OLIVIA, AMY & ELLEN

35.5K 3.1K 1.7K
                                    

Piątek...

- Nie mamy już żadnych podejrzanych - mówiła Ellen krążąc po salonie. - Ale, kurwa, chyba powinnyśmy mieć! Przecież w każdej książce i w każdym filmie główny bohater, jak się okazuje, zna mordercę.

- Ale to nie jest film, ani książka! - wyrwała z rozwścieczeniem Amy. - To jest życie! Myśl racjonalnie!

- Myślę! I wiesz co ci powiem?

- Przestańcie! - wrzasnęła Olivia, wstając z kanapy. - Zaraz wyręczycie psychola i same skoczycie sobie do gardeł.

Ellen zamknęła usta i podeszła do stolika. Wzięła łyk kawy i usiadła na krześle, podpierając sobie głowę dłońmi. Było widać, że dziewczyny były już tym wszystkim zmęczone.

- Oszaleję tu zaraz przez tego zasranego bota - mruknęła Ellen i położyła głowę na stoliku. Poczuła przyjemne zimno, gdy jej czoło zetknęło się z wypolerowanym drewnem.

- Mamy przeprowadzić własne śledztwo, więc to zróbmy! Im szybciej, tym lepiej! - kontynuowała Olivia. Napięcie w pokoju spadło, a dziewczyny siedziały przez chwilę w milczeniu.

- Zrobimy to. Ale morderca zrobi też wszystko, żeby nam to utrudnić. Wystarczy, że wskażemy niewłaściwą osobę i będzie po niej. - Amy gestem przecięła sobie szyję dłonią.

- Nie musimy ogłaszać naszej decyzji od razu całemu światu. Wystarczy podzielić się nią tylko z...

- Po pierwsze - przerwała Olivii Ellen - to nie mamy ani jednego podejrzanego, a po drugie, nie wiemy nawet od czego zacząć poszukiwania.

- Może od tej głowy? - powiedziała Olivia. - Nie mogła zostać ot tak zakupiona w sklepie. Przecież wygląda jak twojej mamy. Musiała zostać wykonana na zamówienie albo zrobiona własnoręcznie. Problem tylko w tym, że nie mam pojęcia do kogo trzeba się z tym zgłosić.

- Ja też - rzekła Amy. - Może weźmy pod lupę pierwsze morderstwa i wiadomości. Najpierw zginęła Beth i Hannah, prawda? Potem chyba twoja kuzynka i trzeci był Jack.

Olivia wzdrygnęła się na samą myśl o ciele Jacka, które znalazła w jego kuchni. Ponoć, gdy jego rodzice dowiedzieli się o tym, że ich syn nie żyje, popadli w depresję i postanowili sprzedać dom. W sumie nic dziwnego, przecież dokonano w nim brutalnego morderstwa na ich synu. Ellen wstała z krzesła i ruszyła w stronę przedpokoju.

- Chodźcie za mną - zakomenderowała i zaprowadziła nastolatki do swojej sypialni, w której na biurku obok łóżka stał laptop. Otworzyła go i uruchomiła. - Ten zjeb obserwuje nas wszędzie. Będzie wiedział co robimy, czego szukamy i możliwe też, że teraz nas słyszy. Mój laptop nie ma wbudowanego mikrofonu, ale nasze telefony tak - szepnęła. - Zostawcie je w innym pokoju, proszę. Najlepiej w łazience. Zamknijcie potem do niej drzwi.

Dziewczyny przytaknęły i wyszły z pokoju. Po krótkim czasie znów znalazły się u boku dziennikarki.

- Musimy go zmylić. Będziemy pracować na komputerach w miejscach publicznych. Zrobimy wszystko, żeby psychol nas nie odkrył. Z tych komputerów korzysta wiele ludzi, więc nawet jeśli nas odkryje, będzie miał trudności ze znalezieniem informacji, których szukałyśmy. Przynajmniej taką mam nadzieję. Jeśli chodzi o tego laptopa... - Ellen wskazała palcem na ekran monitora, na którym pojawił się napis "WITAJ". - ...i komputer w innym pokoju - posłuży nam to za pułapkę na naszego bota. Będziemy wpisywać do przeglądarki różne hasła i wchodzić na różne strony, żeby go zmylić. Zrobimy wszystko, żeby stał się mniej ostrożny. Zmylimy go, bo tak naprawdę to, czego będziemy potrzebować, znajdziemy na komputerze w bibliotece, czy kafejce. Później pójdę do szpitala. Poszukam jakichś informacji na temat wypadku Emily. Może ci, co ją zabrali, widzieli coś lub kogoś dziwnego. Wy możecie popytać rodzinę. Znajomych lepiej zostawcie w spokoju - nigdy nie wiadomo. Rodzina się kocha, więc myślę, że nikt z waszych bliskich nie morduje wam przyjaciół.

- Później pójdę do cioci Mary. Może Em wspominała o tym, że ktoś ją prześladuje. Może ciocia wie co nieco na temat bota.

- Pójdę z tobą - wyrwała Amy. - I tak nie mam nic do roboty. Mojej rodziny nie ma całymi dniami w domu, bo przeważnie są poza miastem. Pewnie nawet nie wiedzą, że to ludzi, którymi otaczałam się i rozmawiałam na codzień, pomordowano.

- Możesz też poszukać w internecie innych prześladowanych przez FRIEND-BOT'a. Tylko spójrz na stan, w którym dana osoba mieszka. Doskonale wiemy, w jakich czasach żyjemy, i co człowiek jest w stanie zrobić, żeby o nim mówiono. Wiem, bo sama taka jestem... A raczej byłam. Bezwzględna dziennikarka, niewrażliwa na cierpienie innych, mówiąca o wszystkich wypadkach i śmierci bez wyrazu współczucia na twarzy. W głowie tylko zapalało mi się światełko, nad którym napis głosił: "Oby tak dalej. Jeszcze trochę i będziesz sławna i bogata". Gdy chciałam zebrać informacje na nowy materiał, robiłam wszystko, żeby je zdobyć. Dosłownie wszystko. Raz nawet włamałam się do kościoła i coś ukradłam, ale to już mniej ważne. Myślę, że się zmieniłam. - Ellen poczuła, jak do oczu napływają jej łzy. Olivia podeszła do niej i przytuliła ją do siebie, również wypuszczając z oczu kilka kropelek, które spłynęły po jej policzku i wsiąkły w materiał bluzki dziennikarki. - Dziękuję.

- Zabijemy skurwiela - szepnęła nastolatka. - Pachniesz lawendą - dodała i zaśmiała się pod nosem. Ellen również się uśmiechnęła. Jedynie Amy wydawała się być najbardziej zmartwiona całą tą sytuacją. A może denerwowała się czymś innym? Może zaczęła żałować tego, co zrobiła. Tego, po której stronie stanęła. Nie chciała, żeby Olivia tak mocno cierpiała, ale wiedziała, że na pewno zaboli ją to, co zobaczy. A zobaczy to jeszcze dzisiejszego dnia.

APLIKACJA {ZAKOŃCZONE}///APLIKACJA: R3B00TWhere stories live. Discover now