaczełyśmy skakać. Phoebe poszła do domu powiedzieć Maxowi i Cherry by się spakowali. Zaczełam się pakować. W sumie Chloe mogła nas teleportować ale rodzice nie wiedzą o tym, że mają super moce i to było by podejrzane. Gdy moi i ich rodzice kupili bilety Max, Phoebe i Cherry stali już przy moim domu i wszyscy weszliśmy do samochodu i moja mama zawiozła nas na lotnisko. Gdy jechaliśmy samochodem cały czas radośnie gadałyśmy no prócz Maxa, który nie był zadowolony. Gdy dotarliśmy złożyliśmy walizki i pokazaliśmy dokumenty. Była godzina do wylotu więc na lotnisku postanowiliśmy coś zjeść. Poszliśmy do MC ja kupiłam sobie małego shake waniliowego, małe frytki i burgera ( tylko bez mięsa) . Podczas jedzenia byłyśmy również bardzo podekscytowane i również oporucz Maxa.
- Ari, a ogóle twoi przyjaciele wiedzą, że przyjeżdżamy? - spytała Cherry, a ja nagle sobie uświadomiłam.
- Zapomiałam- powiedziałam- Trudno! Dowiedzą się jak będziemy na miejscu- powiedziałam. Gdy zjedliśmy chcieliśmy chodzić po sklepach. Rozdzieliliśmy się. Ja z Maxem, a Phoebe z Cherry dlatego, że chcieliśmy iść do innych sklepów, a nie mieliśmy czasu pójść do wszystkich. To znaczy Max nie chciał nigdzie iść ale zmusiliśmy go by poszedł ze mną. Byłam w sklepie Sinsay. Oglądałam różne rzeczy, a Max chodził za mną w ciszy i ja też na razie nie miałam zamiaru się odezwać. Nagle zobaczyłem w jednym miejscu bardzo dużo rzeczy z Harrego Pottera, a że ja jestem fanką to pobiegłam do tego miejsca podjarana i pociągnełam Maxa za sobą. Zeczełam brać.... Dosłownie wszystko i kładłam to wszystko na Maxa normalnie jak taka typowa dziewczyna na zakupach.
- EJ! Co ja twój chłopak? - powiedział zdenerwowany Max, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- No bo jest tak, że jak jest para na zakupach to chłopcy muszą wszystko nosić. - odpowiedział.
- Co za brednie- odpowiedziałam szczeżąc się, a Max podniósł jedną brew.- No dobra teraz może tak robię ale nie jesteśmy parą i to Harry Potter- powiedziałam, a Max cały czas na mnie patrzył- Dobra nie marudź i to noś! - powiedziałam i dokończyłam moje szaleństwo. Gdy skończyłam Max trzymał bardzo BARDZO dużo rzeczy i omal się nie przeprócił. Kazałam mu żeby poszedł ze mną do przebierali ( Oczywiście nie do środka ze mną) żeby podawał mi ubrania. Gdy weszłam do przebierali cały czas przymierzał tam wszystko i chciałabym kupić wszystko ale nie miałam tyle pieniędzy.
- Ari! Bo się spóźnimy.- krzyknął Max.
- No ale ja nie wiem co wybrać. - powiedziałam. Postanowiłam, że spytam się Maxa o radę choć nie do końca chciałam. Najpierw założyłam Bluzkę z Griffindorem, czarne spodnie z napisem,, Harry Potter", buty z herbem Hogwartu i worek również z herbem.
- Max, jak myślisz wziąść to- powiedziałam pokazając mu się.
- Taaa, może być- powiedział obojętnie.
- Czekaj! Czy ta.. - powiedziałam i zmieniłam tylko bluzę na Hufflepuff.
- Może być- mówił. I tak pięć minut przebierałam się i on zawsze odpowiadał to samo i nie wiedziałam co robić.
- Czy ta.. - pytałam zrezygnowana, a założyłam to:

On nic nie odpowiedział tylko się patrzył na mnie co mnie krępowało i stresowało, a potem odwócił wzrok

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

On nic nie odpowiedział tylko się patrzył na mnie co mnie krępowało i stresowało, a potem odwócił wzrok. Zarumieniłam się.
- No wiem, że brzydko. - powiedziałam trochę smutno ale Max złapał mnie za ręke.
- Nie! To jest ładne weź to- powiedział Max.
- No spoko- powiedziałam ale nagle zobaczyłam cenę i trochę mi brakowało. Mam pecha. Powiedziałam to Maxowi ale nagle zadzwonił Maxa telefon i to była Phoebe.
- Gdzie wy jesteście spóźnimy się!!! - krzyczała Phoebe.
- Już idziemy- powiedział Max.
- Ale ja tego kupić nie mogę- powiedziałam desperacko.
- Pożyczę ci- powiedział,a ja żuciłam mu się na ramiona. - Dziękuje.
Max był oszołomiony ale uśmiechnął się. Szybko kupiliśmy i ruszyliśmy do Cherry i Phoebe do kolejki na wejście na samolot.

To koniec rozdziału i mam nadzięję, że się wam podobało💖💖💖 Serdecznie zapraszamy do Peeta7
Na jej opowiadanie gdzie jestem też ja jako Ariana ( takie samo jest imię jak tu xd). 💖💖

Grzmotomocni:Nowa w klasie ( Zakończone ) Where stories live. Discover now