Rozdział 3

2.6K 134 22
                                    

POV Legolas


Od walki o Shire minął tydzień. Wraz z przyjaciółmi przebywaliśmy w Rivendell. Udaliśmy się tam, bowiem moją ukochaną mógł uratować tylko lord Erlond. Te kilka dni były dla mnie bardzo ciężkie. Nie mogłem myśleć o niczym innym jak o stanie zdrowia Miriel. Pogłaskałem żonę po delikatnym, bladym policzku. Wyglądała jak nieżywa, jednak na szczęście nic już jej nie zagrażało.

-Legolas- usłyszałem za sobą głos Aragorna. Byłem tak zajęty myślami o ukochanej, że nie zauważyłem, kiedy wszedł do komnaty.

-Tak?- zapytałem, odwracając się w stronę przyjaciela.

-Musisz odpocząć- odpowiedział. Miał rację. Byłem zmęczony, bowiem nie spałem od zranienia Miriel. Bałem się, że ją stracę. Król Gondoru znał mnie bardzo dobrze, ponieważ po chwili dodał- jej życiu już nic nie zagraża. Nie musisz się dłużej martwić.

-Nie chcę jej samej zostawić- powiedziałem, biorąc w ręce dłoń ukochanej.

-Zostanę z nią, przyjacielu- odparł potomek Isildura- jest dla mnie, jak siostra. No może... starsza siostra- roześmiałem się. Po raz pierwszy od kilku dni.

-Obraziłaby się na ciebie- rzekłem radośnie- nienawidzi, jak ktoś wypomina jej wiek.

-Więc lepiej nic jej nie mówmy!- zaśmiał się Aragorn, lecz po chwili spoważniał i podszedł do mnie- albo pójdziesz do swojej komnaty po dobroci, albo będę zmuszony użyć siły!

-Dobrze! Dobrze!- wstałem z krzesła. Pocałowałem ukochaną w zimne czoło, a następnie powoli wyszedłem z pokoju. Zauważyłem jeszcze, że mój przyjaciel usiadł na mym wcześniejszym miejscu. Uspokoiłem się, bowiem wiedziałem, że jest z nim bezpieczna. Udałem się prosto do swojej komnaty, gdzie od razu padłem na łóżko. Poczułem się jeszcze bardziej zmęczony niż wcześniej. Po położeniu głowy na poduszce momentalnie odpłynąłem w świat snów.

POV Aragorn

Siedziałem przy boku Miriel, już od paru ładnych godzin. Przez ten cały czas moja dzielna przyjaciółka, nie poruszyła się ani o milimetr. Przyglądałem się z uśmiechem, jak ta wiecznie żwawa, waleczna kobieta leży tak spokojnie. Wróciłem myślami do wszystkich wojen, w których uczestniczyłem u boku przyjaciół.

-Legolas...- cichy szept obok, przywrócił mnie do rzeczywistości. Spojrzałem na elfkę.

-Cśś- powiedziałem- nie przemęczaj się.

-Co z nim?- zapytała słabo.

-Wszystko w porządku- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem- siedział przy tobie przez tydzień. Kazałem mu odpocząć.

-To dobrze- szepnęła, spojrzała na mnie spod ledwo otwartych powiek- a Daenerys?

-W Gondorze- odparłem- jak lepiej się poczujesz, pojedziemy po nią i Eldariona. Tutaj będą bezpieczniejsi.

-Znaczy gdzie?

-W Rivendell.

-Co się stało?- powiedziała cichutko- niczego nie pamiętam.

-Powiemy ci wszystko, jak wydobrzejesz- odpowiedziałem- a może sama sobie przypomnisz.

-Może- szepnęła z uśmiechem. Zamknęła oczy, a po chwili rozpoznałem po jej spokojnym oddechu, że śpi. Usiadłem z powrotem na krzesło i czuwałem, do czasu, aż nie zjawił się wyspany Legolas.

POV Miriel

Po raz kolejny, w ciągu tych kilku dni uchyliłam powieki. Na reszcie czułam się normalnie. Ujrzałam wpatrzone we mnie lodowo niebieskie oczy.

Ulotne szczęście- Legolas i Miriel (3)Where stories live. Discover now