7. Pierwsze starcie 1/2

21K 1.4K 127
                                    

Chłód. Pierwsze, co poczuła, to straszliwy chłód, później wilgoć. Tak, bez wątpienia leżała w jakiejś piwnicy. A może w starym basenie?
Była słaba i z trudem otworzyła oczy, na początku widziała tylko ciemność, a dopiero po chwili wyłoniły się z niej jakieś kształty.

Odgarnęła włosy z czoła, powoli siadając. Nie potrafiła poradzić sobie z zawrotami głowy, więc oparła ją o ścianę, przy której siedziała. Zamknęła oczy i odczekała chwilę przed ponownym ich otwarciem. Przed nią znajdowała się krata, podobna trochę do więziennej, ale to miejsce w najmniejszym stopniu nie przypominało więzienia, bo nawet tam nie było tak paskudnie. Tutaj ściany składały się z czarnych cegieł, w wielu miejscach uszkodzonych i przeciekających. Podłoga wyłożona została ciemnozielonymi kafelkami. Całe pomieszczenie było bardzo małe i ledwo zmiesciłoby się tu łóżko, którego z zresztą i tak nie było. Krata natomiast wyglądała na nową, zupełnie jakby wstawili ją tu przed paroma dniami. Było widać świeże szlify przy krawędziach, świadczące o kuciu.

Dziewczyna chwiejnie wstała, ale jej nogi nie dały rady długo jej utrzymać i już po chwili ponownie osunęła się na podłogę. Nie potrafiła pojąć czemu tak źle się czuje. Powoli zaczynała sobie przypominać zeszłe wydarzenia, ale nie kojażyła niczego, co mogłoby odpowiadać za jej teraźniejsze samopoczucie. Negle usłyszała echo kroków, wyraźnie zbliżające się do jej "celi". Z otępiałymi zmysłami nie była zdolna na zbyt wiele, więc tylko skuliła się w swoim miejscu.

Słyszała korple deszczu rozbijające o podłogę obok niej przez szczelinę w suficie. To wykluczało leżenie w piwnicy.
Kroki było słychać coraj bliżej, aż w końcu jakaś postać stanęła przed celą. Było zbyt ciemno i Jessica nie potrafiła dostrzec twarzy... ani nawet ubioru. Postura za to wskazywała, że ma do czynienia z mężczyzną. W jego ręku zalśnił klucz, ale zamiast otworzyć celę, zaczął nim kręcić między palcami.

- Jakie to zabawne - odezwał się, a w jego głosie nie można było wyczuć żadnych emocji. - Taka słaba. Z tak potężnego rodu, a jednak taka słaba. - Zaśmiał się oschle. - I nikt ci o niczym nie powiedział. To smutne.

- Czego chcesz?! - Warknęła blondynka, ale zaraz tego pożałowała, bo przez głowę przeszło jej bolesne tąpnięcie.

- Nie bądź niecierpliwa - zganił ją. - Wszystko w swoim czasie. A teraz... - Pstryknął palcami i obok niego zjawiła się kolejna postać, która wsunęła pod kratami tacę. Później wycofała się w mrok - ...lepiej coś zjedz.

- Nie mam zamiaru niczego jeść - skłamała, bo żołądek aż ściskał jej się z głodu. - A na pewno nie od ciebie!

- Nie bądź śmieszna. Gdybym chciał cię otruć to już byłabyś martwa. - Była pewna, że wypowiadając te słowa się uśmiechnął. - Podróż z potępionym, a zwłaszcza za pierwszym razem, potrafi nieźle osłabić. A chora na pewno nam się nie przydasz - dodał, odchodząc.

- Nam?! Kto jeszcze... - Straciła głos. Czuła, że zaczyna panikować. Wzięła kilka głębokich wdechów aby się uspokoić. Nie wiedziała czy mężczyzna kłamał, ale była pewna, że jeśli nie umrze przez otrucie to z głodu. Na tacy leżał... hamburger. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Wyglądał tak jak zwyczajna kanapka z McDonald'a. Obok niego stała szklanka z wodą.

*******

- Jesteś pewien? - Denny, tak jak przypuszczał Neil, nie chciał uwierzyć w historię z cieniem i porwaniem Jess. Choć teraz i tak nie miał zbyt wiele do powiedzenia, bo znajdowali się już prawie na miejscu. To było zadziwiające z jaką prędkością potrafiła poruszać się ta stara furgonetka, którą przerobił jego brat.

- Na sto dwa procent! - zapewnił go Tom. - Oboje to widzieliśmy!

- Ale to się kupy nie trzyma. - Zack również nie wyglądał na przekonanego.

Niech nikt nie wie ✔Where stories live. Discover now