2. Drugi dzień

1.9K 41 0
                                    

Na chwilę wstrzymałam oddech. Widziałam jak przestraszona Hailie odwraca się w stronę Dylana, przygląda mu się dokładnie po czym zaczyna przecząco kiwać głową. On na to tylko cicho się zaśmiał po czym zwinnie wyminął moją siostrę.

Gdy już chłopak kierował się w stronę salonu zamierzałam do niej podejść i ją pouczyć by nie chodziła w nocy po tym domu oraz nie podsłuchiwała rozmów naszych braci ale w tym momencie Hailie zrobiła coś czego bym nigdy nie zrobiła na jej miejscu.

Hailie Monet właśnie ruszyła za Dylanem prosto do salonu. Czy ona oszalała?!

Po cichu wyszłam w mojego pokoju po czym ustałam na zaczynających się przede mną schodach. Starałam się usłyszeć jak najwięcej z prowadzonej niżej rozmowy.

-Nic nie słyszałam, naprawdę- tłumaczyła się moja siostra.

Zeszłam kilka schód niżej by lepiej słyszeć.

- W porządku, Hailie- Zabrzmiał zimny i spokojny głos.

To pewnie Vincent. Nasz najstarszy brat. Pomyślałam

Nic więcej nie usłyszałam ponieważ chciałam w przeciwieństwie do siostry nie podsłuchiwać nowo poznanych ludzi. Rany gdyby ten cały Dylan i mnie zobaczył na pewno nie miałabym nic na swoje usprawiedliwienie.

Szybko, jak najciszej potrafiłam wróciłam do swojego pokoju. Nie zamierzałam już tego dnia wałęsać się po domu więc wskoczyłam w piżamę i poszłam spać.

**

Obudziłam się około 9:15 z lekkim bólem głowy. Po kilku minutach wstałam z łóżka oraz przebrałam się w jakieś wygodne szare dresy. Nie miałam dzisiaj ochoty na lekki makijaż który w ostatnim czasie dość często pomagał mi zakryć krosty związane z etapem dorastania. Zazdrościłam czasem Hailie jej idealnie gładkiej cery.

Trochę obawiałam się wyjścia z pokoju ale po całej nocy ewidentnie zaschło mi w gardle. Po cichu skierowałam się w stronę kuchni gdzie na szczęście nikogo nie spotkałam.

Gdy już wracałam do pokoju zobaczyłam Hailie wchodzącą przez główne drzwi do domu. Szybko do niej podeszłam.

- Gdzie ty byłaś?- spytałam z lekkim poirytowaniem w głosie.

- Przeszłam się dookoła domu- odpowiedziała patrząc na swoje buty i wzruszając ramionami.

Nie chcąc kontynuować rozmowy w miejscu gdzie może podsłuchać nas któryś z braci poszłam z Hailie do jej pokoju.

Po wejściu i zamknięciu z upewnieniem drzwi, zaczęłam pytać siostrę czemu wczoraj wieczorem wyszła na korytarz.

- Will powiedział nam że w ten sam dzień w który przyjechałyśmy, zobaczymy naszego opiekuna prawnego- mruknęła pod nosem znowu spoglądając na swoje buty.

- Och.. no tak- odpowiedziałam trochę zmieszana.- kompletnie o tym zapomniałam...

- Vincent wczoraj powiedział mi wszystkie zasady panujące w tym domu.

- Też będę musiała do niego iść?- jęknęłam na samą myśl bycia sam na sam ze swoim najstarszym bratem.

- W zasadzie to miałaś z nim porozmawiać pod wieczór ale z jasnych przyczyn to ja mam ci wszystko wytłumaczyć.

- Z jakich przyczyn?- spytałam już coraz bardziej wkurzona faktem że tamtej nocy nie zeszłam razem z Hailie do salonu.

- No wiesz... Idziemy do restauracji- powiedziała po czym szerzej otworzyła oczy.- Och no tak! Przepraszam.. zapomniałam że nie wiesz..

Westchnęłam cicho po czym bez już zbędnych rozmów wysłuchałam wszystko co przekazał Vincent mojej siostrze.

- Rany jak udało ci się to wszystko zapamiętać- spytałam gdy już mi wszystko opisała.

- Uwierz że tamtej rozmowy tak szybko nie zapomnę- mruknęła Hailie.

Po chwili siostra przy okazji wspomniała mi o swojej małej pogawędce z Dylanem którą odbyła zaglądając przez okno do siłowni. Nie była zbyt zadowolona tym jak przebiegła ich mała wymiana zdań. Od razu sobie zanotowałam w głowie by na przyszłość nie zaglądać w tamtą część domu.

Po chwili Hailie zaproponowała wspólne wybranie się do biblioteki na co szybko odmówiłam. Nie lubiłam czytać książek. Szczerze mówiąc to w przeciwieństwie do siostry nawet nie lubiłam się uczyć. Niestety zgadywałam że teraz będę musiała się postarać by mieć przynajmniej trochę lepsze oceny, bo po tym co usłyszałam od Hailie to Vincent chciałby abym miała dobre wyniki.

Pod wieczór byłam już gotowa na wspólną kolację z braćmi. Ubrałam ciemno-zieloną suknię, sięgającą mi do kostek oraz z niewielkim dekoltem

Kiedy wyszłam z pokoju zauważyłam Hailie która właśnie schodziła ze schodów. Miała na sobie piękną granatową sukienkę. Od razu idąc w jej ślady, zeszłam schodami na dół.

Po jakimś czasie wszyscy domownicy znajdowali się już w garażu. Ten zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie niż wtedy gdy widziałam go od zewnątrz.

Na początku nie wiedziałam co tu się za bardzo dzieje. Każdy z braci miał na sobie podobny garnitur przez co w momencie kiedy wybierali samochód którym chcą pojechać (bo mieli ich do wyboru całkiem sporo) nie za bardzo rozróżniałam kto kim jest. Po chwili dwa samochody opuściły garaż Monetów. Jednym z nich kierował mój i siostry opiekun prawny a drugim- z tego co wcześniej usłyszałam- Shane.

Ja siedziałam w samochodzie który prowadził Vincent. Na miejscu obok usiadł Will. Z tyłu usiadła Hailie, ja i Tony. Na początku ucieszyłam się że poznam kolejnego z braci ale ten nie okazał się zbyt chętny na prowadzenie jakiejkolwiek ze mną rozmowy. Nie czułam się zbyt komfortowo będąc z tyłu na środku tylnych siedzeń. Miałam nadzieję że przynajmniej Hailie ze mną porozmawia ale gdy zauważyłam jej zestresowaną minę nie chciałam jej jeszcze bardziej męczyć.

Nie mając nic innego do roboty zaczęłam oglądać widoki zza okien samochodu chociaż przez większość czasu można było zaobserwować same drzewa.

Nic innego z tej jazdy samochodem nie pamiętam ponieważ dziać zaczęło się dopiero po dojechaniu do restauracji.

Rodzina Monet ( Moja wersja )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz