30. Miłość ponad obowiązek

13.9K 1.1K 201
                                    

Jessica wstrzymała oddech, patrząc wyczekująco na kobietę, która miała być jej babcią. Ta zatrzymała się przy wbudowanej w ścianę biblioteczce wypełnionej książkami i położyła dłoń na skórzanym grzbiecie jednej z nich. Westchnęła ciężko, jeżdżąc po nim kciukiem jakby nie mogła się zdecydować.

W końcu oderwała się od własnych myśli i odeszła od regału, zwracając się ponownie do dziewczyny.

- Rzadko kiedy zdarza się aby pół śmiertelniczka miała tak dużą moc, a wykluczonym było aby została powierniczką. Dlatego nas tak to zdziwiło...

- Mówiąc "nas" masz na myśli siebie i...? - Dziewczyna przywołała w pamięci słowa z listu: "Sytuacja w Twoim mieście jest napięta. Na bieżąco ją śledzimy, ale nie możemy ingerować". Czyli był ktoś jeszcze.

- I Radę. - Odparła kobieta. - Radę, której jestem ważnym członkiem i praktycznie nie mogę się ruszać z Insianum. Inaczej już dawno bym się z tobą spotkała, ale jest jeszcze coś ważnego, co mi w tym przeszkodziło-reszta Rady o tobie nie wie. I na razie lepiej żeby tak zostało. Mogli by cię chcieć wysłać na szkolenie...albo wykluczyć. A tego jak na razie chyba najmniej potrzebujesz.

W myślach zgodziła się tymi słowami, ale nurtowało ją coś innego.

- Ale dlaczego sami nie możecie nic zrobić? Znaczy, z cieniami. Podobno jesteście na bieżąco, ale dlaczego narażacie życie ludzi?

- Tutaj sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, ale zaraz do tego dojdę. Na początek muszę wytłumaczyć ci jeszcze jedną kwestię. Magia elementalizmu jest niezwykle potężna, ale ma własne zasady, do których mag musi się zastosować. Ciemna magia jest tych zasad pozbawiona, co czyni ją o wiele silniejszą. Oczywiście nie każdy jest w stanie parać się nią przez tak długi czas aby mieć nad nią kontrolę, ale niestety takie osoby się zdarzają. Demony, z którymi już miałaś styczność to Cienie poległych, które są kwintesencją magii osób zmarłych od czarnych zaklęć. Nie można ich zabić ani zranić, a jedynie odesłać do miejsca do miejsca przywołania za pomocą...

- Srebra. - Powiedziała dziewczyna w tym samym momencie co jej babcia. Kobieta spojrzała na nią zaskoczona i uśmiechnęła się.

- Dokładnie. - Przytaknęła. - Czyste srebro. Najlepiej jeśli jest pokryte zaklęciami i runami, ale tym zajmują się Nocni Łowcy*. Tyle, że polują na normalne demony. W przypadku takich przywołań interweniują Strażnicy Pieczęci, a jeśli i oni są bezsilni, pałeczka należy się powiernikom. - Ponownie usiadła w fotelu, a jej jasne oczy wbiły się w Jessicę. - Niestety stało się coś wyjątkowego... Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Aż do teraz. Kiedy Scarlett odesłała kamień aer, wszystkie inne kryształy wróciły do świątyni w tym samym momencie i od razu wybrały następców. Czyli szóstkę osób, które dopiero w tym roku skończyły siedemnaście lat. Kryształy zawsze wyznaczały powierników w rok ich siedemnastych urodzin, ale jeszcze nie zdarzyło się, aby cała drużyna była z jednego rocznika. Mało tego, wszyscy następcy są z tych samych rodów co ich poprzednicy i niestety nie mają żadnego doświadczenia.

Blondynka zmarszczyła brwi, odkładając filiżanką, z której przed chwilą piła.

- Czyli normalnie to nie przechodzi z pokolenia na pokolenie?

- Nie. W niektórych księgach, które z jakiś przyczyn mają informację o żywiołach, właśnie tak jest to postrzegane, ale na szczęście tak to nie wygląda. Bo jeśli jakiś ród skończy się na drugim pokoleniu albo zginie w walce , nie byłoby powierników. Ale wróćmy do tematu. - Eleonor dała pod biurkiem nogę na nogę i położyła dłonie na stole. - Kiedy wieki temu ustanowiono Radę i powołano jednego z najpotężniejszych czarowników w dziejach , na króla, zaczęły obowiązywać zasady chronione, tak jak rodziny, pieczęcią. Stworzono całą księgę praw, z którymi wiele osób i tak się nie zgadzało, ale większość zaakceptowała nowy ustrój. Wtedy to było jedyne rozwiązanie aby zachować pokój. Oczywiście znalazły się czarownice i czarownicy, którzy nie dbali o zapiski w księdze i uprawiali czary tak jak im się podobało. Wtedy jeszcze nie było strażników i nie mieliśmy takiej kontroli.

Niech nikt nie wie ✔Where stories live. Discover now