10. Rozmowa

929 24 5
                                    

Po obejrzeniu z Tracy horroru obie nie potrafiłyśmy zasnąć przez co najlepszym pomysłem okazało się schowanie pod kołdrą na jednym łóżku z przyjaciółką i opowiadanie różnych historii z naszego życia.

O 16:40 następnego dnia przyjechał po mnie Tony. Po jego minie mogłam wnioskować, że nie za bardzo chciał tutaj jechać. Już nawet pomijając fakt że miał mnie odebrać o 15:30.

Brat czekał na mnie w samochodzie, rozmawiając z kimś przez telefon. Nie chcąc już go bardziej denerwować szybko pożegnałam się z przyjaciółką i jej rodzicami po czym ruszyłam w stronę samochodu Tony'ego.

- Cześć- powiedziałam cicho wiedząc, że i tak Tony mi nie odpowie.

On spojrzał na mnie, kończąc przy okazji rozmowę przez telefon z - tego co usłyszałam- Dylanem.

- Zapnij pasy.- burknął do mnie uruchamiając silnik samochodu.

Przewróciłam oczami ale posłusznie wykonałam polecenie brata. Bardzo kusiło wypomnieć mu, że musiałam na niego czekać ponad godzinę, ale potem zrozumiałam jaką tym mi zrobił przysługę.

Po powrocie do domu od razu skierowałam się w stronę swojego pokoju. Będąc w galerii handlowej kupiłam sobie mnóstwo nowych rzeczy, które teraz chciałam uporządkować w garderobie.

Po skończeniu od razu skierowałam się w stronę wanny. Mało razy z niej korzystam bo zdecydowanie wolę szybki prysznic. Tym razem jednak chciałam na chwilę się zrelaksować leżąc w wannie pełnej ciepłej wody.

Wiedziałam, że Hailie już dawno wróciła do domu ale nie miałam ochoty z nią rozmawiać. I to nie dlatego, że byłam na nią zła. Po prostu resztę tego dnia chciałam spędzić leżąc w łóżku i oglądając jakiś ciekawy serial.

Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Nie uprzedzając nikogo że nie zjem kolacji położyłam się w łóżku i zaczęłam szukać odpowiedniego filmu. Od momentu z galerii handlowej postanowiłam nie mieszać się w sprawy Hailie. Muszę w końcu zrozumieć że oprócz mnie ma ona pięciu starszych braci! Nie muszę się nią opiekować tak jak przed śmiercią mamy. Do tego moja siostra nie jest już taka mała. Potrafi o siebie zadbać. Chyba...

***

Właśnie kończyłam oglądać film kiedy ktoś cicho zapukał do mojego pokoju. Zaskoczona że ktoś w tym domu w ogóle o mnie pamięta zaprosiłam osobę do środka. To była Hailie. Miała całą mokrą twarz wskazującą na to że przed chwilą płakała. Od razu zerwałam się z łóżka i do niej podbiegłam.

- Hailie..-  powiedziałam przytulając się do siostry- Dlaczego płaczesz?

Dziewczyna chwilę nie odpowiadała ponieważ na nowo zaczęła płakać i trudno jej było skleić pożądne zdanie.

Cierpliwie czekałam aż się przynajmniej trochę uspokoi i opowie co się stało.

- V-vince..- wybełkotała ledwo słyszalnie.

Tyle mi wystarczyło by znać przyczynę płaczu mojej siostry. Poprowadziłam Hailie do mojego łóżka po czym ruszyłam w stronę drzwi.

- Nie idź tam!- krzyknęła siostra wkładając w te słowa całą swoją siłę bym je dobrze usłyszała.- To nic nie zmieni a tylko pogorszy sytuacje...

Wywróciłam oczami nic sobie nie robiąc z jej słów.

- Odpocznij- odpowiedziałam wychodząc z pokoju.

Schodząc po schodach nie byłam pewna gdzie dokładnie może znajdować się Vincent. Na szczęście nie musiałam zbyt długo szukać ponieważ znalazłam go w salonie. Rozmawiał jak gdyby nigdy nic z Willem.

Wkurzona z przypływu emocji podeszłam do nich szybkim krokiem by popchnąć najstarszego brata. Na moje nieszczęście, ten nawet lekko się nie zachwiał. Zamknął na chwilę oczy ucinając rozmowę z drugim bratem po czym spojrzał na mnie tak poważną miną, że przez chwilę zastanawiałam się czy nie powinnam go teraz przeprosić.

Przypomniało mi się jednak po co tak naprawdę tu przyszłam.

- Nie miałeś prawa doprowadzić mojej siostry do łez!- krzyknęłam nie przejmując się obecnością Willa.

Vincent odwrócił głowę w bok po czym zirytowany prychnął. Szczerze mówiąc nie wiedziałam że był do tego zdolny.

- Will, idź to naszej siostry i upewnij się, że pójdzie spać. Jeśli będzie się stawiać, zawołaj mnie- powiedział bez krzty emocji patrząc mi prosto w oczy.

Zauważyłam że słowo "naszej" powiedział z większą mocą w głosie ewidentnie mnie prowokując.

- A ty- tu wskazał głową na mnie.- Panuj nad emocjami

Niedowierzając w słowa które powiedział otworzyłam na chwilę usta.

- To samo mogę powiedzieć do ciebie patrząc w jakim stanie jest Hailie- odpowiedziałam starając się nie wybuchnąć gniewem.- Co jej zrobiłeś? Nakrzyczałeś na nią?

Vincent się uśmiechnął. I to nie był zirytowany uśmiech, tylko taki rozbawiony. Do tego odchylił się na oparcie kanapy siadając w wygodnej pozycji.

- Jedyną osobą, która w tamtym momencie krzyczała to nasza droga siostra Hailie.- odpowiedział kręcąc z niedowierzaniem głową, odchylając ją do tyłu i przymrużając powieki zapewne przypominając sobie na chwilę ten moment.

Przestraszyłam się. Ewidentnie za dużo filmów obejrzałam by teraz tą sytuację odbierać jako coś normalnego. Zrobiłam jeden krok bliżej Vincenta i spytałam starając się zabrzmieć najbardziej poważnie i strasznie jak to tylko możliwe:

- Co ty jej zrobiłeś?

Brat zmarszczył brwi.

- Za kogo ty mnie masz?- spytał po mału wstając z kanapy.

- A za kogo powinnam?- spytałam tracąc większość mojej dotychczas zdobytej odwagi.

Vincent był o wiele wyższy ode mnie więc gdy przede mną ustał czułam się bardzo zażenowana. Czekałam kiedy wreszcie odpowie na moje pytanie i gdy miał już to zrobić ktoś postanowił wejść do salonu.

- Już jestem, poczekałem aż Hailie zaśnie.- powiedział Will przeszkadzając nam w rozmowie.

Vincent skinął głową po czym przeniósł swój wzrok na mnie.

- Przed osądzeniem mnie, lepiej by było gdybyś dokładniej porozmawiała z siostrą o tej przykrej dla niej sytuacji.

Prychnęłam i nie chcąc tracić już czasu na rozmowę z tym człowiekiem, wróciłam do swojego pokoju.

--------------------------------------------------------------

Cześć, tu znowu autorka!

Przepraszam za moją tak długą przerwę ale ostatnio nie mam czasu na pisanie. Mam za to do was pewne pytanie.

Czy Veronica ma być Biseksualna?

Liczę na waszą opinię ;D

Do następnego!

Rodzina Monet ( Moja wersja )Where stories live. Discover now