14. Papieros

590 31 6
                                    

Następnego dnia Hailie zachowywała się bardzo dziwnie. Szczerze mówiąc to od początku poznania naszych braci mocno się zmieniła ale dzisiaj to już ewidentnie w wyniku jakiejś sytuacji.

Do szkoły zawiózł nas Tony, któremu moja siostra posyłała co chwilę jakieś dziwne przestraszone spojrzenia. Po tym już byłam pewna że ta sytuacja na bank dotyczy najmłodszego z braci Monet. Coraz bardziej zastanawiam się nad zostaniem w przyszłości detektywem.

Będąc już w szkole ustałam przy odpowiedniej klasie czekając na moją najlepszą przyjaciółkę Tracy. Zdziwiłam się że jeszcze jej nie ma bo zawsze przychodziła wcześniej. Po kilku minutach nie wytrzymałam i po wybraniu numeru postanowiłam do niej zadzwonić.

Jeden sygnał,

           Drugi sygnał,

                               Trzeci...
  
                                            Nie odebrała.

Zmarszczyłam lekko brwi. A co jeśli coś jej się stało?

Zaczynałam już po mału panikować, bo zostanie w szkole bez przyjaciółki to mój aktualnie jeden z największych koszmarów, ale na szczęście w tym momencie ktoś się do mnie odezwał.

- Cześć Veronica!

Tą osobą okazał się Matt.

- Co ty tu robisz? - spytałam niewiele myśląc nad zadanym pytaniem.

Chłopak z uniesionymi brwiami podniósł ręce by wskazać nimi na klasę w której za chwilę miałam mieć zajęcia.

- Mam tu za chwilę lekcje- odpowiedział robiąc krok w moją stronę- z tego co pamiętam ty też, prawda?

Och, no tak. Ale mi teraz zrobiło się głupio. Przecież ja kiedyś nawet na tej lekcji siedziałam z nim w ławce!

- Tak, przepraszam kompletnie się zamyśliłam- odparłam też robiąc krok w jego kierunku- chciałbyś może dzisiaj usiąść ze mną w ławce?

Matt lekko się uśmiechnął i kiwnął głową. Odwzajemniłam uśmiech słysząc dzwonek na rozpoczynające się zajęcia.

Lekcje mijały mi dość szybko. Na jakiejś z przerw Tracy napisała mi, że zaspała do szkoły i już nie opłaca jej się do niej przychodzić. Tym razem jej to wybaczyłam, ponieważ o dziwo miałam dużo wspólnych lekcji z Mattem. Na lunchu siedziałam sama ale to mi nie przeszkadzało. Ciągle pamiętam jak bracia zareagowali na chłopaka mojej siostry więc chwilowo nie chciałam znać ich opinii na temat Matta.

Po zajęciach, gdy zbliżałam się do samochodu Tony'ego, zauważyłam że ten już w nim siedzi i rozwamawia o czymś z Hailie. To dobrze że wreszcie ze sobą porozmawiali. Może w końcu moja siostra przestanie mieć kija w dupie z którym aktualnie chodziła cały dzień.

Kiedy weszłam już do samochodu usłyszałam tylko ciche "Dziękuję", które Hailie powiedziała do naszego brata. Podczas jazdy do domu panowała między nami bardzo komfortowa cisza której nikt nie zamierzał przerywać. Po zaparkowaniu przez Tony'ego samochodu w garażu, ruszyłam od razu w stronę mojego pokoju. Chwilę w nim posiedziałam, ale słysząc czyjąś dość głośno prowadzoną rozmowę postanowiłam zejść do kuchni. Aktualnie w niej znajdowali się wszyscy mieszkańcy tego domu oprócz Shane'a. Będąc już tutaj zauważyłam jak moja siostra szybkim ruchem wyszarpała swoją dłoń z tej trzymanej przez Vincenta.

- Bo mnie stresujecie!- krzyknęła Hailie po czym już lekko zestresowana spojrzała w moją stronę.

Nie wiedziałam o co dokładnie chodzi w tej kłótni ale zgadywałam, że jest tu poruszany naprawdę ważny temat, którego nie chciałam ominąć. A przy okazji byłam już naprawdę głodna.

Vincent zrobił mały krok w stronę mojej siostry. Uniósł dłoń, którą po chwili złapał ją za podbródek, zmuszając by spojrzała na jego jasne, przeszywające oczy.

- Zapytam jeszcze raz. Czy zabrałaś Tony'emu papierosa?

Momentalnie wstałam z krzesła które aktualnie zajęłam.

- Wy chyba sobie w tym momencie żartujecie!- krzyknęłam niedowierzając w to co usłyszałam- Hailie by w życiu czegoś takiego nie zrobiła!

Moja siostra na te słowa poruszyła głową chcąc odsunąć się od najstarszego z braci jednak jego uścisk dłoni tylko bardziej się zmocnił. Sam Vincent spojrzał na mnie na chwilę z lekko uniesioną brwią, a nawet widoczną przez chwilę drwiną w jego oczach.

Tego to się nie spodziewałam

- Zastanów się dobrze, zanim odpowiesz- powiedział znów wpatrując się w moją siostrę, przy czym zmuszając ją do tego samego.

Przewróciłam oczami myśląc, że ci ludzie tylko tracą swój czas. Nie spodziewałam się, że moja wzorowa, idealna, najlepsza i najukochańsza siostra byłaby w stanie ukraść komuś papierosa do momentu kiedy zauważyłam jak lekko pokiwała głową wciąż wpatrząc się w oczy naszego prawnego opiekuna.

W tle usłyszałam śmiech Tony'ego, który najwyraźniej dobrze się bawił. Mi nie było do śmiechu. Vincent puścił w końcu moją siostrę, która z chęcią spuściła swój wzrok na ziemię.

Teraz najstarszy z braci spojrzał na chwilę na mnie. Znowu widziałam w tych jego oczach drwinę, którą szybko udało mu się ukryć . Ja jednak byłam pewna, że specjalnie chciał mi ją pokazać.

- Jednak nie taka święta co?- zaśmiał się Tony przechodząc obok i lekko szturchając moje ramię.

Do końca tłumaczeń siostry zostałam w kuchni. W skrócie przyznała się, że wzięła papierosa ale tylko dlatego, że chciała go oddać Tony'emu, który niestety się skapnął. Na koniec oczywiście zmiękczyła trzem najstarszym braciom serca, a nawet Will ją przytulił mówiąc, że "jest za dobra", bo chciała oddać Tony'emu jego własność. Ta z chęcią również się do niego przytuliła, pozwalając sobie nawet zamknąć oczy.

Ja nie mogąc patrzeć już na tą scenkę, wyszłam z kuchni, tak samo jak kilka minut temu zrobił to Tony, z którym w kilku kwestiach teraz bardzo się zgadzałam.

Rodzina Monet ( Moja wersja )Where stories live. Discover now