9. Szybkie przypomnienie

18.3K 1.4K 129
                                    

Śniły jej się przeróżne, jakby znajome momenty, jednak gdy poczuła, że już nie śpi i wystarczy tylko otworzyć oczy, wszystkie wspomnienia zostały wymazane, a próby przywołania obrazów - bezcelowe. Później dopiero zaczęła się zastanawiać co się stało. Otworzyła oczy, ale przez rażące światło zmuszona była je zmrużyć. Delikatnie podciągnęła się na łóżku, które wydawało jej się teraz niezwykle twarde, a pościel, pod którą leżała sztywna i szorstka.

Rozejrzała się po pokoju, który okazał się nie być jej pokojem. Wszystko wokół było białe: ściany, podłoga, nieliczne meble, a nawet łóżko, w którym leżała. Pomieszczenie było strasznie małe. Przez niewielkie okno zasłonięte śnieżnobiałą firanką w dziergane kwiaty, wpadały nieliczne promienie światła, które i tak ją drażniły. Odgarnęła ręką kołdrę i zauważyła bandaż na przedramieniu. Czyli to wszystko było prawdą... Westchnęła i już chciała wstać gdy usłyszała na korytarzu jakieś głosy, niebezpiecznie zbliżające się do drzwi. Odruchowo wstrzymała oddech. Osoby toczące rozmowę zatrzymały się przed pokojem. Teraz już mogła bez problemy stwierdzić, że słyszy dwie osoby. Nastała chwila niepewnej ciszy po czym drzwi wolno uchyliły się, a do środka wszedł niski chłopiec o jasnobrązowych włosach. Przeszła przez nią fala ulgi, a chłopiec na jej widok od razu się rozpromienił.

- Jessy! - Uśmiechnął się i rzucił kuzynce na szyję.

- Theo.

Zachichotała gdy się nieco odsunął.

- Jak się czujesz? Co z twoją ręką? - Troska w jego głosie była rozbrajająca, bo to przecież ona zawsze się o niego troszczyła i odkąd przyjechała do Londynu, traktowała jak młodszego brata, a teraz to on wydał jej się znacznie dojrzalszy.

- Już jest dobrze. - Skrzywiła się lekko próbując poruszyć ręką. - Tylko ten bandaż odrobinę mnie uciska... Jak się tu właściwie znalazłam?

- Nie pamiętasz? No tak, straciłaś przytomność... Shadows cię tu przywieźli. Znaczy, sami też dużo zrobili, bo gdyby nie środek niwelujący... - Zaciął się na chwilę. - Lekarze jakoś nazwali tę truciznę, ale już nie pamiętam. No, nie ważne. W każdym razie pomogli ci, ale szpital był konieczny. Spałaś cztery dni.

- Ile?! - Jej głos się załamał. Że niby jak długo była nieprzytomna?

- Cztery dni. Zapadłaś w śpiączkę czy coś w tym stylu.

- A wujek wie?

- Nie. To znaczy, mówiłem mu, ale wiesz jaki jest zapracowany...

Na samo wspomnienie o swoim ojcu strasznie spochmurniał. Jessica zresztą też. "Zapracowany". To brzmiało tak delikatnie.

- Tak - westchnęła. - Tak zapracowany, że gdybym umarła te trzy dni temu to zorientowałby się dopiero po miesiącu.

Zapadła chwila niezręcznej ciszy. Theo cofnął się trochę i usiadł na taborecie, stojącym obok łóżka.

- Ale ja codziennie cię odwiedzałem. - Posłał jej smutny uśmiech. - I Sara. I ci chłopacy... Szczególnie ten jeden... Jak mu tam było... Nick... chyba.

- Neil - poprawiła go z namysłem.

- Właśnie! Był bardzo smutny i się obwiniał o to co ci się stało. Siedział tu prawie cały czas. A ja dalej nic nie wiem, nikt nie chciał mi nic powiedzieć! Pamiętasz co się wydarzyło? - Nachylił się do przodu, wpatrując w nią wyczekująco.

Pamiętała co się stało i to z każdym szczegółem. Oczywiście do czasu utraty przytomności, ale nie chciała mieszać w to dziesięciolatka, tym bardziej, że sama nie wiedziała o co dokładnie chodziło, ale obiecała sobie w duchu, iż się dowie. I to sama.

Niech nikt nie wie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz