6. Heronell

25K 1.5K 252
                                    

Zaczęło kropić, a w oddali widać było burzowe błyski. Jasne pozostało, więc, że trzeba jak najszybciej zabrać ciała do kostnicy, a ślady krwi powinien zetrzeć deszcz. Praca Neil'a była już skończona, więc podszedł do swoich braci. W drodze wyłączył modulator głosu ukryty w zębie. Kolejny wynalazek Dennego. Nie dawał on może dużego efektu, ale na pewno był wystarczający aby nikt ich nie rozpoznał. Denny ustawiał coś w swoim zegarku, a Zack z Tomem rozmawiali o zaistniałej sytuacji.

- To jakaś katastrofa! - Zack pokręcił smutno głową. - Jak to się stało, że nas przy tym wszystkim nie było? - Podszedł do jednego z drzew i uderzył je z całej siły. - Powinniśmy byli to przewidzieć!

- Nie dało się - wtrącił się Neil. - Próbowaliśmy się dowiedzieć jak najwięcej, ale wyszło na to, że nie wiemy nic. Przynajmniej mogliśmy trochę pomóc. 

Był zdołowany. Tak jak wszyscy. Jako Shadows byli głównymi podejrzanymi, na szczęście szybko udało się te oskarżenia oddalić. To nie zmieniało jednak faktu, że wszyscy będą ich mieli teraz na oku. Ludzie stracili do nich zaufanie.

- To kompletna porażka! - Zack wściekał się coraz bardziej.

- Uspokój się. - Denny wkroczył do akcji. - Nikt nie mógł tego przewidzieć. Przecież... Jak?! Nic nie wskazywało na to, że ktoś planuje grupowe morderstwo. Teraz powinniśmy się skupić na tym, kto jest winny. - Od razu przeszedł na rzeczowy ton. - Problem w tym, iż nie mamy żadnych poszlak, a nasz świadek jest najprawdopodobniej chory psychicznie.

- Mimo wszystko wydaje mi się, że warto byłoby z nim porozmawiać.

Pomysł Toma pojawił się nagle, ale wszystkich zdziwił. Bezsprzecznie przytaknęli. Nawet jeśli tamta staruszka była rzeczywiście chora to i tak jako jedyna coś widziała. O ile w ogóle.

- Ma rację. - Brunet skinął na niego głową. - Pójdziesz ze mną. A wy jeszcze się rozejrzyjcie po mieście. Może coś pominęliśmy. A, i jeszcze jedno, weźmiemy twój motor, Zack.

- No dobra. Skoro musicie. .. - Rzucił bratu kluczyki. - Tylko nie ważcie się zostawić rysy!

Uśmiechnęli się do siebie, po raz pierwszy od godziny. Później wszyscy rozeszli się w swoje strony.

Brunet zatrzymał się przed czarnym motocyklem funduro.

- Chyba lepiej będzie jeśli spotkamy się z tamtą kobietą w cywilu - stwierdził patrząc na swój ubiór. Ciemny strój bez rękawów, z kieszeniami na piersi i workowatych spodniach, przypominających trochę strój roboczy, wysokie buty, opaski na oczy i skórzane pasy z bronią. W przypadku Neil'a były to dwa miecze przypięte do pleców, a u Toma dwa nunchaku przy pasie. Nocą taki wygląd nie był przeszkodą, ale w dzień wyglądało to zupełnie inaczej. Już nie mówiąc o tym, że w domu starców będą mogli tylko przestraszyć tamtych ludzi.

Aby się przebrać musieli zejść pod miasto. Ich "baza" znajdowała się w miejscu starego peronu. Kiedyś zaczęto tam budowę torów kolejowych. Podczas drugiej wojny światowej nawet z tego korzystano: składowano tam głównie broń i przetransportowano ją do innych siedzib. Później jednak, gdy zniszczona została prawie cała trasa, peron pozostał pusty i zapomniany. Bracia skorzystali z okazji. Łatwo było odnowić tamto miejsce, a jeszcze łatwiej się tam dostać - kanałami. A konkretnie tunelami, które się z nimi łączyły. Na początku zapach był uciążliwy, ale szybko można było przywyknąć.

To tam trzymali swoje stroje i broń. Swego czasu tam nawet mieszkali, więc znajdowało się wewnątrz wszystko czego mogliby potrzebować. Dzisiaj musieli się pospieszyć. Burza zapowiadała się naprawdę groźnie, a dom starców, w którym był ich świadek znajdował się na drugim końcu miasta.

Niech nikt nie wie ✔Where stories live. Discover now