5. Matt

1.4K 39 4
                                    

Mijały dni. Nic nadzwyczajnego nie działo się w moim życiu. Raczej bracia mnie zbywali. Najczęściej do szkoły zawoził mnie Dylan lub Tony, bo Hailie wybłagała Shane'a, by to ona mogła z nim jeździć. Cóż to akurat działało na moją niekorzyść. Shane, wydawało by się, że ze wszystkich braci, najbardziej mnie lubi. Raz nawet z własnej woli przyszedł do mojego pokoju by -jak to ujął- "zobaczyć jak urządziłam pokój". Oczywiście, że słabo go urządziłam. Nie chciałam pytać braci czy za ich kasę mogę sobie kupić dodatkowe i zbędne rzeczy do pokoju. Zgaduje, że z pewnością zgodziliby się na kupienie kilku "drobiazgów" ale widząc ile oni wydają na jednej kolacji w restauracji postanowiłam pokazać im, że da się przeżyć nawet z małymi oszczędnościami.

Ale przechodząc jeszcze na chwilę do mojego rodzeństwa. Vincenta prawie wcale nie widuję. Czasami tylko mignie mi jego sylwetka. Will nieraz towarzyszy mi, świętej trójcy i siostrze przy śniadaniu po swoich rannych biegach. Na pierwszy rzut oka nie widać by zachowywał się przy mnie w dziwny sposób. Kilka razy nawet spytał czy podoba mi się w rezydencji ale po jego twarzy zauważyłam, że za bardzo nie interesuje go moja odpowiedź. Szczerze mówiąc mogłabym mieć go gdzieś gdyby nie fakt że za każdym razem kiedy zobaczy Hailie, od razu się do niej przytula. Co jeszcze gorsze, moja siostra z tą samą dobrocią co on, odwzajemnia uścisk. Chyba nie muszę przypominać jak mnie to za każdym razem boli, prawda?

Raz przyłapałam nawet Dylana jak widząc ich razem do siebie przytulonych, na jego twarz wstąpił lekki uśmiech. Oczywiście nie trwał zbyt długo bo zaraz po nim zmarszczył brwi i widząc przy okazji, że od jakiegoś czasu mu się przyglądam, rzucił we mnie jakimś wrednym tekstem.

A właśnie jak już jesteśmy przy Dylanie to może opowiem o naszych relacjach. Tak szczerze to on sam mało się do mnie odzywa, a jak już to zrobi to najczęściej to po by mnie obrazić. Ja za to kilka razy sama do niego zagadywałam zwykle o jakieś błahostki. I to nie tak, że nagle go polubiłam. Po prostu, po moich obliczeniach wyszło na to, że mając po swojej stronie Dylana, będę miała więcej swobody. Oczywiście z Vincentem po swojej stronie miała bym więcej przywilejów ale by takie kiedykolwiek powstały najpierw mój opiekun prawny musiałby przynajmniej odrobinę się mną zainteresować. Już nawet na Hailie więcej razy spojrzał! Cóż może akurat tego mojej siostrze współczuję. Nie raz widziałam jak przechodząc obok nas patrzył na Hailie tym swoim lodowatym spojrzeniem jakby chciał z niej coś wyczytać. Widziałam jak potem chodziła cała spięta i przestraszona.

Ale nie o tym miałam rozmawiać. Kolejnym bratem do obgadania jest Tony. Shane'a już pominę, ponieważ wspomniałam o nim wcześniej. Szczerze mówiąc z najmłodszym, z braci Monet rozmawiam najmniej. Tym razem jestem za to bardzo wdzięczna, bo gdy tylko spojrzę na jego twarz czuję od niego bijącą niechęć do mojej osoby. Kiedy jednak jesteśmy już zmuszeni na pobycie sam na sam np. w drodze do szkoły, ja staram się siedzieć od niego jak najdalej co jemu z tego, co widzę jest to na rękę.

Czas teraz na najważniejszą osobę i raczej jedyną która mnie w tym domu naprawdę obchodzi. Hailie z którą kiedyś możnaby powiedzieć, że byłyśmy nierozłączne, teraz ewidentnie, coraz częściej mnie unikała. Oczywiście nie powiedziała mi tego wprost ale kiedy, np. po szkole chciałam z nią porozmawiać, ta mówiła mi, że "jest zajęta" po czym gdy wyszłam, z radością przyjęła do pokoju Willa. Ja rozumiem, że chce nawiązać więzi z braćmi. Zgaduje, że gdyby któryś pofatygował się traktować mnie podobnie jak Will moją siostrę to na pewno bym go polubiła. Jednak sam fakt, że Hailie woli braci ode mnie sprawia, że czuję jakbym zawiodła mamę. Ona zawsze powtarzała mi, że rodzina jest najważniejsza i gdy ona nie będzie w stanie zaopiekować się Hailie to ja mam ją zastąpić. Cóż, mogę otwarcie powiedzieć, że Will z pewnością przejął ode mnie to zadanie. I niby powinnam się tym cieszyć, że nie muszę niańczyć siostry...

Rodzina Monet ( Moja wersja )Where stories live. Discover now