❝Handsy❞ Kaeya Alberich

8.2K 199 514
                                    

Niczusia

Ale ze mnie wychodzi fetyszystka w tym shocie lol

Character : Kaeya Alberich
Game : Genshin impact
TW : BDSM; Hand fetish; Top Kaeya; public sex; dirty talk

────── 〔❁〕──────

Breloczek przyczepiony do paska od spodni kapitana rycerskiej kawalerii, kołysał się odbijając się od jego bioder. Przystojny mężczyzna dumnie szedł drogą Mondstadu, odwzajemniając raz na jakiś czas uśmiech jakiejś kobiety. Był naprawdę w wyśmienitym nastroju, dzień zapowiadał się naprawdę dobrze, pomimo iż pulsowała mu głowa.

Nie dbając o fakt, że dopiero ranek, zdecydował się kupić trochę wina w tawernie by postawić się na nogi po wczorajszym piciu. Czym się strułeś tym się lecz.

Nie omieszkał się też podenerwować odrobinę Diluca, który nie starał się nawet ukryć zdenerwowania spowodowanego tą niezapowiedzianą wizytą. Tak samo niebiesko włosy mężczyzna nie ukrywał tego, że specjalnie powoli sączy wino by siedzieć w tym miejscu jak najdłużej. Delikatnymi ruchami bawił się kieliszkiem i alkoholem w nim zawartym, wpatrując się w wirujące w środku pięknego szklanego kieliszka wino.

- Nie chcę w żaden sposób krytykować twojego trybu życia, ale jest ósma rano, a ty pijesz. - powiedział Diluc przygotowywując tawernę do otwarcia. Wpuścił swojego przyszywanego brata tylko ze względu na to, że miał go za rozumnego człowieka, ale szybko sobie przypomniał, że w kwestii picia nie powinien spuszczać go z oka.

- Przecież wiem co robię. - odparł nonszalancko dokańczając swoje wino i uśmiechając się do mężczyzny w najbardziej fałszywy sposób jaki umiał. - To bardzo miłe, że się troszczysz, ale jeśli chcesz coś dla mnie zrobić możesz nalać mi jeszcze jedno.

- Jesteś rycerzem, mógłbyś się nie upijać zanim zaczniesz pracować? - warknął zabierając mu kieliszek i odkładając go do zlewu. - Jeśli tak bardzo się nudzisz, to sam znajdę ci jakieś zajęcie.

Usta Kaeyi opuścił jęk dezaprobaty, ale niezrażony tym czerwonooki poszperał w dokumentach i wyciągnął z nich kilka kartek, które spiął i wręczył mężczyźnie.

- Zanieś to Jean. No ruchy ruchy. Spacer dobrze ci zrobi. - powiedział wciskając mu plik kartek w wydęty policzek. Ciemnoskóry westchnął dając za wygraną i obscenicznie odsunął krzesło wydając tym jak najgłośniejsze szuranie, by pokazać, że zgadza się na to z łaski.

Przeciągnął się i obdarował właściciela tawerny ostatnim sarkastycznym komentarzem, dzięki czemu poczuł się odrobinę lepiej, po czym opuścił lokal.

Nie był pijany, ale mimo wszystko czuł się przymulony. Chociaż nie była to wina alkoholu, a raczej powód, którego osoba tak bezuczuciowa jak Diluc by nie pojęła.

To jednak nie zniszczyło mu dobrego nastroju i z dobrym nastawieniem postanowił doręczyć Jean dokumenty. Musiał się czymś zająć, bo gdyby nie praca chyba by zwariował.

Zanim dotarł pod kwatery kawalerii poprawił swoje futro i opaskę na oczy po czym wszedł dumnie do środka. Emanowała od niego ta niebiezpieczna aura co zazwyczaj. Gdziekolwiek się nie pojawił można było wyczuć to, jak bardzo tajemniczy jest.

𝐀𝐍𝐈𝐌𝐄 𝐋𝐄𝐌𝐎𝐍𝐒 [+𝟏𝟖] ❝Antydepresanty❞Where stories live. Discover now