Epilog

3.3K 172 56
                                    

Podczas ogromnej potyczki o Rivendell życie straciło wielu elfów, ludzi i krasnoludów, jednak ich śmierć nie poszła na marne. To dzięki ich poświęceniu wojny o Śródziemie dobiegły końca. Radość i miłość znowu powróciły do tej krainy, choć zwycięstwo nie cieszy tak bardzo, jeśli straciło się bliskich. Istoty z całego świata z jednej strony rozpierała radość, z drugiej natomiast wkradała się żałoba. Najwyższą cenę w tym starciu zapłacił król Thranduil z Mrocznej Puszczy oraz Thorin- władca wszystkich krasnoludów. Dawniej znienawidzeni władcy, przed samą śmiercią doszli do porozumienia i koniec końców, swą ostatnią podróż odbyli razem. Ramie w ramie, jako przyjaciele. Kilka dni po tym wydarzeniu odbył się uroczysty pogrzeb obu królów. Ich rodziny były bardzo smutne, jednak, jak to mówią „umarł król, niech żyje król"!

                              * * * * * * * * * *

Królestwo Mrocznej Puszczy stanęło na głowie. Przebudzone elfy po otrząśnięciu się z ostatnich wydarzeń, rozpoczęły przygotowania. Przygotowania do koronacji na króla i królową.

Miriel zamknęła oczy. Jej głowa była pełna wątpliwości.

-Ja królową?- myślała- co, jeśli sobie nie poradzę?

Zastanawiała się nad swoim życiem. Była przyzwyczajona do bycia księżniczką bez wielkich obowiązków i dużej odpowiedzialności. Przecież to od niej i jej męża zależały losy tysięcy elfów. Na wspomnienie o Legolasie uśmiechnęła się. Jak mogła być tak niemądra? Przecież nie będzie sama. Jej ukochany będzie tuż obok. Na zawsze. Odetchnęła głęboko, po czym spojrzała w lustro. Widok ją zadowolił, ponieważ bez żadnych poprawek wyszła z komnaty. Czuła się podobnie jak w dniu ślubu. Z tą różnicą, że teraz nie było nikogo przy niej. Tę drogę musiała przejść sama. Stanęła na górze ogromnych schodów. Wszyscy, znajdujący się w sali tronowej, spojrzeli na nią z uśmiechem. Ruszyła w dół. Powoli, nie śpiesząc się i patrząc przed siebie. Dokładnie tak, jak nakazywała tradycja. Na końcu drogi stał Legolas, a za nim Gandalf. Wszystko było dokładnie tak, jak przed laty. Jej ukochany podał jej dłoń, którą złapała delikatnym ruchem.

-Klęknijcie!- rzekł czarodziej z powagą. Wykonali jego prośbę, a ich przyjaciel wziął do rąk misternie rzeźbioną koronę- Legolasie Thranduillion, czy zamierzasz służyć wiernie swemu krajowi?

-Zamierzam.

-Czy będziesz bronić swych poddanych?

-Będę.

-Czy będziesz rządzić sprawiedliwie, dbając o losy swych ziem?

-Po wsze czasy- rzekł z powagą jej ukochany. Gandalf delikatnie umieścił mu na głowie symbol panowania, po czym zwrócił się do elfki, trzymając z piękną, złotą koroną.

-Miriel Celebrlion- zaczął- czy przyrzekasz służyć wiernie swemu państwu?

-Przyrzekam.

-Czy będziesz wspierać męża w bitwie i codzienności, panować u jego boku?

-Będę.

-Czy przyrzekasz umacniać królestwo Mrocznej Puszczy w piękno i bogactwa? Zawierać sojusze i pilnować, aby życie w nim toczyło się szczęśliwie?

-Przyrzekam- powiedziała. Poczuła, umieszczany na głowie przedmiot.

-Powstańcie, władcy Leśnego Królestwa- rzekł z powagą Gandalf- od dziś przed nikim nie będziecie, musieli klękać!- wstali, po czym Legolas złapał ukochaną za rękę. Spojrzeli na siebie czule, następnie zwrócili się w stronę przybyłych gości i poddanych. Wszyscy, jak jeden mąż klęknęli. Miriel gestem pokazała im, aby wstali. Uczynili to.

Ulotne szczęście- Legolas i Miriel (3)Where stories live. Discover now