Rozdział 4

2.6K 153 24
                                    

UWAGA!!! Przed Wami dosłownie ociekający słodyczą rozdział :-D także czytacie na własną odpowiedzialność!!! Tekst nie ma charakteru +18 ale wszystko krąży wokół jednego :P


POV Miriel


Obudziłam się, słysząc wysoki głosik i cichy tupot stóp.

-Nanach (mama)! Ada (tata)!

-Cśś- szepnął delikatnie mój ukochany- daj mamie pospać!

-Oj- odszepnęła mała elfka.

-Już nie śpię, kochanie- powiedziałam, otwierając oczy i wstając z miękkiej ławki. Daenerys wypadła z ramion Legolasa i podbiegła do mnie. Uścisnęłam ją mocno- tęskniłam za tobą, maleńka.

-Ja za tobą też, mamusiu!- odsunęła się ode mnie- słyszałam, że jesteś ranna.

-To nic poważnego, córeczko- odparłam z lekkim uśmiechem.

-Cieszę się- rzekła cicho- bardzo się o ciebie bałam.

-Teraz już wszystko jest dobrze- powiedział mój ukochany. Obejrzałam się.

-A gdzie Aragorn i Gimli?- zapytałam, nie widząc nigdzie przyjaciół.

-Poszli do Arweny i Eldariona- odpowiedziała Daenerys. Złapała mnie za jedną rękę, a Legolasa za drugą- pójdziemy do nich?

-Oczywiście- odparł z uśmiechem mój mąż. Pocałował mnie w policzek, a naszą małą córeczkę w czoło, po czym ruszyliśmy na główny dziedziniec Rivendell. Na miejscu przywitaliśmy się z nowo przybyłymi, następnie udaliśmy się na kolację. Gdzie czekało już wielu naszych przyjaciół, poznanych w czasie wojny o pierścień i przed nią. Było to nasze ostatnie spotkanie w tak dużym gronie, więc postanowiliśmy wykorzystać ten czas w pełni. Wieczór minął w wesołej i bardzo przyjaznej atmosferze, za którą będę bardzo tęsknić. Gdy za oknem zrobiło się ciemno, razem z ukochanym spostrzegliśmy, iż Daenerys jest śpiąca. Pożegnaliśmy się więc z przyjaciółmi i udaliśmy się do komnat, które zawsze należały do nas, gdy przebywaliśmy w Imladris. Nasza mała elfka położyła się na łóżku, a ja z Legolasem usiedliśmy obok.

-Kochanie- zaczął książę- musimy jutro z mamą wyjechać.

-Gdzie?- zapytała Daenerys.

-Do Mrocznej Puszczy, a potem do Lothlorien- odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.

-Mogę z wami?- powiedziała, patrząc na nas błagalnie.

-Niestety nie, skarbie- rzekł z westchnieniem mój ukochany.

-Szkoda- szepnęła smutno nasza mała elfka, jednak po chwili się rozpromieniła- ale wrócicie szybko?

-Oczywiście, maleńka- odparłam i pocałowałam ją w czoło- nie wytrzymamy długo bez ciebie!

-Ja bez was też!- powiedziała, zarzucając nam ręce na ramiona. Siedzieliśmy tak chwilę, przytulając się we trójkę. Chciałam, aby ta chwila nie mijała, żebym mogła zostać już na zawsze w uścisku dwóch, najważniejszych dla mnie osób.

-Teraz kładź się spać!- rzekł Legolas, wstając z uśmiechem.

-Ty też!- odpowiedziała mu Daenerys. Miała uśmiech, który dobrze znałam. Odziedziczyła go po tacie- bo jeszcze jutro z konia spadniesz!- nawet nie zdążyła się obejrzeć, a już w jej stronę leciała poduszka. Nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem, przez co druga z pierzastych broni wylądowała na mojej głowie.

-Hej!- zawołałam, patrząc groźnie na resztę rodziny- już po was!- ruszyłam do walki. Pierwszy raz podczas bitwy się śmiałam. Po całej komnacie latały poduszki i nie byłoby osoby, która by nimi nie oberwała. Razem z córką spojrzałyśmy na siebie znacząco. Na jej twarz wpłynął szeroki uśmiech i już po chwili wskoczyła na łóżko i ściągnęła z niego prześcieradło.

Ulotne szczęście- Legolas i Miriel (3)Where stories live. Discover now